Xavi i uszkodzony towar
Komentarz Jesúsa Alcaide
Autorem poniższego felietonu jest Jesús Alcaide z hiszpańskiego dziennika El Mundo:
Xavi Hernández, prawdopodobnie jeden z najlepszych piłkarzy w historii urodzonych w Hiszpanii, jeśli nie najważniejszy, prezentuje ciemne oblicze różniące się od tej wirtuozerii na boisku, która jest kluczowa przy wyjaśnianiu sukcesów Barcelony i reprezentacji Hiszpanii. Opierając się na czystym dobrze, uszkodzony towar, który zakupiło barcelońskie otoczenie medialne z siedzibą w Madrycie, stara się utrzymać, nawet po porażce, przewagę moralną, która ma osłabić sukcesy sportowe rywala. "Tak, my potrafimy przegrywać, tacy jesteśmy", powiedział Xavi. Zabrakło tylko dopowiedzenia frazy, którą wszyscy jednak złapali po tej fałszywej wypowiedzi: "Nie tak, jak Real Madryt".
Psuedoeksperci nie czekali długo z podchwyceniem tego n-tego dyskursu, którym znowu próbuje się splamić wizerunek mistrza. Obecnie znawcy starają się znaleźć nowe argumenty do zabicia tej drużyny, która według wielu dobrze poinformowanych powinna być sklasyfikowana na 14. miejscu, a kilku jej piłkarzy powinno już siedzieć w więzieniu. Problem jest taki, że Xavi nie wydaje się najodpowiedniejszym człowiekiem do dawania nauczek w temacie seny [jeden z symboli Katalonii, "mądrość", "sensowność"], którego nikt nie wymaga od jego klubu. Po ostatnich Klasykach ten cudowny pomocnik posyłał komentarze tego kalibru: "Real praktykował patetyczną grę"; "Wykrzykiwali coś tam w szatni, nie umieją przegrywać"; "Wygrał futbol". Jakby jego drużyna miała jedyny kamień filozoficzny tego sportu. Niektóre komentarze zostały wypuszczane bez wiedzy zawodnika. Inne pojawiały się jako oficjalne wypowiedzi. Wszystkie pokazują arogancję podobną do tej w zachowaniu Piqué po 5:0 czy tej w pogardliwych gestach Alvesa, który niewątpliwie jest taką osobistością, że jeśli grałby w Realu Madryt, to zostałby już dawno napiętnowany i spalony na stosie. Oczywiście, jako że gra dla Barcelony, jego nieodpowiednie zachowania tłumaczy się jako nic nieznaczące dziecinne żarciki. Kryminaliści to ludzie z wielkiego imperium, ci niepożądani z zachodu.
Xavi to ten sam człowiek, który skarżył się na niektórych sędziów, jak kilku innych jego kolegów, Pep i dyrekcja Barçy. Ten sam, który nie cierpiał z powodu Starka, De Bleeckere czy Teixeiry. Ten sam, który biegł wzdłuż boiska na Reyno de Navarra, żeby oprotestować decyzję i skarcić drużynę sędziowską. Pewnie to oznacza umiejętność przegrywania, jak i skarżenie się na murawę. Pan Hernández ma ten przywilej. Niewielu to kwestionuje. To normalne. Od miesięcy rozgrzewano temat rzekomy problemów w szatni Realu, ten proch, który miał lada chwila wybuchnąć, to źródło niegodziwości, w którym dla przykładu zły trener popełnił bluźnierstwo sadzając Ikera Casillasa na ławce podczas szalenie ważnego meczu o Trofeo Bernabéu. Nieprawdopodobne. Z Barçy docierają do mnie tylko pasjonujące przyjaźnie, niczym ze świata Yuppies. Przecież w Klasyku zabrakło od początku Piqué, Cesca czy Alexisa, na przykład. Ah, przepraszam, to tylko zabieg dla umocnienia rywalizacji, w katalońskiej oazie panuje pełna harmonia. Wojny toczą się tylko w Valdebebas. Prawda?
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze