Powtórka z rozrywki
Tekst naszego użytkownika
Autorem tekstu jest użytkownik RealMadryt.pl, Norbert Ciszek.
Historyczny sezon 13/14 w wykonaniu Królewskich został już chyba podsumowany na wszystkie możliwe sposoby. Kierując swoje wspomnienia ku wieczorze 24 maja, przypominamy sobie olbrzymie emocje i końcową, ogromną radość. Pytanie, które zadają sobie u progu nowej edycji rozgrywek wszyscy sympatycy Los Blancos brzmi: czy czeka nas równie wspaniały sezon? Czy tym razem na finiszu La Liga to Real okaże się być zwycięzcą wyczerpującego wyścigu? Wreszcie - czy możliwe jest powtórzenie wyczynu z Lizbony?
Miliony wydane w letnim okienku transferowym reaktywują chyba na dobre projekt Galácticos 2.0, porzucony pod batutą José Mourinho. Po obfitującym w głośne nazwiska roku 2009 nadeszły lata, w których, jak można obecnie wnioskować, Florentino Pérez musiał zacisnąć zęby, powiedzieć „pas” swoim zakupoholicznym skłonnościom. Wraz z końcem rządów pragmatycznego Potrugalczyka przy Concha Espina, prezydent klubu wrócił do starych przyzwyczajeń. O ile sprowadzenie Garetha Bale'a było pod wieloma względami posunięciem zrozumiałym (chociaż kosztownym), to sytuacja z lata tego roku przypomina niestety istną karuzelę postawioną na środku futbolowego supermercado.
Nie znamy oczywiście wszystkich, mniej lub bardziej pikantnych kawałków, które mogłyby wyciec ze zwycięskiej szatni Ancelottiego. Możemy tylko zgadywać, czy zmiany kadrowe nie były czymś nieuniknionym, logiczną konsekwencją stosunków panujących zarówno w drużynie, jak i też w jej szeroko pojętym otoczeniu. Jeśli tak, to może należałoby spojrzeć na zakończone okienko transferowe z nieco innej, trochę (ale tylko trochę) bardziej przychylnej władzom klubu perspektywy? Najbliższe miesiące z pewnością przybliżą nas do odpowiedzi na to pytanie.
Wszyscy zastanawiamy się: czego możemy oczekiwać po rozpoczętym właśnie sezonie? Wydane latem miliony pozostały w głowach kibiców i, razem z lizbońską wiktorią, do końca rozgrywek będą rozpalać wyobraźnię fanów. Powodzenie walki na wielu frontach (w grudniu czekają zespół Klubowe Mistrzostwa Świata) zależy od tego, jak szybko uda się popularnemu Carletto odświeżyć, czy też ułożyć od nowa, swój pomysł na grę drużyny (równowaga, głupcze!).
Przeżywamy swego rodzaju déjà vu - kilkanaście miesięcy temu postawiono przed Ancelottim bardzo podobne zadanie. Podołał. Doświadczenie ubiegłego sezonu podpowiada więc zachowanie cierpliwości. A że warto okazać zaufanie dla warsztatu włoskiego szkoleniowca, pokazało najlepiej zakończenie kampanii 13/14.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze