Isco i fura szczęścia
Real Madryt – Real Betis 2:1
W spotkaniu pierwszej kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Realem Betis 2:1 po bramkach Karima Benzemy i Isco. Zawodnik, który wzmocnił Królewskich przed sezonem, zaliczył także asystę przy trafieniu Francuza. Honorową bramkę dla gości strzelił Jorge Molina. Madrytczycy inkasują pierwsze trzy punkty, ale do optymalnej formy piłkarzom Carlo Ancelottiego na pewno jeszcze bardzo daleko.
Początek meczu nie należał do Królewskich, którzy mimo częstego utrzymywania się przy piłce właściwie nie stwarzali sytuacji pod bramką Andersena. Jako pierwsi sygnał do ataku dali goście, już w czwartej minucie zmuszając Diego Lópeza do interwencji. Bramkarz uratował też madrytczyków kilka akcji później, odważnie wychodząc poza pole karne, na szczęście znów udanie zatrzymując akcję Betisu. Drużyna Betisu sprawiała coraz większe zagrożenie, wykorzystując zwykle bardzo niepewnie grających Daniego Carvajala i Sergio Ramosa. To właśnie błąd tego drugiego w czternastej minucie wprowadził zamieszanie w polu karnym Realu Madryt, w którym Jorge Molina strzelił pierwszego gola. Królewscy wzięli się do roboty, ale zdecydowanie zbyt często Özil i Benzema byli spóźnieni, przez co ten drugi raz po raz był łapany na pozycji spalonej. Francuz bardzo dobrze zachował się w 26. minucie, kiedy po podaniu Isco pokonał Andersena strzałem w krótki róg. Drużyna Ancelottiego atakowała niezbyt pewnie, notując wiele niepotrzebnych strat, chociaż kibiców może niepokoić także zachowanie w defensywie przy stałych fragmentach gry. To właśnie po jednym z nich Nosa trafił w poprzeczkę, zupełnie gubiąc przy tym Carvajala, który z pewnością dziś w defensywie nie zachwycał.
Wydawało się, że w przerwie Ancelotti nie ukrywał w szatni rozczarowania, dlatego piłkarze wyszli na drugą połowę ze znacznie większym zaangażowaniem. W pierwszej minucie tej części gry Cristiano Ronaldo po podaniu Özila trafił w poprzeczkę, a Królewscy coraz łatwiej stwarzali sytuacje. Portugalczyk zmarnował jednak kilka niezłych okazji i kilka razy zachował się mało altruistycznie. W drugiej połowie znów słabo prezentował się Benzema, kontuzji doznał Khedira, a Real Madryt sprawiał wrażenie bezradnego wobec solidnej defensywy Andaluzyjczyków. Przez szyki obronne próbował się przedostać nawet Luka Modrić, który przez cały mecz operował raczej w okolicach środka pola, ale nawet tak odważne akcje nie przynosiły skutku. Wreszcie cztery minuty przed końcem spotkania jedna z wielu wrzutek Marcelo dotarła do Isco, który wyskoczył wyżej niż Perquis i Hiszpan po raz pierwszy wyprowadził Królewskich na prowadzenie. Gospodarze utrzymali wynik do ostatniego gwizdka sędziego i po nie najlepszym meczu mogą świętować pierwsze trzy punkty w sezonie.
Królewscy nie zaimponowali i zagrali znacznie słabiej niż w ostatnich spotkaniach pretemporady. Na plus należy z pewnością zaliczyć występy Isco czy Diego Lópeza, którzy byli najjaśniejszymi postaciami spotkania. Z drugiej strony w wakacyjnej formie są jeszcze Carvajal czy Sergio Ramos, a znacznie poniżej oczekiwań i możliwości zagrał także Cristiano Ronaldo.
Real Madryt – Real Betis 2:1 (1:1)
0:1 Jorge Molina 14' (asysta: Cedric)
1:1 Benzema 26' (asysta: Isco)
2:1 Isco 86' (asysta: Marcelo)
Real Madryt: Diego López; Carvajal, Pepe, Ramos, Marcelo; Modrić, Khedira (56' Casemiro), Isco, Özil (69' Di María); Cristiano, Benzema (80' Morata).
Real Betis: Andersen, Chica, Perquis, Paulao, Nacho, Matilla, Nosa, Verdú (78' Braian), Juanfran (69' Vadillo), Cedric (62' Juan Carlos), Molina.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze