Tottenham zrywa negocjacje?
Levy nie zamierza się bawić
Tottenham jest coraz bardziej sfrustrowany obecnymi stosunkami z Realem Madryt i sytuacją Garetha Bale’a. Tym bardziej dlatego, że Florentino Pérez nie złożył jeszcze nawet oficjalnej oferty za piłkarza. W powietrzu można wyczuć ryzykowną grę Królewskich, którzy mogą liczyć na finalizację transferu w samej końcówce okienka, to jest 2 września, mając przy tym nadzieję, że to Bale wymusi transfer.
Taka strategia nie złamie jednak uporu Daniela Levy’ego. Potwierdza to przypadek Luki Modricia i Chelsea sprzed dwóch lat, kiedy to Chorwat bardzo naciskał na transfer do The Blues. Oczywiście do niego nie doszło. Teraz w grę wchodzą jeszcze większe pieniądze, mówi się o ofercie oscylującej wokół 93 milionów euro. Spurs jednak wyceniają piłkarza na 120 milionów. Mówiąc dosadniej, Koguty są przekonane, że Real nie ma dość pieniędzy, aby kupić Bale’a, a już na pewno nie na ich warunkach. Nie są też zainteresowani otrzymywaniem pieniędzy w ratach.
Co prawda, Levy’ego udało się nakłonić do odbycia spotkania z Pérezem we wtorek. Stało się tak, bo Hiszpan wyraził gotowość wprowadzenia poprawek do nieformalnej oferty za piłkarza, dokładniej rzecz biorąc gotowość do dorzucenia do oferty jeszcze jakiegoś zawodnika. Mimo to rozmowy szybko zostały zerwane. Spurs uważają, że wycena Álvaro Moraty, Ángela di Maríi i Fábio Coentrão była przez Real zawyżona. Do tego chcą przynajmniej dwójkę z wymienionych wyżej graczy, bo uważają, że samo tylko posiadanie pieniędzy w banku, nie przysporzy im realnych korzyści – nie chcą się osłabiać piłkarsko.
Pomimo zerwania wtorkowych rozmów, Real poprosił o kolejne rozmowy w Miami we czwartek. Oferta werbalna znów została jednak odrzucona przez Levy’ego (oficjalnie do spotkania nie doszło – przyp.red.), który sam już nie wie, czy Real aby na pewno chce mieć u siebie Bale'a.
Wszystko to zdaje się potwierdzać czwartkowe wystąpienie Péreza. Można z niego wywnioskować, że Królewscy nie naciskają na transfer już tak mocno, ale można też powiedzieć, że prezes po prostu się targuj. Choćby dlatego, że obiecał Carlo Ancelottiemu transfer Bale’a do końca okienka. Mowa przede wszystkim, o tych słowach: „Jeśli mówię o nazwiskach, to nie mówię o pieniądzach, ale 100 milionów to moim zdaniem wiele”. Na domiar złego Pérez musi sobie też radzić z rosnącą presją w Hiszpanii. Głośno spekuluje się tam o skali oferty za Walijczyka i tym, jak ten wpasowałby się do zespołu i szatni Realu.
Choć Bale chce odejść, a Real jest nim zainteresowany, Levy nie ustępuje i chce dopiąć celu, to jest dostać za piłkarza wyznaczoną przez siebie kwotę. Dodatkowo nawet jeśli Spurs zgodzą się na rozwiązanie z pieniędzmi i piłkarzami w rozliczeniu za Bale’a, to Real musi ich jeszcze namówić do opuszczenia klubu. Coentrão chciałby grać w Londynie, ale sprawa nie jest już tak klarowna w przypadku Di Maríi i Moraty
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze