Oby spacerek
Królewscy zagrają z Elche
Po trzynastu bramkach w dwóch meczach kibice Realu Madryt czekają na kolejną goleadę. Królewscy podejmą u siebie Elche, które w drugim sezonie z rzędu będą walczyć przede wszystkim o utrzymanie w lidze. Obaj trenerzy zapowiadają zmiany w jedenastkach, ale nie ma wątpliwości – czego by Carlo Ancelotti nie zrobił ze składem, to Królewscy są ogromnym faworytem tego starcia. Na Santiago Bernabéu przyjeżdża drużyna, która co najwyżej chce powalczyć. I wypada liczyć tylko na to, że zawodnicy Los Blancos nie pomyślą, że właśnie dlatego mecz wygra się sam.
Czy kryzys Realu Madryt został już zażegnany? To wciąż kwestia sporna. W dwóch poprzednich spotkaniach Cristiano Ronaldo i spółka trzynaście razy (!) znaleźli drogę do bramki przeciwnika. Jeśli to jest kryzys, to wypada tylko sobie życzyć, by trwał jak najdłużej. Mecze z Basel czy Deportivo swoje, starcia z potentatami swoje. Elche tym potentatem nie jest, dlatego nawet jeśli zamiast kilku zawodników pierwszego składu zagrają zmiennicy, Real Madryt po prostu musi wygrać to spotkanie. Nie tylko ze względu na to, że jeśli Barcelona tak skutecznie gromadzi punkty, ale też ze względu na to, że po prostu Królewscy to drużyna o dwie klasy lepsza od Los Franjiverdes (z hiszp. Zielone Pasy). I to nawet bez Pepe czy Khediry, z Benzemą, Casillasem i Jamesem na ławce. Takich potyczek jest pełno i za każdym razem kluczem jest koncentracja. Jeśli tej nie zabraknie a Przemysław Tytoń nie stanie się z dnia na dzień najlepszym bramkarzem świata, to Los Merengues powinni to spotkanie wysoko wygrać.
Carlo Ancelotti zapowiedział zmiany i wszystko wskazuje na to, że te dotkną nawet pozycji bramkarza. Keylor Navas ma zadebiutować w oficjalnym meczu na Santiago Bernabéu. Z jednej strony życzymy sobie, żeby miał jak najmniej pracy, licząc na solidność madryckich obrońców, ale z drugiej – na pewno miło byłoby pokazać się z dobrej strony już w pierwszym spotkaniu. Na środku obrony znów zabraknie Pepe, ale to kolejna okazja, by Raphaël Varane dostał kolejne minuty – to jest mu potrzebne najbardziej. Na pozostałych pozycjach Carlo Ancelotti również szykuje kilka zmian, chociaż pewnie do godziny 19:00 nie dowiemy się, za kogo ma zagrać na przykład Isco i czy Asier Illarramendi wreszcie dostanie szansę od pierwszej minuty.
Elche, jak każda inna drużna na tym etapie sezonu, potrzebuje punktów, jednak nikt nie oczekuje, że z Madrytu wrócą z tarczą. Dla ekipy Frana Escriby ważniejsze jest zapewne jest starcie z Celtą Vigo – u siebie mogą pokusić się o jeden punkt, tymczasem wielu zawodników czeka po prostu na wycieczkę na Santiago Bernabéu. I to bez względu na to, ile zmian przeprowadzi szkoleniowiec, komu da szansę i czy wpuści na boisko swoich najlepszych piłkarzy.
W ostatnich dwóch meczach jednym z ostatnich słów na językach fanów Realu Madryt było „męczarnie”. I nawet wcześniej, z Realem Sociedad czy Atlético, Królewscy mieli mniejsze lub większe przebłyski. Wszyscy są świadomi, że z Elche można wygrać, nie grając perfekcyjnego futbolu przez 90 minut. Najważniejsze jednak, żeby nie uwierzyli w to piłkarze i trener.
Początek meczu o 20:00. Transmisję od 19:55 przeprowadzi CANAL+ Sport.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze