Mourinho odrabiał już straty po 1:2
<i>Remontada</i> drużyny Portugalczyka z Barceloną
José Mourinho ma receptę na odwrócenie losów meczu zakończonego wynikiem 1:2. Ostatni raz odrobił taką stratę z… Barceloną. W sezonie 2004/2005 w rewanżu 1/8 finału The Blues wygrali z drużyną Franka Rijkarda 4:2, a po dziewiętnastu minutach prowadzili aż 3:0. Mourinho może mieć podobny plan na jutro. Szybkie strzelenie bramki, uzyskanie przewagi, wykorzystanie wsparcia kibiców, którzy poniosą piłkarzy Królewskich.
Gudjohnsen, Lampard i Duff pokonali Valdésa w zaledwie 11 minut i właściwie rozstrzygnęli kwestię awansu. Pierwszy i trzeci gol to świetne wykończenia kontrataków, zaś Lampard dobił strzał Joe Cole’a. Barça wróciła do gry dzięki Ronaldinho, który ustrzelił dublet w 11 minut po rzucie karnym i znakomitym trafieniu szpicem buta. Wynik 3:2 premiował Katalończyków, ale bramka Terry’ego zagwarantowała Chelsea awans do kolejnej rundy. Wielkie protesty zgłaszał wówczas bramkarz Barcelony, któremu w skutecznej interwencji przeszkadzał… Ricardo Carvalho.
Po ostatnim gwizdku sędziego Mourinho wyskoczył z ławki jak szalony, nie zważając na trzy tysiące kibiców gości na trybunach, przez których wcześniej był obrażany. W drodze powrotnej do tunelu przesłał im kilka „buziaków” i już nigdy nie pogodził się z klubem, w którym pracował kilka lat wcześniej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze