Diego López nie ma zamiaru odpuszczać
Galisyjczyk nie chce się ruszać z Madrytu
Klatka piersiowa jak u Tarzana, brzuch jak tabliczka czekolady. Diego López od zdobycia Décimy nie przestaje walczyć o miano najlepszego bramkarza Realu Madryt. Treningi w wolne dni mogą być męczące dla jego rodziny. Galisyjczyk wrócił do pracy 14 lipca. Jego forma jest optymalna. Ciało nie kłamie. Jedynymi „skazami” na jego perfekcyjnej sylwetce są jedynie łysina i bujna broda. Diego nie musi napinać muskułów, by dobrze wyjść na zdjęciu. Mięśnie brzucha Lópeza są tylko i wyłącznie efektem ciężkich treningów. Całe poświęcenie służyć ma jednemu – byciu pierwszym bramkarzem Królewskich. W klubie zdecydowano się na zakontraktowanie Keylora Navasa, by skończyć ze śliskim tematem, który po raz kolejny został poruszony podczas prezentacji Toniego Kroosa. Niemiec pytany o Ikera i Diego wypowiadał się pochlebnie o obu golkiperach. Sam Diego López w szatni powiedział jasno: „Tu jest moje miejsce, mój dom. Zostaję w Realu Madryt”.
Intencje Galisyjczyka najlepiej zna Manuel García Quilón, jego agent. Menedżer zawodnika stwierdził, że w 2007 roku Diego odszedł z klubu, ponieważ nie miał szans na grę. Teraz natomiast nie widzi sensu w tym, by López po wywalczeniu sobie miejsca między słupkami Królewskich miał zmieniać otoczenie.
Zarówno bramkarz, jak i jego reprezentant uważają, że najlogiczniejszym rozwiązaniem będzie kontynuowanie kariery w stolicy Hiszpanii. Obaj nie mają zamiaru zrzekać się tego, co wspólnie wywalczyli za kadencji José Mourinho i z czym potem postanowił zostać Ancelotti. Diego López i jego agent wiedzą, że Real Madryt zapłaci klauzulę za Keylora Navasa i że najprostszym rozwiązaniem będzie sprzedanie pierwszego bramkarza z zeszłego sezonu. Niemniej były golkiper Sevilli i jego reprezentant nic sobie z tego nie robią. – Diego nigdzie się nie rusza! To wielki bramkarz. Udowodnił to i wciąż będzie udowadniał w przyszłym sezonie. Po raz kolejny zyska zaufanie Ancelottiego – zapowiada García Quilón.
William Vecchi, trener bramkarzy Realu Madryt, jest wielkim zwolennikiem Diego. To on poinformował Carlo, że najlepszym rozwiązaniem będzie postawienie na rówieśnika Ikera. Vecchi pracuje codziennie godzinami z Lópezem, podczas gdy Casillas wciąż jest na wakacjach, a Keylor jeszcze nie podpisał kontraktu.
Urodzony w Lugo golkiper rywalizację zacznie na uprzywilejowanej pozycji. Po pierwsze, ze względu na wysiłek włożony w całym zeszłym sezonie. Po drugie, ponieważ jego obecna forma pozwala mu na dużo szybsze wejście w rytm. Przyłapanie Diego Lópeza w dołku fizycznym jest niemożliwe. Może obronić w lepszy lub gorszy sposób, ktoś może go lubić mniej lub bardziej, ktoś może być zwolennikiem Casillasa albo Diego. Wszystko to nie ma znaczenia. Jeśli ktoś powie, że Galisyjczyk nie jest w formie, najzwyczajniej w świecie skłamie.
Rezultaty treningów Diego Lópeza budzą wielkie zaufanie Vecchiego i Ancelottiego. Sztab szkoleniowy wie, że stawiając na Diego, nie zawiedzie się. Jest regularny i nieugięty. Wszysko opiera się na cieżkiej pracy. I to właśnie najbardziej podoba się Carletto i Vecchiemu. Obaj mają nie lada dylemat. Casillas prezentuje wysoką jakość, ma wdzięk i jest zdolny do wszystkiego. López natomiast jest synonimem równowagi. Kto odejdzie? Czy w ogóle któryś z tej dwójki powinien opuścić Madryt?
Transfer Keylora Navasa ma służyć przerwaniu impasu. W klubie są zdania, że nie można pozwolić na to, co działo się w zeszłym sezonie. Celem pozyskania Kostarykanina jest skłonienie Ikera i Diego do refleksji na temat własnej przyszłości. Zostając w stolicy Hiszpanii ryzykują brak regularnych szans na grę.
W biurach na Bernabéu mają również plan awaryjny. Na wypadek pozostania w Realu Madryt zarówno Diego Lópeza, jak i Casillasa, Keylor po podpisaniu umowy z Blancos zostałby od razu wypożyczony. Navas ma zaledwie 27 lat, więc śmiało może uchodzić za inwestycję na przyszłość.
Jedyną rzeczą, której nie można zaprzeczyć jest to, że zakontraktowanie Keylora na nowo skłania do refleksji odnośnie Galisyjczyka i wychowanka Królewskich. Właśnie tego chciał Florentino. Wszystko pozostaje teraz w rękach Casillasa i Lópeza.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze