Wejście smoka Benzemy

Real Madryt był wczoraj w Sofii zablokowany aż do momentu, gdy pojawił się Karim Benzema. Francuz wczoraj zaczął mecz na ławce rezerwowych, ale jego wejście okazało się decydujące przy zwycięstwie Królewskich. Udało się zdobyć bardzo ważne trzy punkty, które znacznie zbliżyły zespół do awansu do 1/8 finału. Benzemę wczoraj znów dotknęły rotacje. Podobnie jak w starciu z Elche, nie znalazł się w podstawowym składzie. Jednak tym razem szkoleniowiec był zmuszony, żeby na niego postawić. Remis 1:1 byłby nieoczekiwaną wpadką, mimo że Łudogorec wcześniej pokazał się z bardzo dobrej strony w spotkaniu z Liverpoolem.

Benzema zdjął z barków Isco ciężar odpowiedzialności za grę ofensywną. Francuz pojawił się na murawie w 66. minucie i nie tylko zdobył bramkę, lecz także wprowadził sporo dobrego do gry zespołu. Jego koledzy niemal natychmiast zaczęli prezentować się lepiej. Karim trafił do siatki i wypracował dogodne okazje dla Cristiano i Kroosa, jednak ani Portugalczyk, ani Niemiec nie wykorzystali tych szans.

Wiele osób zarzuca Benzemie brak goli, ale statystyki z Ligi Mistrzów są silnym argumentem dla zwolenników Karima. Strzelił 38 bramek w 66 spotkaniach w tych rozgrywkach, co daje średnią 0,58 gola na mecz. Tylko tak niesamowici zawodnicy jak Cristiano i Messi osiągają lepsze wyniki. Ponadto Benzema brał udział przy czternastu golach w ostatnich czternastu potyczkach Realu Madryt w Lidze Mistrzów (osiem razy wpisał się na listę strzelców i sześć razy asystował).