Advertisement
Menu
/ własne

Cenna lekcja pokory

Chłodno o meczu i jego następstwach

Poniższy tekst jest tylko i wyłącznie opinią autora. Nie jest oficjalnym stanowiskiem redakcji RealMadrid.pl.

W takim klubie jak Real Madryt, po takiej porażce jak ta wczorajsza, czas zdaje się czterokrotnie zwiększać swą prędkość, a rozmowa o błędach, pomyłkach i straconych szansach mimowolnie i niemal niezauważalnie przeradza się w dysputy nad przyszłością całej instytucji, jakby ta miała za chwilę runąć i nigdy nie powstać.

Serca kibiców zaczynają bić coraz wolniej, aby już za momencik ponownie przyspieszyć na wieści o kadrowej karuzeli, nawet nie spoglądając na finał Pucharu Króla i pozwalając mu żyć własnym życiem, jakby to były rozgrywki innego kontynentu. Zanim będziemy tego świadkami (a będziemy na pewno), warto jeszcze na chwilę zatrzymać się przy wczorajszym meczu i jego następstwach.

Formuła Ligi Mistrzów premiująca bramki na wyjeździe to gorąca kwestia mająca tyleż przeciwników co zwolenników. Przy okazji takich spotkań jak półfinał Pucharu Europy powraca jak bumerang, skłaniając kibica i działacza do ponownego pochylenia się nad nią, lecz jedna kwestia nie podlega dyskusji - po to wymyślono mecz i rewanż, aby zespół myślący o awansie do finału tych rozgrywek mógł popełnić minimalny błąd w jednym ze spotkań. Real Madryt popełnił w Dortmundzie grzech największy i dziewięćdziesiąt minut okazało się niewystarczająco, aby przeprosić za zlekceważenie rywala na jego terenie.

Termin „brak zaangażowania” będzie rozbrzmiewał w uszach kibica Królewskich jeszcze długo, być może do czasu zmazania plamy na tym poziomie rozgrywek w przyszłości. Patrząc na wczorajszą batalię właśnie za to można mieć największe pretensję do sztabu i zawodników klubu ze stolicy Hiszpanii. Nie kupuję argumentu gry przeciw trenerowi w półfinale Ligi Mistrzów. Za grube nici. Szybciej uwierzyłbym w te niecne praktyki, patrząc na wyjazdowe mecze tego sezonu w Primera División. Od wczoraj wiem także, iż mistrzowie świata i Europy, srebrni brązowi medaliści Euro mogą wykazać się brakiem nastawienia i jeszcze głośno o tym mówić.

Z trzech półfinałów w ostatnich latach ta porażka boli najbardziej. Real Madryt może przegrywać w półfinale Ligi Mistrzów, to nie wstyd. Zwłaszcza po takich meczach, ale Borussia Dortmund trzy lata temu była europejskim średniakiem i za trzy lata także nim będzie. Być może będę musiał przeprosić za tę tezę, ale na razie stawiam ją będąc o tym święcie przekonany.

Wczoraj na trybunach szefostwo Juventusu oglądało wyczyny Gonzalo Higuaína i mam nadzieję, że po tych czterdziestu pięciu pierwszych minutach nie porzucili swych planów, bo jeśli w tym momencie włoski klub jest w stanie wyłożyć na Argentyńczyka kilkanaście milionów euro, będzie to gest niemal filantropijny. Nie widzę większego sensu w pastwieniu się nad poszczególnymi figurami, ale jedno trzeba napisać jasno - Pipita pewnego piłkarskiego poziomu już nie przeskoczy. Jego transfer z Ameryki Południowej to najlepsze co mu się przytrafiło, ale pora zejść na ziemię i przestać oszukiwać kibiców.

Mam problem z Cristiano Ronaldo. Niby przez cały sezon wywalczył sobie prawo do braku krytyki, ale jego dwumecze z Borussią pozostawiają mały niesmak. Jeden mecz to słabe pole do analizy, dwa także nie sa miarodajne, ale prawda jest taka, że CR7 zagrał z Niemcami cztery spotkania i w ani jednym z nich nie znalazł recepty na Łukasza Piszczka i resztę defensywy. Kwestia jego zdrowia, przygotowania i krycia jest oczywista, ale jednak od zawodnika tej klasy mogę oczekiwać próbowania nowych wariantów i uczenia się na błędach.

Pozostanie José Mourinho na stanowisku trenera Realu Madryt w obecnej formie nie wchodzi w grę. Będzie to małżeństwo z obowiązku. Kontynuacja pracy przez portugalskiego szkoleniowca będzie wymagała sporych ruchów kadrowych i nie chodzi w tym momencie o bajeczne transfery do klubu, ale raczej rozprawienie się z kwestią Ikera Casillasa, a zamachnięcie się na klubową legendę miesiące przed wyborami będzie oznaczało dla Florentino Péreza dobrowolne zrzeczenie się startu w następnych wyborach. W Madrycie lato znów będzie gorące.

Śledź autora na Twitterze

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!