Krajobraz po José
Felieton Zefa Haroona z <i>Backpagefootball</i>
Felieton Zefa Haroona z Backpagefootball. Autor, prywatne fan Arsenalu, poddaje w nim Real Madryt Mourinho, bardzo subiektywnej, analizie.
To już oficjalne. José Mourinho odchodzi z Madrytu. Dochodzi do tego po sezonie, który sam zainteresowany nazwał najgorszym w swojej karierze. Stara prawda głosi, że każdy kij ma dwa końce. Jeśli więc trener nie ma czego świętować, to klub tym bardziej. Trzynaście punktów straty w ligowej tabeli o Barcelony. Dwumecz z Dortmundem przegrany w słabym stylu. Porażka z Atlético w Copa del Rey. Oprócz Superpucharu zdobytego na początku kampanii, nie ma żadnych powodów do dumy. Szkody w Madrycie to jednak nie tylko przegrane trofea. Ten rok obfitował w konflikty na linii Mourinho – zawodnicy. Plotki głoszą, że piłkarze nie potrafili pojąć różnicy w hierarchii. Ostatecznie Casillas, jeden z najważniejszych piłkarzy w klubie, wylądował na ławce rezerwowych, aby jego miejsce mógł zająć López.
Choć Portugalczyk dał Realowi wiele radości, zdobywając Ligę i łamiąc barcelońską hegemonię, nie może już kontynuować pracy w stolicy Hiszpanii. Teraz mówi się o tym, że przyjdzie mu pracować w Chelsea, ale najważniejszym pytaniem, które ciśnie się na usta jest to, jak potoczą się losy Królewskich? Czy dobrze, że trener odchodzi z Madrytu? Czy, mimo całej dramaturgii związanej z jego pracą, był najlepszym człowiekiem do prowadzenia Los Blancos?
W każdym razie klub czeka kilka nieuniknionych zmian. Zobaczymy, jaki będzie ich efekt.
Casillas wraca do łask
Prawdopodobnie najgorszą z decyzji Mourinho była ta, aby posłać Ikera Casillasa na ławkę rezerwowych. Numer jeden w reprezentacji Hiszpanii usiadł na niej w pierwszym spotkaniu Pucharu Króla z Celtą Vigo. Spotkaniu, które Real przegrał 2:1. W rewanżu znów znalazł się w wyjściowym składzie, zaś Galisyjczycy zostali rozbici na Bernabéu w stosunku 4:0. W kolejnych jedenastu spotkaniach Królewskich Casillas nie opuszczał ławki rezerwowych, w dwóch nie znalazł się nawet na niej. Pięć z nich przegrano, jedno zremisowano.
Niezadowolenie z sytuacji Casillasa wyraził nawet jego kolega z reprezentacji, Xavi. Katalończyk powiedział Marce: „On na to nie zasługuje. Nie jestem obiektywny w tej sprawie, bo się z nim z przyjaźnię. We wrześniu nagabywano o Złotej Piłce dla niego, a teraz jest tak, jak gdyby był próchnem”.
Odejście Mourinho z pewnością poprawi nastrój Xaviego, Casillasa zresztą też, bo najpewniej wróci do pierwszego składu Los Blancos. Sprawi to radość wielu madridistas, którzy z niecierpliwością czekają na jego powrót na boisko.
Transfer spod znaku dominacji w El Clásico
Jednym z pozytywów ery Mourinho jest to, że udało się złamać dominację Barcelony w Klasykach. W trzech ostatnich latach Real wygrał pięć i zremisował sześć z siedemnastu Klasyków we wszystkich rozgrywkach. Dopiero w tym roku udało się nie przegrać żadnego z nich, taka sytuacja nie zdarzyła się od pięciu lat.
Mourinho to taktyczny geniusz. Udało mu się opracować strategię, która efektywnie i efektownie złamała Barcelonę, odciągając Real od przepaści. W najbliższej przyszłości wiele będzie zależeć od tego, czy zespół wciąż będzie stosować się do podobnych wytycznych, jak teraz, i od tego, czy nowy trener nauczy się, jak Mourinho, sztuki zwyciężania nad Katalończykami. Niestety, wytrwanie w dominacji w przyszłym sezonie może być dla Realu trudne.
Żegnamy dowcip i szczerość
The Special One należy do grona najbardziej bezpośrednich menedżerów w piłkarskim światku. Niezależnie od tego, czy jego audytorium będą zawodnicy, media, lub trener rywali – mówi, jak jest. Ego Królewskich mogło nie znosić dobrze jego stylu bycia, ale trzeba zauważyć, że właśnie ten styl wpłynął na poprawę wyników i gry zespołu. Gdy drużyna była odpowiedzialna za porażkę, Mourinho mówił o tym prosto z mostu. Niczego nie ukrywano. Jeśli zawodnicy nie będą tęsknić za jego szczerością i poczuciem humoru, to na pewno nie można tego powiedzieć o hiszpańskich mediach.
Żadnych palców więcej
Plamą, której Mourinho nigdy nie będzie mógł zmyć, jest sytuacja, która zdarzyła się w zeszłorocznym El Clásico w Superpucharze Hiszpanii. Po meczu oba zespoły wdały się ze sobą w bójkę, a Mourinho podkradł się do Tito Vilanovy i włożył mu palec w oko. Wówczas Tito był tylko asystentem Pepa Guardioli. Akt zarejestrowały kamery, a Mourinho wróżono wówczas słaby sezon. Później w wywiadzie dla Fox Sports agresor powiedział: „Nie powinienem był zrobić tego, co zrobiłem, oczywiście, że nie… Osobą, która namieszała, byłem ja”.
Klasyki nadal mogą przebiegać w nieprzyjaznej atmosferze, ale na pewno nie ujrzymy już wsadzania palców w oczy.
I wszyscy odejdźmy w pokoju
Czas Mourinho w Madrycie upływał wśród plotek mówiących o jego konfliktach z piłkarzami. Napięta sytuacja między nim a Casillasem i Ramosem była monitorowana przez media już wcześniej w tym roku. Po cichu mówiło się, że obaj zawodnicy zagrozili odejściem z klubu, jeśli zostanie w nim Portugalczyk. Ostatecznie piłkarze zaprzeczyli plotkom, ale bez wątpienia istniał ich konflikt z trenerem.
The Special One nie dogadywał się z kilkoma członkami zarządu. Dodatkowo w tym sezonie bardzo chciano wygrać cokolwiek, w żaden sposób nie zdejmowało to presji z zespołu. Gdy ogłaszana odejście Mourinho nikt nie był zaskoczony, musiało do tego dojść, o czym wiedział i klub, i trener.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze