Rivers uratował zespół
Real Madryt pokonał Joventut (90:88)
Pierwszy ligowy klasyk i pierwsza nerwowa końcówka w sezonie. Real Madryt, po niesamowicie zaciętym spotkaniu, pokonał FIATC Joventut różnicą zaledwie dwóch punktów (90:88). Bardzo ważną rolę odegrał K. C. Rivers, dzięki którego celności drużyna odrobiła straty w ostatniej kwarcie i zanotowała trzecie zwycięstwo w Lidze Endesa.
Pablo Laso zaskoczył trochę rywali, już na początku delegując do gry Facundo Campazzo i Felipe Reyesa. Niecodzienna pierwsza piątka radziła sobie i w obronie, i w ataku (20:14). Szczególnie zmotywowany był kapitan zespołu, zaliczający jubileuszowy, sześćsetny występ w rozgrywkach ligowych. Walczył za dwóch i to przez całe spotkanie.
Było naprawdę dobrze, nawet po pierwszych zmianach. Dopiero w drugiej kwarcie gra stała się mniej płynna i mniej skuteczna. Właśnie dzięki temu Joventut odrobił starty i objął prowadzenie (40:41), co nagle odmieniło nastroje w obu zespołach. Goście uwierzyli w siebie, stali się bardzo solidni w defensywie, a z drugiej strony boiska z łatwością kolekcjonowali kolejne trafienia (50:51).
Laso nie eksperymentował i wypuścił na drugą połowę tę samą piątkę, która tak dobrze prezentowała się z początku. Sytuacja nie uległa jednak zmianie. Królewscy nie potrafili wypracować sobie pozycji rzutowych, tracili piłki, co przekładało się na postawę w obronie – wyjątkowo nieszczelnej obronie. Kataloński zespół grał pewniej, zmuszając gospodarzy do nieustannej pogoni za wynikiem (64:66).
Madrytczycy zamiast odrabiać straty, pozwolili przeciwnikom na ich powiększenie (67:76). Drużyna pozbawiona była charakteru, prezentowała się naprawdę mizernie, bez pomysłu. Wówczas bardzo cenne punkty, zza linii obwodu, zdobył Kelvin Creswell Rivers. Amerykanin pięciokrotnie trafił w ostatniej kwarcie za trzy, dając kolegom z drużyny i kibicom zgromadzonym w hali impuls do działania. Pomimo nerwowej końcówki, udało się wygrać.
Remontada była tego wieczoru dziełem jednej osoby, lecz wyróżnić należy również dwójkę podkoszowych – Gustava Ayóna i Felipe Reyesa – pracujących na wysokim poziomie przez cały mecz. Kolektyw nie zasłużył na pochwały.
90 – Real Madryt (33+17+14+26): Campazzo (-), Carroll (6), Mačiulis (4), Reyes (11), Ayón (18) – Rivers (15), Fernández (7), Nocioni (7), Rodríguez (10), Llull (10), Bourousis (2), Mejri (-).
88 – FIATC Joventut (22+29+15+22): Mallet (9), Vidal (5), Savané (13), Kirksay (15), Suton (8) – Miralles (15), Hannah (8), Ventura (-), Barrera (5), Suárez (10).
Skrót spotkania | Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze