Varane: Mourinho dotrzymał słowa
Wywiad dla strony FIFA
Bardzo często wspomina się o wczesnym rozwoju, gdy mówi się o twojej osobie. Jak wytłumaczyć tę dojrzałość w twojej karierze?
Sądzę, że to jest związane ze stosunkami z moim starszym bratem. Ma 2,5 roku więcej ode mnie i zawsze chciałem go dogonić. A on robił wszystko, żeby mi uciec (śmiech)! Myślę, że przez to dorosłem trochę wcześniej. Poza tym dosyć młodo wyjechałem do internatu, w wieku 13 lat. To pewnie pomaga dojrzeć. Ja jestem rozważny, nie wariuję i nie nakładam na siebie niepotrzebnej presji. To cechy, które pomagają 17-latkowi grać jako profesjonalista.
Do Realu Madryt przeszedłeś w wieku 18 lat, po jednym zawodowym roku w Lens. Wahałeś się przy wykonaniu tego dużego skoku? Kusiła cię możliwość rozwoju w mniejszym klubie?
Tak, oczywiście. Jednak decyzja była przemyślana. Pierwsza myśl była taka, że to wszystko będzie na nic i że nie będę grać. Potem, po wysłuchaniu projektu trenera, zmieniłem zdanie. Nie wszedłem w to wszystko na ślepo. To José Mourinho mnie przekonał. Powiedział mi, że będę się rozwijać, że doświadczę najwyższego poziomu i że to tylko może być dla mnie pozytywne.
Jak przyjęła cię szatnia?
Koledzy bardzo mi pomogli. Jestem człowiekiem, który bardzo lubi się uczyć i wymieniać doświadczenia z innymi zawodnikami, co w szatni docenia się dosyć mocno. Moja dyskretna osobowość, brak zbędnego zamieszania, także bardzo mi pomogła. Jako że po przyjściu nie mówiłem po hiszpańsku, obecność Francuzów w klubie ułatwiła mi wiele spraw. Zinedine Zidane, obok wielu, doradzał mi zwracanie się do innych, wymienianie opinii, rozmowę. Powiedział, że kolejny krok zależy ode mnie i pomógł mi popchnąć trochę moją skrytą naturę, żeby lepiej się zintegrować.
Czy w trakcie twojej kariery przekazano ci jakąś poradę, którą pamiętasz do dzisiaj?
Moi rodzice przy wychowaniu bardzo naciskali na pokorę i to mam do dzisiaj. Nigdy nie należy uznawać czegoś za dokonane, nie możesz wierzyć, że jesteś kimś więcej niż w rzeczywistości i musisz pozostawać taki sam. To moje podstawowe zasady, które przypomnieli mi także doświadczeni gracze. Obok mnóstwa osób wielu rad w Realu udziela mi Pepe. Przede wszystkim, on wpoił mi, żeby nigdy niczego nie odpuszczać. To zawodnik, który na boisku zawsze daje 100% i stara się zaszczepić u mnie tę kulturę głodu zwycięstwa.
W pierwszym składzie w Lidze zagrałeś po raz pierwszy 21 września 2011 roku. Spodziewałeś się tak szybko debiutu na najwyższym poziomie?
Tak, ponieważ o tym rozmawialiśmy z José Mourinho. On powiedział, że dostanę minuty, że będę mógł sam siebie lepiej poznać i więcej się o sobie dowiedzieć. Nigdy nie mierzyłem się z ogromną presją, na boisku czy pozna nim, i on stwierdził, że dostanę szansę na zobaczenie jak zareaguję na to wszystko. Mourinho dotrzymał słowa. Przez dwa lata, w czasie których dla niego grałem, zawsze szanowałem jego słowa, a on potrafił wystawić mnie w odpowiednich momentach.
Co według ciebie sprawia, że Mourinho jest tak „wyjątkowy”?
Przez mój wiek nie poznałem wielu trenerów, więc trudno mi o porównania, ale powiedziałbym, że jego osobowość i charyzma, które oddziaływały na całą ekipę. To zwycięzca, zawodnik, który rywalizuje i to przekazuje piłkarzom. Można zobaczyć, że wszędzie, gdzie był, miał waleczne zespoły z charakterem.
Twój wyjątkowy występ w obronie przeciwko Barcelonie na początku 2013 roku w Pucharze Króla i dodatkowo gol w rewanżu sprowadziły wiele pochwał. Czułeś, że przez to wszystko mogłeś stracić głowę?
To prawda, że czasami zatrzymujesz się na pięć minut i mówisz samemu sobie, że to szaleństwo, że wszystko idzie tak szybko. Jednak właśnie w takich chwilach trzeba umieć zachować pokorę i stać nogami na ziemi. W piłce wszystko idzie bardzo szybko i kiedy jest dobrze, to trzeba umieć się kontrolować i nie odpuszczać ani trochę. Poza tym w tamtym czasie mieliśmy jeden ważny mecz po drugim, szczególnie w Lidze Mistrzów. Trzeba było zachować koncentrację, to właśnie robiłem. Także to jest częścią mojego wychowania i teraz sam to kultywuję. Poza tym jestem trzecim dzieckiem z czterech - mam starszych brata i siostrę - więc jeśli któregoś dnia zmienię się wobec tego, jak mnie wychowano, to oni będą na miejscu, żeby natychmiast przywrócić mnie na dobrą drogę.
Kto jest twoim wzorem w obronie?
Obserwuję wielu zawodników na swojej pozycji. Jednak jeśli miałbym podać jedno nazwisko, to powiedziałbym, że moim wzorem jest Lillian Thuram przez to, co dawał na boisku i co robił przez całą karierę. Podobały mi się jego entuzjazm, zaangażowanie, chęci, walka. Bardzo lubię także jego osobowość i charyzmę. Przeczytałem nawet jego książki i uważam, że to ktoś, kto może inspirować młodych ludzi. Miałem tylko 5 lat, gdy on strzelił dwie bramki w półfinale Mundialu w 1998 roku przeciwko Chorwacji, ale je pamiętam, to mnie naznaczyło. Strzelenie tych dwóch bramek w takim momencie było wyjątkowe.
Ostatnio często porównuje się ciebie do Thiago Silvy. Jaka mogłaby być dla ciebie największa pochwała?
(śmiech) To obecnie wzór na mojej pozycji, więc jest to wielka pochwała. Nie jestem fanem porównań, ale to prawda, że mam podobny profil czy to przy wyprowadzaniu piłki, czy w postawie w defensywie, chociaż nie mamy całkowicie takiego samego stylu. W każdym razie uważam, że ciągle mam margines rozwoju i że mogę poprawić się w wielu aspektach. Rozgrywam trzeci sezon w Realu, zyskałem wiele doświadczenia. Znam wymagania gry na najwyższym poziomie. Wiem, że trzeba mieć niezachwianą koncentrację, być silnym w pojedynkach jeden na jednego i dokładnym w szybkich podaniach. Staram się poprawiać moje zalety i naprawiać krok po kroku wady.
Kiedy wychodzisz do ataku, to najczęściej wykonujesz idealne zagranie. To coś wrodzonego? Grałeś w dzieciństwie na pozycji napastnika?
To coś wrodzonego i intuicyjnego. Nie myślę o tym, robię to, co czuję i dopiero potem zdaję sobie sprawę, co się stało. Jednak i tak sądzę, że mogę strzelać o wiele więcej bramek. W poprzednim sezonie zdobyłem dwie, ale to coś, nad czym muszę pracować.
Co przeszło przez twoją głowę, gdy dowiedziałeś się, że kontuzja łękotki wykluczy cię z gry na kilka miesięcy. Myślałeś o Brazylii?
Na początku, tuż po urazie, nie chciałem wierzyć, że to coś poważnego. Potem w szpitalu, kiedy wyszła diagnoza, to był ciężki cios. To była moja pierwsza ciężka kontuzja. O Mundialu myślałem później i mówiłem sobie, że muszę wrócić do dobrej formy, i to szybko (śmiech)! W tym czasie ważny był Zizou. W czasie przygotowań do sezonu widział, że trochę się niecierpliwię i potrafił mnie uspokoić i złagodzić. On to potrafi doskonale. Z drugiej strony, to normalne. Jeśli nie masz tych chęci na powrót do gry, nie masz czego szukać na boisku!
Co inspiruje cię w tym, że następny Mundial zostanie rozegrany w Brazylii?
To wielka piłkarska nacja. Fakt, że to odbędzie się tam, przerasta wszystko... To kraj, który ma ogromną historię w tych rozgrywkach, który oddycha piłką i radością z gry. Poza tym wszystkie wielkie reprezentacje powinny się tam pojawić, więc to będzie spektakl! To daje nadzieję na piękny Mundial. Już marzę o pobycie w Brazylii i zmierzeniu się z największymi drużynami.
Uważasz, że Francja, jeśli awansuje, będzie miała środki, żeby rozegrać świetny turniej i rywalizować z wielkimi ekipami z Europy i Ameryki Południowej?
Będzie trudno, ale uważam, że w krótkim czasie można stworzyć zwartą grupę i razem coś osiągnąć. Trzeba iść w tym kierunku i robić wszystko, co możliwe, żeby wypełnić to założenie. Na stworzenie wielkiej drużyny w długim okresie, z niepodważalnymi graczami pierwszego składu i doświadczonymi zawodnikami, którzy wszystko kontrolują, potrzeba czasu. Jednak zwartą grupę można według mnie osiągnąć dużo szybciej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze