Niepewne zwycięstwo przed ćwierćfinałami

Bardzo dobra defensywa Tuenti Móvil Estudiantes nie pozwoliła graczom Realu Madryt na rozwinięcie skrzydeł. Królewscy znów natrafili na trudne warunki gry, lecz w odróżnieniu od przygody z Kowna, tym razem zakończyli wyrównany pojedynek pomyślnie (64:71). Dwudziesta siódma wygrana z rzędu umocniła ich na pozycji lidera Ligi Endesa.

Pablo Laso już od samego początku organizował nerwowe spacery wzdłuż bocznej linii boiska. Doskonale wiedział, że jego podopieczni rozpoczęli spotkanie poniżej założonego poziomu. Presja wywierana przez drużynę przeciwną, jak i niekorzystne decyzje arbitrów wytrącały ich z równowagi, przez co niełatwo przychodziło im złapanie własnego rytmu gry.

Straty, nieprzemyślane akcje, bardzo słaba rotacja piłki... Narzekać można było do woli. Real Madryt pozbawiony był ochoty do gry, a w starciu z obroną dzisiejszego gospodarza sprawiał wrażenie wyjątkowo zagubionego. Wyłączając pierwszą kwartę, prowadził nieprzerwanie, lecz nie był w stanie kontrolować wydarzeń na parkiecie. Sytuacja na tablicy wyników prezentowała się lepiej od tej z parkietu.

Los Blancos, pozbawieni pomysłów na rozmontowanie defensywy rywala, skupili się na rzutach zza obwodu. Skuteczne ich próby w trzeciej kwarcie, szczególnie w wykonaniu Rudy'ego Fernándeza, jak i znakomita gra Sergio Rodrígueza okazały się kluczowe w zbudowaniu przewagi większej niż kilka punktów. Koszykarze Estudiantes nadal walczyli zacięcie, lecz zabrakło im przede wszystkim skuteczności.


64 – Tuenti Móvil Estudiantes (17+16+10+21): Van Lacke (8), Rabaseda (2), Miso (5), Banić (15), Slokar (5) – Fernández (-), Colom (-), Kuric (16), Rubio (3), Nogueira (10).

71 – Real Madryt (15+19+21+16): Llull (6), Fernández (17), Darden (3), Mirotić (9), Bourousis (6) – Draper (-), Reyes (2), Díez (2), Rodríguez (14), Mejri (12).

Skrót spotkania | Statystyki | Tabela