RealMadryt.pl w Madrycie: Bernabéu zachwyca jak zawsze!
O wizycie na stadionie słów kilka
Dzisiejszy dzień zaczęliśmy bardzo intensywnie. Z samego rana odwiedziliśmy madrycką politechnikę, gdzie na Wydziale Sportu i Aktywności Fizycznej odbywa się konferencja naukowa poświęcona problematyce dopingu w sporcie (Congreso Internacional Deporte, Dopaje y Sociedad). Dlatego też nie mogliście przeczytać porannej prasówki prosto ze stolicy Hiszpanii. Musicie nam wybaczyć. Wracając jednak do meritum – na wspomnianej konferencji swoje wystąpienia prezentowali naukowcy z całej Europy. Poruszano tematy związane z problemem stosowania dopingu przez sportowców, a dla nas szczególnie interesujący był temat Eufemiano Fuentesa, który dostarczał zakazane środki wielu hiszpańskim sportowcom, a wiele osób podejrzewa też, że współpracował z kilkoma drużynami ligi hiszpańskiej. Nie zostało to jednak udowodnione. Ciekawym i pouczającym tematem, również dla nas, był wykład poświęcony temu, jak problem dopingu był i wciąż jest przedstawiany w mediach, również w tych polskich. Właśnie dziś Polacy stanowili większość z prezentujących w języku angielskim. Cała konferencja trwa od środy do jutra i gdyby nie brak czasu związany z innymi, wcześniej zaplanowanymi atrakcjami, to chętnie posłuchalibyśmy kolejnych wykładów. Rozdwoić się jednak nie potrafimy.
Po wyjściu z politechniki czym prędzej udaliśmy się do metra, wsiedliśmy w linię numer dziesięć i wysiedliśmy na stacji Santiago Bernabéu. Mimo że w Madrycie jesteśmy nie po raz pierwszy, to zawsze zwiedzanie stadionu jest dla nas punktem obowiązkowym wyprawy. Mało co sprawia taką przyjemność jak wjechanie na samą górę tego kolosa i widok na każde jedno krzesełko i każdy centymetr boiska. Przez moment zapiera dech w piersiach. Szkoda, że dzisiejsza pogoda w Madrycie nie pozwoliła na zbyt długi przebywanie na takiej wysokości, bo momentami można było się poczuć jak na wycieczce w Bolesławowie, kiedy wiatr urywał wręcz głowę. Nie ma jednak co narzekać. A, właśnie – często pytacie jakie przywileje mają członkowie stowarzyszenia w Polsce i po co się w ogóle do niego zapisywać? Jeden z przywilejów jest choćby taki, że można zwiedzić stadion za 9,50 euro, a nie 19 euro. Warto? No chyba warto zapłacić dwa razy mniej, a po wyjściu przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze choćby na sangrię.
Tour Bernabeu czyli zwiedzanie stadionu, muzeum, szatni, sali konferencyjnej czy klubowego sklepu zawsze jest dla nas zagadką. Jeszcze nie zdarzyło się tak, by trasa była identyczna, a do obejrzenia były te same miejsca czy te same puchary. Oczywiście nie wynika to z faktu, że Real zdobywa na potęgę nowe trofea, sami wiemy jak jest, ale nie wszystkie zdobycze piłkarzy i koszykarzy są wyeksponowane. Dziś po wejściu do klubowego muzeum wita nas wielkie zdjęcie Cristiano Ronaldo trzymającego Złotą Piłkę, a obok niego w gablocie stoi właśnie najnowsza nagroda Portugalczyka. Prawdopodobnie jest to tylko replika, bo przecież CR7 otworzył niedawno prywatne muzeum na Maderze, gdzie można oglądać wszystkie jego indywidualne nagrody. Królewscy nie zapomnieli też o pokazaniu kibicom, jak będzie wyglądał nowy stadion.
Idąc dalej mijamy przeróżne puchary z zamierzchłych lat, dziewięć Pucharów Europy, dawne stroje piłkarzy i indywidualne trofea. Wszystko jest skonstruowane w bardzo nowoczesny sposób, zawsze wokół pokazywane są jakieś gole z poprzednich lat. Raúl uciszający Camp Nou, piszczel Zizou z finału Ligi Mistrzów, remontada z Anderlechtem i wielkie zagrania Juanito i Santillany i tak dalej. Jest też oddzielne miejsce poświęcone tylko i wyłącznie legendarnemu Alfredo Di Stéfano. Oczywiście poza tym możemy też usiąść w sali konferencyjnej, obejrzeć z bliska szatnie gospodarzy i gości, nie musimy dodawać, która z nich prezentuje się lepiej. Inne atrakcje to możliwość zrobienia sobie zdjęcia z Pucharem Europy. Miłe panie jak zawsze zapewniają, że to usługa gratis, ale w życiu nie ma nic za darmo i przy wyjściu dowiadujemy się, że za friko faktycznie mogliśmy sobie zrobić taką fotkę, ale jej wywołanie ma już swoją cenę – jakieś 16 euro, ale o szczegóły już nie dopytywaliśmy… Co jeszcze? Możemy też rozsiąść się na ławce rezerwowych i chyba nigdy nie siedzieliśmy na wygodniejszym fotelu niż ten Audi. Nie dziwota, że Julien Faubert potrafił na nim usnąć.
Na samym końcu docieramy do Tiendy czyli trzypoziomowego sklepu Adidasa, który wypełniony jest koszulkami Królewskich i masą gadżetów związanych z madryckim klubem. Przypinki, długopisy, piłki, duże fotografie piłkarzy, znajdujemy tu praktycznie wszystko, na czym dało się tylko zmieścić herb klubu.
Dzisiaj nie zapomnieliśmy też odwiedzić pięknej Marty, o której pisaliśmy wam wczoraj. Przecież jutro gra Castilla, a my nie mamy zielonego pojęcia, gdzie jest mecz i gdzie można kupić bilety ;) Hiszpanka chętnie odpowiedziała nam na wszystkie pytania i znowu zrobiła sobie z nami zdjęcie (a raczej my z nią), które pozostaje jednak tylko dla naszych oczu. Nie można mieć wszystkiego ;) Tymczasem udajemy się na świętowanie ostatnich dni karnawału w Madrycie, w związku z czym nie gniewajcie się, gdy jutro rano nie ukaże się prasówka, ale zapewniamy że mamy jeszcze inne ekskluzywne materiały – przede wszystkim z dzisiejszego meczu koszykarzy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze