Głupi jak hiszpański dziennikarz
O mediach, Mourinho i nie tylko
Marcin Wandzel, były redaktor, a obecnie współpracownik RealMadrid.pl, o hiszpańskich mediach i Mourinho.
Nie wiem, czy powodem, dla którego José Mourinho opuścił Real, są dziennikarze. Wcale bym się jednak nie zdziwił.
Kibicowałem, by Portugalczyk kontynuował swe dzieło w Madrycie. Pomimo tego, że kończący się sezon był nieudany, wciąż uważam, że Special One to najlepszy z trenerów. Był tez inny powód. Odchodząc z naszego klubu, Mou zrobił satysfakcję dziennikarskim hienom z Asa i Marki.
A od nich wolę nawet dziennikarzy katalońskiego Sportu. Napisałem „katalońskiego”, bo przecież wciąż istnieje katowicki. Nie probarceloński, ale pamiętam, jak jakaś dziennikarska hiena z tej redakcji po MŚ '98 powtarzała plotkę, że Davor Šuker był na dopingu. No ale wracajmy do tematu... Wolę ich, bo są szczerzy. Nienawidzą Realu, nienawidzą Mourinho i płodzą na ten temat setki felietonów. Prosty, szczery przekaz. Bez żadnych niuansów. Ot, blaugranowe kibolstwo.
Natomiast media promadryckie są promadryckie tylko wtedy, gdy mogą sterować w jakimś stopniu klubem. Mourinho powiedział „dość” i musiał polec. (No i w ten sposób pozwolił im Realem sterować, zauważy ktoś przytomnie).
Jeśli winię za coś Florentino Péreza, to za to, że nie walnął pięścią w stół. Okej, chłop zachowuje się jak polityk i biznesmen. Musi być mniej lub bardziej śliski, ale wielka szkoda, że w wojnie „Mou-media” nie stanął twardo po stronie Portugalczyka.
No więc czytam wywiad z Pérezem przeprowadzony przez Cadena SER i zastanawiam się, czy to ja mam coś z głową, czy dziennikarz? Pal licho, że rozmowa przypomina raczej przesłuchanie. Ale przeczytajmy sobie raz jeszcze to pytanie: „Tęskni pan za żoną?”, zapytuje dziennikarz. „Nie, przeżyłem z nią większość życia, ale po jej śmierci wypiłem kilka Mahou i mi przeszło, kretynie”, mógłby odpowiedzieć Florentino, gdyby nie miał natury dyplomaty. Czytam ten wywiad i zastanawiam się, co trzeba mieć w głowie, żeby zadawać takie pytania.
Naprawdę, ci angielscy dziennikarze, którzy po tym, jak David James puścił szmatę, postawili między słupkami osła i sprawdzali, czy potrafi bronić lepiej niż bramkarz „Synów Albionu”, to arbitrzy elegancji.
Szkoda, Mou, że odchodzisz, ale trudno cię nie zrozumieć.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze