James: Gra w Realu jest dla mnie marzeniem
Kolumbijczyk w obszernym wywiadzie dla <i>Marki</i>
Byłeś jedną z największych sensacji mundialu. Marzyłeś o osiągnięciu czegoś takiego?
Zawsze o tym marzyłem, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Kolumbia nie grała na mistrzostwach świata od szesnastu lat. Chciałem stworzyć historię jeszcze większą od tego, co osiągnęliśmy. Mieliśmy wielką kadrę. Prawdę mówiąc, sądzę, że byliśmy w stanie dotrzeć do finału.
Przyjąłeś już do wiadomości to, że „eksplodowałeś” na mundialu?
Na poziomie indywidualnym grałem dobrze, to prawda, ale nie mogę się pozbyć poczucia wstydu przez brak gry w finale. Ciężko będzie o drugą taką okazję, ale mam nadzieję, że dostaniemy kolejną szansę.
Zaskakująco stałeś się liderem mimo tego, że masz dopiero dwadzieścia trzy lata. Nie czułeś presji?
Nie odczuwam żadnej presji. Wierzę w swoje umiejętności i staram się prowadzić moją drużynę na boisku. Jeżeli chodzi o grę w piłkę nożną, wiek nie jest istotny. Jeżeli pracujesz, możesz zajść daleko i stać się liderem.
Twoje łzy po meczu z Brazylią były widziane na całym świecie. Czułeś, że uciekła wam dobra okazja do tego, aby stworzyć coś niezapomnianego na tych mistrzostwach?
Tak. Marzyliśmy o tym, aby zajść dalej. Moje łzy były pełne smutku, były spowodowane przez odpadnięcie z rozgrywek o Puchar Świata. Ale taki jest futbol.
Mówiąc o futbolu – czy również musiałeś przecierać oczy ze zdumienia w trakcie goleady Niemców z Brazylią?
To była historyczna goleada, kiedy mecz się skończył, nie mogłem uwierzyć, że jest 7:1. Niemcy są bardzo mocni, a Brazylia ma dzień, o którym chciałaby zapomnieć.
Toni Kroos jest kolejną z sensacji Mistrzostw Świata w Brazylii. Co o nim sądzisz?
Mierzyłem się z nim na mundialu do lat 17 w Korei, pamiętam, że już wtedy robił różnicę. Będzie wielkim wzmocnieniem dla Realu Madryt, już ma wystarczająco dużo talentu, aby móc grać w takim zespole.
Czy James Rodríguez osiągnął na mundialu maksymalny pułap umiejętności?
Nie. Chcę się poprawiać z dnia na dzień, jestem bardzo ambitnym zawodnikiem. Moim celem jest bycie lepszym z każdym dniem. Ciężko pracuję, aby to osiągnąć.
„Jest zawodnikiem, który mi zaimponował” – to słowa Messiego o tobie. Co o nich myślisz?
Czuję ogromną dumę z tego powodu. Bardzo podziwiam Messiego za jego jakość i talent.
Podziwiasz również któregoś z graczy Realu Madryt?
Wszystkich. Są zawodnikami na imponującym poziomie.
Cały świat wie o twojej przyjaźni z Cristiano Ronaldo. Marzysz o zagraniu z nim w jednej drużynie?
Cristiano jest wielkim zawodnikiem, crackiem z najwyższej półki. Granie z nim byłoby wielkim honorem i przywilejem. Cristiano zasłużenie zdobył Złotą Piłkę, która „oznaczyła” go jako najlepszego piłkarza świata.
Mówiłeś już o tym, że od dzieciństwa kibicowałeś Realowi. Przez co lub przez kogo było to spowodowane?
Od momentu, gdy grał tam Zidane, Ronaldo, El Fenómeno, Roberto Carlos i Fernando Hierro. Wtedy zacząłem lubić Real. To była galaktyczna drużyna. Od tamtego momentu zawsze śledziłem ich poczynania.
Jakie są twoje najwcześniejsze wspomnienia związane z Królewskimi?
Oczywiście przerażający atak z Ronaldo, Raúlem i pozostałymi gwiazdami. Oglądanie ich było prawdziwą przyjemnością.
Mówi się o twojej wszechstronności, o umiejętności gry zarówno z przodu, w ataku, jak i w środku pola. Jaka pozycja jest twoją ulubioną?
Zawsze grałem na „dziesiątce”. Od małego uczyłem się gry na różnych pozycjach, ale dostosuję się do tego, czego będzie wymagać trener. W Porto grywałem na prawym skrzydle, a w kadrze na lewym albo na „dziesiątce”. Na mundialu grałem w pierwszej linii, jako jeden z trójki atakujących. Lubię grać i pracować tak, aby odzyskiwać piłkę.
Zawsze okazywałeś Monaco swoją wdzięczność. Czy jasne jest to, że nie będziesz naciskać klubu, aby pozwolono ci na przejście do Realu Madryt?
W Monaco będę dozgonnie wdzięczny Dmitrijowi Rybołowlewowi, a także Vadimowi Wasiliewowi, ponieważ dali mi tę szansę. To klub, który ma istotny projekt sportowy. Oczywistym jest, że gra w Realu jest dla mnie marzeniem, ale zawsze szanuję swój klub. To oni będą mieć ostatnie słowo w tej kwestii.
Cristiano, Bale, Benzema, Xabi Alonso, Modrić, Ramos… co sądzisz o możliwości grania z tyloma gwiazdami?
To marzenie, jak już mówiłem, ale także przywilej. Gra u boku piłkarzy o takiej jakości, wszystkich tych gwiazdach pierwszego sortu. To marzenie mojego życia. Jeżeli ostatecznie dojdzie do transferu, chcę tylko się z tego cieszyć.
Twoje słowa dotyczące Realu, które padły po meczu z Urugwajem, były szeroko dyskutowane. Nie miałeś problemu z przyznaniem, że „ciągnie” cię w stronę Blancos?
Nie, nie miałem z tym problemu, ponieważ to coś, co tkwi w moim sercu. Bardzo szanuję inne drużyny, szanuję i podziwiam dobry futbol, który reprezentują. Ale ostatecznie Real Madryt to Real Madryt. Zawsze ich lubiłem, jak już wspominałem.
A zatem pojechałbyś z Realem do Lizbony, na finał Ligi Mistrzów.
Jasne, że tak. Byłem wraz z moją rodziną na półfinale w Monachium, wspieraliśmy Real. To był historyczny mecz. I ostatecznie zdobyli La Décimę w niezwykle emocjonującym finale.
Co czujesz wiedząc, że Real chciałby zapewnić sobie twoje usługi?
To wielki zaszczyt, że drużyna taka jak Real, tak wielka, jest mną zainteresowana. Przejście do drużyny moich snów byłoby spełnieniem marzeń.
Denerwujesz się na myśl o takiej możliwości?
Nie, zawsze jestem spokojny, ponieważ wiem, że mogę grać w takim klubie jak Real Madryt. Wierzę w swoją pracę i umiejętności.
Byłeś już w Madrycie przy kilku okazjach, ale czy zaznajomiłeś się z Santiago Bernabéu?
Kilka razy odwiedziłem Madryt, to bardzo ładne miasto. Byłem raz na Bernabéu i uznałem, że to niesamowity stadion. Kiedy tam wszedłem, pierwszą rzeczą jaką powiedziałem było: „Pewnego dnia chcę tutaj zagrać!”.
A zatem marzyłeś o grze na Bernabéu z Realem.
To oczywiste. Myślę, że to marzenie każdego piłkarza. Z całą pewnością zawsze było ono moim marzeniem. Jeżeli przeznaczenie i Bóg pozwolą mi na to, będę w pełni się z tego cieszyć.
Wiedząc o twojej sympatii do Realu, Ricardo Carvalho na pewno rozmawiał z tobą kiedyś o Madrycie.
Jasne, że tak. Zawsze go pytałem o to, jak gra się w Madrycie. Ricardo spędził tam trzy lata i mówi, że to klub o niesamowitym poziomie, ścisły top. Że panuje tam ogromna presja. Ale to mi się podoba. Ta presja jest związana z tym, co oznacza Real Madryt.
Poszedłbyś do Realu z zamkniętymi oczami?
Pewnie, mam tylko jedną odpowiedź na to pytanie: tak.
Przy okazji, czy James jest wart 70 milionów?
Nie wiem tego, nie mnie o tym mówić. Ja tylko robię swoje na boisku. Te sprawy nie są dla mnie istotne.
Jak do twojej przyszłości odnosi się rodzina? Wolą żebyś został w Monaco, żebyś przeszedł do Realu?
Moja rodzina zawsze wspierała mnie przy okazji podejmowanych decyzji. Czujemy się dobrze w Monaco, ale oczywiście podobnie jak ja, marzą o byciu w Madrycie.
Masz problemy ze snem przez możliwy transfer do ekipy Blancos?
Jestem bardzo spokojną osobą, staram się zachować spokój w każdej sytuacji. Ale, prawdę mówiąc, przejście do Realu Madryt to osobna sprawa. Pozostaję w rękach Florentino Péreza (śmiech).
Powiedz nam jak narodziła się twoja miłość do futbolu. Pamiętasz kiedy otrzymałeś pierwszą piłkę?
Tak, miałem cztery lata. Odkąd pamiętam, zawsze chciałem mieć piłkę. Piłka nożna jest moim życiem.
Mówią, że jako dziecko spędzałeś całe dnie grając na ulicy.
Zawsze. Moja mama musiała mnie szukać, ponieważ grałem gdzieś na ulicy. Tak naprawdę tam nauczyłem się grać.
Zawsze byłeś napastnikiem?
Zawsze chciałem strzelać gole i zaliczać asysty. Zawsze chciałem brać udział w każdej akcji bramkowej. Obecnie staram się to kontynuować.
Rozważałeś kiedyś zrezygnowanie z futbolu? Doświadczyłeś ciężkich momentów na początku kariery, które mogły przeszkodzić ci w spełnieniu marzenia o byciu piłkarzem?
Kiedy przybyłem do Argentyny, w wieku szesnastu lat, myślałem o tym w kilku gorszych chwilach. Ale później wszystko dokładnie przemyślałem i zdałem sobie sprawę z tego, że urodziłem się po to, aby grać w piłkę nożną.
Co uznajesz za decydujący moment kariery, taki który na dobre „popchnął” cię do światowej elity?
Przed rokiem powiedziałbym, że była to gra dla Porto, dobra gra i zdobywanie tytułów. Ale myślę, że zaliczyłem wielki sezon w Monaco, dojrzałem. Chcę być jeszcze lepszym w następnym roku.
Czytałem o tym, że twoja mama bardzo ci pomagała, zawsze cię wspierała. Że nawet, gdy chodziła oglądać twoje mecze z dzieciństwa, zawsze krzyczała przy okazji fauli.
(śmiech) To nie była moja mama, mój ojczym tak robił, to prawda. Jestem mu bardzo wdzięczny, ponieważ pełnił istotną rolę w moim życiu.
Co pamiętasz z dnia profesjonalnego debiutu?
Mój profesjonalny debiut był bardzo szybki, miałem wtedy czternaście lat, byłem bardzo młody. Ale prawdę mówiąc czułem się dobrze.
Jesteś bardzo religijny. Czy Bóg jest „motorem napędowym” twojego życia? Modlisz się przed każdym meczem?
Bardzo głęboko wierzę w Boga. Jest to dla mnie najważniejsza kwestia w życiu. Bez Boga nic nie byłoby możliwe.
Sięgasz czasem po Biblię?
Często czytam Słowo Boże, Biblię. Znajduję w niej wszystko: nauki, a także to, co przeżył Chrystus.
Twoja żona, Daniela Ospina, jest kolejnym „filarem” twojego życia. Jak się poznaliście?
Jasne, że tak. Ona i moja córeczka Salomé są bardzo istotną częścią tego wszystkiego. Poznałem ją dzięki jej przyjaciółce, zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, następnie staliśmy się parą i tak dalej, aż przyszedł czas na ślub. Normalna sprawa.
Jaki jest James Rodríguez poza boiskiem?
Jestem bardzo spokojny i mam bardzo dobry humor. Zawsze staram się być szczęśliwy.
Co wyróżniłbyś z twojej osobowości, co jest twoja największą zaletą?
Myślę, że pokora. Zawsze, od dzieciństwa, wpajano we mnie tą wartość. To jedna z najrzadszych cech rodzaju ludzkiego.
Porto, Monaco, teraz być może Real Madryt… masz tylko dwadzieścia trzy lata, czy twoje życie nie toczy się zbyt szybko?
Toczy się bardzo szybko, to prawda. Ale jestem gotowy na podjęcie wielkich zobowiązań w moim życiu osobistym, a także sportowym.
Obecnie twoje imię jest synonimem milionów euro. Pamiętasz swoją pierwszą piłkarską pensję?
Pamiętam, jasne. Zawsze myślę o tym, jak długo chciałem zostać profesjonalnym piłkarzem. To coś, co daje mi siłę na dalsze poprawianie umiejętności.
Na sam koniec – gdybyś nie był piłkarzem, kim chciałbyś zostać?
Prawdę mówiąc to bardzo trudne pytanie. Nie wiem kim bym został. Urodziłem się po to, aby grać w piłkę nożną.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze