Mecz, którego nikt nie chce?

Kiedy w Polsce mówi się o tym, że mecz o trzecie miejsce jest niepotrzebny, wiele pokoleń ma pełne prawo się z tym nie zgadzać. Dla większości obywateli Brazylii i Holandii mundial jednak już się skończył. Nie ma znaczenia, które miejsce zajmą piłkarze, do domów wrócą bowiem jako przegrani. Obie ekipy walczyły o finał, o złoto, ale muszą zadowolić się co najwyżej brązowym medalem. Jeśli jednak Louis Van Gaal czy Luiz Felipe Scolari po niego nie sięgną, nie będą w gorszym położeniu niż byli jeszcze wczoraj. Najważniejszym meczem mistrzostw świata był półfinał – przegrany półfinał.

Obaj selekcjonerzy, wspierani przez niektórych piłkarzy, pytają otwarcie – „po co jest ten mecz?” Trudno wyrokować nawet czy obie reprezentacje postawią na pierwszy zespół, czy szansę dostaną rezerwowi. Brazylia po kompromitacji na Mineirão z pewnością będzie chciała musiała rozpocząć odzyskiwanie utraconego zaufania wśród milionów rodaków. Oranje natomiast nie są tak zdesperowani, nie ciąży na nich praktycznie żadna presja. Nawet absolutny gwiazdor kadry, Arjen Robben, mówi, że nie rozumie czemu ma służyć rozgrywanie tego spotkania. Mimo wszystko piłkarz Bayernu raczej zagra dziś w pierwszym składzie, a akompaniować mu w ofensywie będą, jak zawsze, Robin Van Persie i Wesley Sneijder. Po jakimś czasie mistrzostwa świata w wykonaniu Holendrów będą zapamiętane jako w miarę udane. Tego samego na pewno nie można powiedzieć o Canarinhos. Według doniesień z Ameryki Południowej Scolari postawi dziś na mieszankę pierwszego składu z kilkoma rezerwowymi. Zabraknie oczywiście poważnie kontuzjowanego Neymara, ale na murawie mogą pojawić się za to Henrique, Willian czy Jô. Wielkich zmian nie przewiduje Van Gaal, który chce się pożegnać z kadrą narodową zwycięstwem i wejściem na podium.

Faworytem dzisiejszego starcia jest Brazylia, ale po największej wpadce w historii piłkarze mogą być po prostu zdruzgotani. Przed Scolarim trudne zadanie – zmotywowanie zawodników, by walczyli o brąz, kiedy od wielu lat mówiło się wyłącznie o Rio, o 13 lipca, o Maracanie. Trudno oczekiwać, żeby Marcelo i spółka ruszyli dziś do frontalnego ataku. Kiedy w takich meczach grają wielcy, stawka jest nieduża. Można wyrokować czy to spotkanie na pewno jest niepotrzebne – może gdyby zamiast Holendrów i Brazylijczyków dziś Kolumbia grała z Chile, cały świat patrzyłby na zegar, odliczając minuty do 22:00, niczym równo miesiąc temu na pierwszy mecz mundialu…

Transmisja w TVP2 HD, Sport TVP.PL, TVP Sport HD.