Wracamy do poważnej gry

Za około dziesięć godzin Real Madryt wróci do poważnej gry w piłkę. Po niemal trzech miesiącach bez oficjalnego meczu Królewscy znowu zagrają o stawkę. Dziś będzie nią Superpuchar Europy, brakujące trofeum Cristiano Ronaldo i zarazem puchar, jaki Królewscy wznosili w górę zbyt rzadko – tylko raz, w 2002 roku. Rywalem Los Blancos będzie Sevilla, która wygrała Ligę Europy – mimo że wcześniejszy sezon zakończyła dopiero na dziewiątym miejscu w Primera División.

Real Madryt zaliczył kiepską pretemporadę. Słabe wyniki w meczach z AS Roma, Interem czy Manchesterem United można tłumaczyć brakiem kilku ważnych zawodników, którzy grali na mundialu, a także długą rehabilitacją Cristiano Ronaldo. W Stanach Zjednoczonych szansę na wykazanie się mieli canteranos, ale sądząc po liście powołanych na dzisiejsze starcie – żaden z nich nie zrobił wrażenia na Carlo Ancelottim. Inaczej jest zaś z Tonim Kroosem i Jamesem Rodríguezem. Ta dwójka dołączyła do reszty drużyny relatywnie niedawno, ale włoski szkoleniowiec nie zamierza tracić czasu na długie wprowadzanie ich do zespołu. Dziś Niemiec i Kolumbijczyk zostaną wrzuceni na głęboką wodę i zadebiutują w barwach Królewskich w meczu o pierwsze trofeum nowego sezonu.

Sevilla miała nieco więcej czasu na przygotowanie się do tego meczu. Kiedy Królewscy mogą potraktować go rzeczywiście tylko jako kolejny punkt pretemporady, Andaluzyjczycy rozegrali już siedem spotkań sparingowych. Mimo że do drużyny całkiem niedawno dołączył choćby Grzegorz Krychowiak, który potrzebuje zgrania z resztą kolegów, to nie ma wątpliwości, że pod względem przygotowania fizycznego czy właśnie gry zespołowej przewaga jest po stronie Sevillistas. Drużyna prowadzona przez Unaia Emery'ego nie przypomina zespołu, który parę lat temu pokonywał Barcelonę w boju o Superpuchar Europy. Do klubu wciąż przychodzą zawodnicy dość młodzi, a kiedy rzeczywiście się sprawdzą, przejmują ich ekipy z topu. Tak było choćby z Ivanem Rakiticiem, absolutnie najlepszym piłkarzem Sevilli poprzedniego sezonu. Na weryfikację i realną ocenę takich transferów jak Krychowiak, Aleix Vidal, Iago Aspas czy Denis Suárez wypada jeszcze zaczekać, ale żaden z tych zawodników raczej nie zastąpi Chorwata, który wnosił ogromną jakość w poczynania Andaluzyjczyków.

Trudno stwierdzić, czy kadra Realu Madryt na przyszły sezon jest już zamknięta. Na dziś Sami Khedira i Ángel Di María są zawodnikami Królewskich, ale sam Ancelotti nie chciał mówić jednoznacznie o przyszłości tej dwójki. Niemiec i Argentyńczyk są do dyspozycji szkoleniowca. Wydaje się, że kwestia środkowego napastnika też jest już rozwiązana – według wielu tylko połowicznie. W zespole będzie tylko jedna „dziewiątka” i kilku zawodników, którzy mogą pełnić funkcję tej „fałszywej”. Jak to wyjdzie? Pierwszy sprawdzian już dzisiaj.

Po dwunastu latach europejskiej suszy Real Madryt wraca do gry o Superpuchar. Nie jest to trofeum, które trzeba zdobyć. Jeśli Królewscy przegrają z Sevillą, nie będzie posępnych min na treningach i wielkiego płaczu. Na początek „sezonu sześciu pucharów”, jak określają to media, wypada jednak sięgnąć po ten pierwszy. Bo mimo że z pewnością nie priorytetowy, to na pewno jego podniesienie przez kapitana będzie przyjemnym uczuciem i dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami.