Mirotić: Chicago Bulls o mnie zabiega
Wywiad z Czarnogórcem
Dotarło już do was to, jak potoczył się finał?
Wciąż nie dowierzam, że rozegraliśmy takie spotkanie i wygraliśmy w ostatniej sekundzie. Nadal przypominam sobie to trafienie.
Co myślałeś, kiedy Llull wyrzucił piłkę?
Zdecydowanie widziałem ją w obręczy. Stałem pod koszem, przygotowany do zbiórki, ale nawet nie wyskoczyłem. Pomyślałem: „Mój Boże, wejdzie”. Następnie zacząłem skakać na środku parkietu, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że musimy obronić jeszcze ostatnią akcję, ponieważ wciąż mogliśmy przegrać.
Czułeś już porażkę?
Nie, ale kiedy Oleson wykonał akcję dwa plus jeden, serce mi się zatrzymało. Nie mogliśmy tego przegrać. Byłem przekonany, że ostatni rzut będzie celny.
Nagroda MVP mogła trafić do wielu zawodników, lecz wybrano ciebie. Sprawiła ci więcej radości niż ta zdobyta przed rokiem, na zakończenie ligowej rundy zasadniczej?
Najwięcej radości sprawiło mi wygranie Pucharu. Jestem zadowolony z MVP, lecz w tym zespole mógł nim zostać każdy. Felipe był nim w finale Ligi ACB, El Chacho w Superpucharze... Naszą zaletą jest to, że każdego dnia pojawia się jeden z nas, a reszta stara się mu pomóc. Doceniam tę nagrodę, uczyni mnie silniejszym, ale otrzymałem ją dzięki kolegom.
Jedynie Fernando Martín i Arvydas Sabonis notowali z Realem Madryt w finale Pucharu Króla statystyki na twoim poziomie.
Nie wiedziałem o tym, ale to miłe, że mogę znaleźć się wśród tych nazwisk. Jestem podekscytowany, ale muszę kontynuować koszykarski rozwój, nie zatrzymywać się i wygrywać więcej tytułów.
Na początku sezonu powiedziałeś mi, że najlepszy Nikola Mirotić jeszcze nadejdzie. To ten obecny czy chowasz gdzieś jeszcze swoją najlepszą wersję?
Nie jestem jeszcze najlepszym Miroticiem. Wcale nie przesadzam. Nadal mam wiele do poprawy.
Co jeszcze może ulepszyć Mirotić w wersji 3.0?
Warunki fizyczne, elementy gry... Najlepszy Mirotić jeszcze przed nami.
Gdybyście nie zamienili dobrych rezultatów, serii i rekordów w coś namacalnego, w zdobyty tytuł, pojawiłyby się jakieś wątpliwości?
Zapewne trochę tak. Musielibyśmy bardzo szybko przerzucić stronę, gdybyśmy przegrali finał przy tak dobrej grze. Najważniejsza jest dobra gra w istotnych momentach, w finałach, w play offach... Musielibyśmy opuścić parkiet z wysoko podniesioną głową i zrewanżować się w taki sposób, jak w poprzednim roku, kiedy wygraliśmy Ligę po porażce w Pucharze z Barçą i w Final Four z Olympiakosem. Obecny sezon jest przeciwieństwem. Zobaczymy, czy będziemy w stanie wygrać Ligę, a także Euroligę.
Pozostała część sezonu będzie wypełniona mniejszą presją, kiedy macie już dwa tytuły w kieszeni?
Zdecydowanie mniejszą. Wygranie Superpucharu daje ci spokój i dobry początek. Puchar jest jeszcze lepszy. Jesteśmy dumni z wygrania turnieju tak trudnego, bardzo cenionego przez zawodników. Drużyna nie chce się zatrzymać. Pragniemy więcej i więcej, chcemy dokonać czegoś jeszcze większego.
Kolejna jest Euroliga.
Tak, lecz chcemy traktować ją krok po kroku. Najpierw myślimy o Top 16, następnie o ćwierćfinałach, a jeszcze później o Final Four. Dobrze, że znamy drogę. Zaprzepaściliśmy wielką okazję w poprzednim sezonie, jednakże zespół bardzo dojrzał, jesteśmy regularniejsi i mamy szanse na wygranie tych rozgrywek.
Po takim sezonie można pomyśleć, że brak zwycięstwa byłby klęską.
Można tak pomyśleć, ale nie byłby klęską. Zdobyliśmy już dwa tytuły. Wygrywając Ligę czy Euroligę osiągniemy coś, na co pisali się wszyscy na początku sezonu. Należy być optymistą. Uważam, że ten zespół może wygrać wszystko i dokonać czegoś, czego chyba jeszcze nikt nie dokonał. Możemy zapisać się w historii.
Zawsze powtarzałeś, że twoim marzeniem jest zdobyć Euroligę z Realem Madryt. Nie miałeś zbyt wielu okazji, aby to osiągnąć.
Moje marzenia się spełniają. Mam za sobą znakomity okres spędzony w Madrycie, gdzie przybyłem jako dziecko. Stałem się mężczyzną, wygrałem tytuły jako istotny zawodnik składu i brakuje mi tylko zwycięstwa w Eurolidze. Pragnę spełnić to marzenie w tym roku. Liczę, że się uda.
Gdybyś zdecydował się już odejść, bez tego trofeum byłoby to frustrujące?
Tak. Czułbym smutek odchodząc bez zwycięstwa w Eurolidze. To moje marzenie. Wielu ludzi mówi mi, że nie odejdę bez jej zdobycia. Otóż jestem pierwszym, który chce odejść dopiero wtedy, gdy wygra wszystkie możliwe tytuły. Pragnę czerpać radość podczas całego czas spędzonego tutaj.
Kiedy ostatnim razem udzielałeś wywiadu, w którym nie zapytano cię o Chicago Bulls?
Nie pamiętam.
Nie będę więc w mniejszości.
Domyślam się, ale jestem przygotowany [śmiech].
Chicago oszalało na twoim punkcie, szykują już miejsce... Wydaje się, że twoje odejście jest nieuniknione.
Wykonują znakomitą robotę i ogromny wysiłek, aby mnie przekonać. Wierzą we mnie od draftu, a przecież w tym samym roku podpisałem pięcioletnią umowę z Realem Madryt. Wierzą, że pewnego dnia do nich przejdę i zostanę zawodnikiem, którego pragną. Chcą mnie u siebie. Zobaczymy, co wydarzy się latem.
Wydaje się również, że Madryt postara się, aby cię zatrzymać.
Nadal mam ważną umowę. Nie mogę powiedzieć, że to się stanie, ponieważ tego nie wiem. Staram się być skoncentrowanym. Wkrótce podejmę decyzję.
Decyzja będzie uzależniona od wygrania Euroligi? Odszedłbyś wówczas spełniony.
Nie. Chciałbym odejść ze zdobytą Euroligą, jednak nie mogę nakładać takiej presji. Muszę pozostać wyluzowanym, cieszyć się czasem spędzanym tutaj i wykonywać dobrze pracę.
Podczas roku 2014 twoje życie ulegnie zmianie. Być może życie sportowe, ale na pewno życie osobiste. Zostaniesz ojcem.
Zapowiada się wspaniały rok, podczas którego będzie wiele zmian. Najwięcej radości daje mi to, że w maju zostaję ojcem. Będziemy mieli chłopca, małego Niko.
Narodziny mogą zbiec się z Final Four...
Będą blisko, jednak wierzę, że do tego nie dojdzie, ponieważ chciałbym być przy mojej dziewczynie podczas porodu. Jeżeli nie będę mógł, byłoby miło, gdybym przyniósł mojemu synowi Euroligę.
Co z reprezentacją?
Podobnie jak w przypadku Bulls, jednak ta sprawa nie zależy wyłącznie ode mnie. Zależy od FEB (Federacion Espańola de Baloncesto – Hiszpański Związek Koszykówki, dop. red.), od przepisów... Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, dlaczego nie? Dlaczego nie być optymistą i nie zagrać w tegorocznym Mundialu?
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze