Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Niemiecki walec chce zgnieść marzenie Messiego

Dziś finał mistrzostw świata

Miesiąć i jeden dzień. Tyle trwa mundial w Brazylii i dziś wreszcie poznamy mistrza świata, który przez najbliższe cztery lata będzie mógł szczycić się tym tytułem. O najważniejsze piłkarskie trofeum powalczą Niemcy i Argentyna. Oba zespoły mają w swoich kadrach po jednym zawodniku Realu Madryt, ale na Maracanie możemy ujrzeć na boisku tylko jednego – Samiego Khedeirę. Wiele wskazuje na to, że Ángel Di María nie wyleczy urazu i nie będzie do dyspozycji Alejandro Sabelli.

Ani jedni, ani drudzy nie idą przez mistrzostwa jak burza. Piłkarski romantyzm w wykonaniu Niemców może być uznawany za oksymoron, zwłaszcza gdybyśmy pominęli pierwszy i ostatni mecz w ich wykonaniu, ale rozjechanie Portugalii czterema bramkami i Brazylii aż sześcioma wiele mówi o formie i motywacji Die Natonalelf. Khedira, Toni Kroos, Thomas Müller i pozostali są uważani za faworyta finału. Trudno się temu dziwić. Joachim Löw po fali krytyki zostawał przy swoim, widział na Philippa Lahma w środku pola, z przodu uparcie wystawiał Mesuta Özila. Wprowadził pewne zmiany, do gry wszedł Sami Khedira – po jego urazie nie ma ani śladu. Niemiecki czołg, który leczył w ostatnich miesiącach ciężką kontuzję, był jednym z najlepszych zawodników na Mineirão podczas masakrowania Canarinhos. Dziś jest kadrze absolutnie niezbędny. Świetnie gra też Toni Kroos, który według wszystkich poważniejszych mediów na Półwyspie Iberyjskim wkrótce także trafi do drużyny Carlo Ancelottiego.

Niemcy czekali na finał mundialu dwanaście lat – tyle co Real Madryt na dotarcie do decydującego meczu o Puchar Europy. Oczekiwania w Argentynie są jeszcze większe niż za naszą zachodnią granicą. Ostatni raz Albicelestes wystąpili w wielkim finale 8 lipca 1990 roku – ich rywalem była Republika Federalna Niemiec. Drużyna Diego Maradony poległa 0:1 po bramce Andreas Brehme i to Niemcy świętowali tytuł na rzymskim Stadio Olimpico. To część historii, której Leo Messi i spółka nie chcą powtórzyć. Cztery lata wcześniej Argentyna sięgnęła po drugi i ostatni do dziś tytuł. Puchar świata to jedyne wielkie trofeum, którego brakuje gwiazdorowi Barcelony. Jego reprezentacja nie ma wielkich nazwisk i nie gra spektakularnego futbolu, ale jest niebywale skuteczna. Nie wygrywa wysoko, nie dominuje tak jak Barça Guardioli, nie częstuje kolejnych rywali goleadami, ale w sześciu dotychczasowych spotkaniach straciła tylko trzy gole – wszystkie w fazie grupowej. Messi, Gonzalo Higuaín i wcześniej Ángel Di María robili swoje w ofensywie i chociaż bez wielkiej gry i dość nieprzekonująco, udało się wprowadzić Argentynę aż do wielkiego finału.

Gdyby za dotychczasowe sześć meczów przyznawano noty za styl i na tej podstawie wręczano puchar, już teraz w Polsce słyszelibyśmy radość kibiców przy Bramie Brandenburskiej. Do Argentyny najbardziej pasują dwa słowa: solidność i indywidualności. W defensywie, chociaż wielkich nazwisk raczej brak, Albicelestes spisują się niemal perfekcyjnie – nie stracili bramki od czterech spotkań, a Sergio Romero czy Ezequiel Garay są wśród najlepszych na swoich pozycjach na mundialu. Indywidualności to przede wszystkim Messi i jego wyjątkowa umiejętność wygrywania meczów w pojedynkę. Tym razem nie będzie prawdopobonie miał obok siebie Di Maríi, ale to nie znaczy, że jego drużynę należy skreślać. Dziś na spektakl obu zespołów raczej nie ma co liczyć, ale jutro, za tydzień, za rok, za dekadę nikt o stylu pamiętać nie będzie – teraz liczy się wyłącznie puchar świata.

Początek meczu o 21:00 na Estádio Maracanã w Rio de Janeiro. Transmisję przeprowadzą TVP1 HD, Sport TVP.PL i TVP Sport HD.

Oficjalne składy:
Niemcy: Manuel Neuer; Philipp Lahm, Mats Hummels, Jérôme Boateng, Benedikt Höwedes; Bastian Schweinsteiger, Sami Khedira, Toni Kroos; Thomas Müller, Miroslav Klose, Mesut Özil.
Argentyna: Sergio Robero; Pablo Zabaleta, Martín Demichelis, Ezequiel Garay, Marcos Rojo; Lucas Biglia, Javier Mascherano; Enzo Pérez, Lionel Messi, Ezequiel Lavezzi; Gonzalo Higuaín.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!