Advertisement
Menu

Mistrzostwo wraca do Madrytu!

Real Madryt pokonał Barcelonę

Koszykarze Realu Madryt pokonali graczy FC Barcelona Regal po raz trzeci (79:71), kończąc fenomenalny sezon w sposób najlepszy z możliwych. Lada dzień w klubowej gablocie zawita trzydzieste pierwsze mistrzowskie trofeum za zwycięstwo w Lidze Endesa! Do triumfu kolegów poprowadził kapitan zespołu, Felipe Reyes, wybrany najlepszym zawodnikiem całej finałowej serii.

„Navarro zagra, jestem tego pewny”, powiedział we wtorek Pablo Laso, zapytany o możliwą absencję Katalończyka w ostatnim finałowym meczu. Miał rację. Juan Carlos, wbrew doniesieniom prasy, zagrał od samego początku. Niespodzianek było więcej, bowiem w pierwszej piątce miejsce znalazł również Jaycee Carroll, dopiero po raz trzeci w tym sezonie ligowym. Oznaczało to tylko jedno – trenerzy obu drużyn wytoczyli swe najcięższe działa.

Publiczność zgromadzona w Palacio de los Deportes rozpoczęła spotkanie, podobnie jak sami zawodnicy, wraz z pierwszym wyrzutem piłki przez sędziego. Kibice stworzyli fantastyczną atmosferę, napędzając swoją drużynę i zniechęcając przeciwników. Gospodarze za wszelką cenę chcieli rozegrać ten pojedynek w szybkim tempie, bez zwlekania na ustawienie się rywali w obronie. Błyskawiczne podania, dużo ruchu bez piłki, zaskakujące decyzje. Efekt? Dziesięć do zera.

Energiczny początek miejscowych nie przeszkodził Barcelonie we włączeniu się do gry. Korzystając z dość wczesnych zmian i licznych przewinień madrytczyków, udało jej się zmniejszyć straty do dwóch punktów (20:18), a z czasem objąć prowadzenie (31:32). Poziom entuzjazmu nagle opadł, Królewscy zaczęli popełniać proste błędy w obronie, a z drugiej strony boiska nie mogli uwolnić się od krycia gości. Stąd dużo indywidualnych zagrań, często wymuszony upływającymi sekundami.

Mimo wielu przeciwności, gracze Realu Madryt potrafili zagrać jeszcze lepiej niż w pierwszych minutach. Najpierw odzyskali wcześniejszą przewagę (41:32), a następnie, już po przerwie, całkowicie zdominowali wydarzenia na parkiecie, konstruując przy tym siedemnastopunktową przewagę (50:33). Świetny tego wieczoru Joe Ingles próbował w pojedynkę nadrobić straty katalońskiego zespołu i choć mu się to nie udało, celnymi rzutami z dystansu zdjął rywalom uśmiech z twarzy (55:48).

Żaden z zawodników nie miał wątpliwości, gdzie się znajduje i o co gra. Ostatnia kwarta okazała się być pokazem indywidualności. Po stronie madryckiej ważne trafienia zaliczyli Tremmell Darden i Felipe Reyes, natomiast po katalońskiej Šarūnas Jasikevičius i, wspomniany już, Joe Ingles. Dwaj ostatni starali się ze wszystkich sił, zafundowali fanom nerwową końcówkę, lecz gospodarzom wystarczyło punktowej przewagi.

Mistrzostwo Hiszpanii, po sześciu latach przerwy, wreszcie wróciło do Madrytu!


79 – Real Madryt (20+21+14+24): Llull (4), Carroll (9), Fernández (15), Mirotić (6), Begić (4) – Draper (4), Reyes (14), Rodríguez (5), Darden (13), Slaughter (5).

71 – FC Barcelona Regal (18+14+16+23): Huertas (2), Navarro (-), Oleson (4), Lorbek (3), Tomić (9) – Sada (-), Jasikevičius (23), Todorović (2), Wallace (-), Ingles (25), Mavrokefalidis (3), Rabaseda (-).

Skrót spotkania (ACBTV)
Statystyki

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!