Díaz: Nadchodzi bardzo dobra generacja zawodników
Wywiad z byłym już trenerem Castilli
Dzisiaj zostałeś zaprezentowany jako nowy trener Ponferradiny. Myślisz, że jeśli udałoby ci się utrzymać Castillę, byłbyś teraz tutaj?
A ty myślisz, że co by się stało? Moje zwolnienie było decyzją sportową klubu, takie są fakty i nie zostało mi nic innego niż zaakceptować to. Na szczęście Ponferradina dała mi tę szansę i zdecydowałem się przejść tutaj.
Decyzja o zostawieniu Realu Madryt na rzecz Ponferradiny była łatwa? Dlaczego trafiłeś właśnie tutaj?
Podjęcie takiej decyzji nie było łatwe, ponieważ spędziłem wiele lat w Realu Madryt, praktycznie całe moje życie, nie jest łatwo odejść stamtąd. Mogłem zostać pełniąc inną funkcję, ale w tych okolicznościach i z racji tego, że nie było zespołu do trenowania, myślę, że odejście było najlepszą opcją. Na szczęście pojawiła się propozycja Ponferradiny i jeszcze jedna oferta, jednak zdecydowałem się przejść tutaj, ponieważ mam bardzo dobre informacje o drużynie i ludziach, którzy rządzą w klubie.
Mimo spadku udało ci się wskrzesić drużynę, która wydawała się pozbawiona nadziei. Jak oceniasz swój etap na stanowisku trenera Castilli?
Faktem jest, że drużyna spadła, a to wiele znaczy. Jeśli przeanalizujemy wszystko nieco dokładniej, pod moją wodzą zdobyliśmy 42 punkty z 49, z którymi zakończyliśmy rozgrywki. Na początku wszystko wydawało się bardzo trudne, kiedy objąłem stanowisko trenera, wszyscy mówili, że nigdy żadna drużyna nie utrzymała się mając na koncie tyle punktów, ile my mieliśmy wtedy. Prawda jest taka, że mieliśmy to utrzymanie w ręku, ale wypuściliśmy je na własne życzenie, ponieważ spokojnie mogliśmy się utrzymać. Niestety, ostatecznie to się nie udało i z tego powodu dokonuje się teraz tylu zmian w Castilli.
Co było kluczowe w tym uzdrowieniu Castilli i czego zabrakło na ostatniej prostej, żeby zdołać wywalczyć utrzymanie?
Kluczowe było to, że zawodnicy nie byli tak słabi, jak mogłoby się wydawać po takim początku. W pierwszych czternastu kolejkach zdobyli bardzo mało punktów, jednak drużyna nie była taka zła. Po upływie jednej trzeciej sezonu nie udało się zgromadzić więcej punktów, więc później musieliśmy zdobywać ich bardzo dużo, iść pod prąd. Nie mieliśmy żadnego marginesu na błąd. Mimo że na bardzo szybko zdołaliśmy wygrać kilka meczów, później mieliśmy mały dołek. To że zdobyliśmy tyle punktów tak szybko nie było normalne, ponieważ poziom Segunda División w poprzednim sezonie należał do najwyższych w ostatnich latach. Od wielu lat nie było tam tak wyrównanej rywalizacji. Jeśli do tego dodasz stratę punktową, jaką mieliśmy, trudno było się utrzymać. Najbardziej szkoda tego, że mieliśmy już utrzymanie w ręku, zależeliśmy tylko od siebie, ale w kluczowych momentach, przede wszystkim pod koniec sezonu, nie byliśmy skuteczni. Prawdą jest również to, że margines błędu, na jaki mogliśmy sobie pozwolić, był minimalny, ponieważ byliśmy zobligowani do wygrania wielu spotkań.
Jak wygląda od środka taki zespół jak rezerwy Realu Madryt?
Kiedy przyszliśmy, sytuacja nie była łatwa. Tam grają młodzi zawodnicy, przyzwyczajeni do walki o wysokie pozycje, a nie o utrzymanie. Gdy obejmowałem zespół, byliśmy na ostatnim miejscu z dosyć dużą stratą do reszty stawki. To jest nowa sytuacja dla drużyny, która jest przyzwyczajona do tego, że zawsze walczy o miejsca w czołówce. Nie było łatwo, trzeba było pracować nad różnymi aspektami. Później szybko zespół zaczął wygrywać i piłkarze zdali sobie sprawę, że wszystko może się zmienić, jeśli będą naprawdę mocno skoncentrowani na tym, co mają zrobić. Uwierzyli wtedy we własne możliwości. Dzięki temu ożyliśmy, jednak tak jak już mówiłem, margines błędu był minimalny. Udało nam się jednak dotrwać do ostatniej kolejki z losem we własnych rękach. Jednak graliśmy na trudnym terenie i to z rywalem, który walczył o awans do Primera División.
Mimo dobrych wyników w Realu Madryt C i Castilli, zawsze spadała na ciebie krytyka ze strony prasy, przypinając ci łatkę trenera defensywnego albo ulubieńca Ramóna Martíneza (szef szkółki Realu Madryt – przyp. red.). Co o tym sądzisz?
Każdy ma prawo do własnej opinii, ale prawdą jest to, że jeśli nie byłeś piłkarzem, to ma to swoje znaczenie. Nie mam dobrej prasy, jednak nie przejmuję się tym. Każdy może wydawać własne opinie, kiedy ma jakieś podstawy ku temu, jednak myślę, że w mojej sytuacji tak nie było. Nie wiem, czemu uważa się, że moje drużyny grają defensywnie, naprawdę. Tak czy inaczej, to są opinie i krytyka, które trzeba uszanować, mimo że w wielu przypadkach nie było podstaw do krytyki. Ja nie jestem niczyim trenerem, byłem jednym z trenerów w klubie, a klub w pewnym momencie zdecydował się postawić na mnie i tyle. Jeśli byłbym czyimś ulubieńcem, z pewnością teraz nie byłbym poza klubem.
Tak jak powiedziałeś, byłeś trenerem w Realu Madryt i spędziłeś w szkółce tego klubu wiele lat. Uważasz, że tam się dobrze pracuje czy zmieniłbyś coś?
Szkółka funkcjonuje poprawnie. To stamtąd wychodzą zawodnicy, którzy mogą grać w Primera i Segunda División. Prawdą jest to, że do pierwszego zespołu trafia niewielu z nich, ponieważ naprawdę trudno tam się dostać. Aby dostać się do pierwszej drużyny Realu Madryt wymagania są maksymalne. Wiele zespołów z Primera i Segunda División ma w swoich szeregach zawodników ze szkółki Realu Madryt, a to jest sygnał, że w szkółce dobrze się pracuje.
Teraz już jesteś poza klubem, jakie jest twoje najlepsze i najgorsze wspomnienie z Realu Madryt?
Przeżyłem wiele dobrych chwil i mam mnóstwo dobrych wspomnień z mojego pobytu tam. Spędziłem w szkółce sporą część mojego życia, łącznie blisko dwadzieścia lat jako zawodnik i jako trener. Oczywiście najgorszym wydarzeniem była porażka w Murcii i spadek. Mieliśmy ogromne nadzieje na utrzymanie, to był trudny cel, ale nie osiągnęliśmy go. Zachowam to jako złe wspomnienie.
Chciałbyś dostać szansę wprowadzenia Castilii z powrotem do Segunda División?
Tak. Nie widzę powodów, dlaczego miałbym zaprzeczać, że chciałbym spróbować wprowadzić Castillę z powrotem do drugiej ligi. To byłby świetny cel i okazja do rewanżu w tej sytuacji, po spadku. Być może piłkarze i my trenerzy nie zasługiwaliśmy na spadek ze względu na liczbę punktów, które zdobyliśmy. Jednak to była decyzja sportowa klubu, nie zostało mi nic innego niż ją zaakceptować. Nic się nie stało.
Na swojej prezentacji w roli trenera Ponferradiny powiedziałeś, że istnieje możliwość ściągnięcia jakiegoś zawodnika z Castilli. Miałeś na myśli kogoś konkretnego?
Jak już mówiłem, wielu zawodników ze szkółki Realu Madryt gra w zespołach z Primera i Segunda División. Teraz trafiłem do skromnej drużyny, bardzo ograniczonej w temacie transferów, trudno będzie o ściągnięcie tutaj któregoś z graczy Castilli, chociaż bardzo chciałbym. Jestem jednak realistą i jestem świadomy tego, jak trudno byłoby ściągnąć piłkarza z Castilli do Ponferradiny.
Znasz bardzo dobrze szkółkę i pracowałeś z wieloma młodymi talentami. Ze wszystkich drużyn, które mogłeś poznać, czyli Castilli, Realu Madryt C czy Juvenilu A, który zawodnik może stać się gwiazdą pierwszego zespołu?
Nadchodzi bardzo dobra generacja zawodników, którzy grali teraz w Juvenilu A. Pozwólcie, że nie wymienię żadnego konkretnego nazwiska, ale w tym zespole było sześciu, siedmiu graczy, którzy w przyszłości mogą mieć sporo do powiedzenia. Spisywali się znakomicie w swojej kategorii wiekowej, ale trzeba zachować cierpliwość i przekonać się, jak sobie będą radzić w wyższych kategoriach. Nie mogę wymienić żadnego nazwiska, ponieważ w Realu Madryt zawsze gra wielu dobrze zapowiadających się piłkarzy. Czas pokaże czy są gotowi na wykonanie tego skoku.
Na koniec nie może zabraknąć wzmianki o Álvaro Medránie, zawodnika, na którego często stawiałeś zarówno w Realu Madryt C, jak i w Castilli w ostatnim, najtrudniejszym etapie sezonu. Co sądzisz o tym piłkarzu?
Álvaro Medrán jest zawodnikiem, którego znają wszyscy trenerzy w klubie, to nie jest tak, że ja na niego postawiłem. Znamy go doskonale i wiemy, jakie są jego możliwości i potencjał. Kiedy doszliśmy do wniosku, że jest gotowy na grę w Castilli, daliśmy mu szansę. Z pewnością mógłby więcej grać z nami, jednak zawsze czekaliśmy na odpowiedni moment. To nie jest tak, że ja na niego postawiłem, wszyscy w klubie zdawali sobie sprawę z jego możliwości.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze