Klauzula odejścia hamuje Mourinho

Roman Abramowicz powiedział José Mourinho, że nie zamierza wpłacić siedemnastomilionowej klauzuli odejścia, liczonej w funtach brytyjskich, którą zakłada kontrakt trenera z Realem Madryt. Ów kontrakt ma obowiązywać jeszcze przez trzy lata, bo został przedłużony ostatniego maja, podnosząc przy okazji gażę Mou do dwunastu milionów funtów rocznie. Częścią umowy jest też to, że strona, która ją zerwie, będzie musiała zapłacić dwadzieścia milionów euro.

Właściciel Chelsea jasno wyraził, że tym, kto zapłaci klauzulę, nie będzie on. Jeśli jednak The Special One ma wrócić na Stamford Bridge, sprawa musi zostać załatwiona wcześniej. Teraz Mourinho ma przekonać swoich obecnych pracodawców do tego, że w interesie wszystkich będzie pozwolić mu odejść z Bernabéu za darmo. Pięćdziesięciolatek jest na tyle zdesperowany, że może mu się to udać.

Angielski klub także bardzo chce zobaczyć u siebie byłego trenera, w Londynie wypatruje się go już od paru miesięcy. Jednak nie odejdzie z Madrytu i nie zostanie też zwolniony, bo żadna ze stron nie chce płacić. Albo przekona Florentino, albo zostaje. Ostatnio wydaje się, że druga opcja jest bardziej prawdopodobna, pamiętajmy jednak o słowach wypowiedzianych niedawno przez Beníteza.