Po raz ostatni

Przed nami ostatni w tym roku mecz z udziałem Królewskich. Rywalem zespołu Carlo Ancelottiego będzie Valencia, która obecnym sezonie spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dopiero dziesiąta lokata w tabeli ligi hiszpańskiej nie napawa optymizmem, biorąc pod uwagę potencjał zespołu Nico Estéveza.

Patrząc po wynikach, można stwierdzić, że piłkarze Valencii większą motywację odczuwali podczas meczów w europejskich pucharach. Jonas i spółka wygrali grupę i w 1/16 finału Ligi Europy zmierzą się z Dynamem Kijów. Tymczasem w rodzimej lidze Nietoperze odnotowywali do tej pory takie wyniki, jak 0:3 z Atlético, czy 1:4 z Villarrealem. I takie wpadki zdarzały się drużynie z Walencji zarówno na własnym stadionie, jak i na wyjeździe. Na Estadio Mestalla skuteczność gospodarzy nie była powalająca, a wynik trzynastu punktów (na dwadzieścia zdobytych ogółem w sezonie) nie powala. Dla porównania Real Madryt w tym momencie przebił tę liczbę blisko dwukrotnie (38 oczek).

W przeciwieństwie do rywali, Królewscy w ostatnim czasie względnie ustabilizowali formę. Choć mecze w Pucharze Króla nie należały do najlepszych, to w lidze Królewscy radzą sobie bardzo dobrze. W ostatnim starciu z Osasuną podopieczni Ancelottiego, mimo gry w osłabieniu, zdołali dogonić wynik z 0:2, a niewiele brakowało, aby to goście wrócili do Madrytu z kompletem punktów.

Do Walencji nie pojechał kontuzjowany Gareth Bale, który dołączył do listy nieobecnych (Samiego Khediry, Raphaëla Varane'a i Fábio Coentrão). Na Mestalli zabraknie także Pepego, który pauzuje za kartki.

Mimo nierównej formy Valencii, można się spodziewać zaciętego meczu, choć w ostatnich latach to Real Madryt wywoził z Mestalli komplet punktów. Rzadko jednak mecze w Walencji należały do prostych, no może poza ostatnim sezonem, kiedy to drużyna José Mourinho przejechała się po rywalach, a wynik skończył się na 5:0.

Początek spotkania o godzinie 21:00 na Estadio Mestalla.