Nawet Twarowski gada od rzeczy
Polemika z komentatorem Canal+
Marcin Wandzel, były redaktor, a obecnie współpracownik RealMadrid.pl, polemizuje z komentatorem Canal+.
Staram się unikać czytania wywiadów z ludźmi, których cenię, żeby się nie rozczarować. Przykładowo, gdy podziwiam grę jakiegoś aktora, próbuję omijać jego wypowiedzi na temat polityki. Kiedy widzę, że Tomasz Musiał jest jednym z nielicznych arbitrów, którzy potrafią sędziować, to jednak wolałbym nie widzieć, że syn byłego gracza Wisły Kraków słucha „Ona tańczy dla mnie”.
Czytam właśnie wywiad z Andrzejem Twarowskim na igol.pl. Fajna lektura. Jeśli ktoś naprawdę siedzi w Premier League, to może sobie do rana polemizować z tezą, że Christian Benteke z Aston Villi byłby bardziej przydatny dla Chelsea niż Romelu Lukaku (wypożyczony z „The Blues” do West Bromwich Albion). A i pomysł wymiany Fernando Torresa na Radamela Falcao jest sensowny. Choć, jak wiemy, Kolumbijczyk trafi na Santiago Bernabeu. ;) Wydaje się, że to idealne rozwiązanie dla Chelsea, bowiem Demba Ba na ekipę ze Stamford okazał się być chyba jednak za „krótki”.
No więc czytamy wywiad z Twarowskim, który gada składnie i ciekawie, przypominamy sobie, jak dobrym jest komentatorem, a tu nagle... „Dostał [Gareth Bale] od trenera [André Villasa-Boasa] taką samą swobodę, jaką ma Ronaldo w Madrycie. Według mnie dzisiaj jest to – można się spierać – drugi lub trzeci piłkarz świata. Bo numerem jeden jest oczywiście Leo Messi, który uprawia inną dyscyplinę sportu. Natomiast o drugi stopień podium rywalizuje w tej chwili Bale i Ronaldo”.
To nie Leszek Orłowski, Krzysztof Stanowski czy inny kibic Barcelony w przebraniu dziennikarza. To Andrzej Twarowski, gość, o którym nie było nawet wiadomo, komu kibicuje. Przyznał się dopiero wtedy, gdy jego Blackburn spadl do Championship. No więc zobaczmy.
Sześć ostatnich meczów Real Madryt kontra FC Barcelona, wszystkie z obecnego sezonu. Lepszego porównania klasy Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego chyba nie ma. Gole – 5:4 dla Portugalczyka, asysty 1:0 dla Argentyńczyka. Walka, na papierze, wyrównana. Kiedy jednak spojrzymy na to, co dały boiskowe wyczyny obu genialnych piłkarzy ich drużynom w bezpośrednich starciach, to zauważymy, że: Królewskim Superpuchar Hiszpanii i awans do finału Pucharu Króla, a Barcelonie... jeden punkt w dwóch meczach ligowych. Ktoś powie: „Ale to Barça ma już majstra niemal w kieszeni!”. Tak, analizujemy jednak bezpośrednie pojedynki obu panów, nie formę Realu i Blaugrany na przestrzeni sezonu 2012/13. Gdzie ta przepaść między Messim a Ronaldo? No bo chyba nie w Lidze Mistrzów, w której Ronaldo trafił osiem razy do siatki, a Messi siedem?
Trudno też zgodzić się ze stwierdzeniem, że CR7 walczy o drugie miejsce na podium z Garethem Bale'em, wybitnie utalentowanym – to prawda – pomocnikiem Tottenhamu. Walijczyk nie gra nawet w Lidze Mistrzów, jego drużyna próbuje dokuśtykać do końca sezonu tak, by awansować do eliminacji Ligi Mistrzów. Jak ich porównać? Liczbą goli? Nie za bardzo. Jedyny plus dla byłego gracza Southampton to lepiej egzekwowane ostatnio rzuty wolne.
Wyobraźmy sobie, że piszę tekst o tym, że Luis Suarez jest pięć poziomów ponad resztą zawodników Premier League, a o drugie miejsce walczą Robin van Persie i – dajmy na to – Michu. Głupie, prawda? Niemal tak, jak stwierdzenie, że Messi egzystuje w innym piłkarskim świecie niż Cristiano Ronaldo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze