Patrick Barclay dla RealMadryt.pl!
Wywiad z autorem biografii "Mourinho. Anatomia zwycięzcy"
Patrick Barclay to jeden z najwybitniejszych dziennikarzy sportowych w Wielkiej Brytanii. 64-letni Szkot pisał w swojej karierze dla takich tytułów jak The Guardian, The Independent, The Observer czy The Sunday Telegraph. Od lutego 2009 roku do grudnia 2011 pracował w roli głównego komentatora piłkarskiego w prestiżowym dzienniku The Times. Regularnie występuje na antenie angielskiej telewizji Sky Sports. W Warszawie pojawił się, aby promować biografię José Mourinho, której jest autorem. RealMadrid.pl, jako jeden z patronów książki "Mourinho. Anatomia zwycięzcy", nie mógł przegapić okazji na przeprowadzenie wywiadu z jednym z największych fachowców w świecie dziennikarstwa sportowego. Rozmowa odbyła się w miniony czwartek w Hotelu Polonia.
Czy oglądał pan wczorajsze spotkanie pomiędzy Realem Madryt a Atlético? Podobało się panu?
Tak! Widziałem fragmenty. Poszliśmy do baru, gdzie wszędzie wisiały telewizory. Przede wszystkim jednak byłem przyklejony do ekranu, na którym leciał pojedynek Wigan z Manchesterem United, ponieważ dotyczył on naszej ligi w Anglii. Wigan wygrało 1:0! Z kolei Manchester City pokonał 4:0 West Bromwich i teraz różnica wynosi już tylko pięć punktów. City ma lekką przewagę w różnicy bramek i musi wygrać z Man United na swoim stadionie. Jeśli wygrają, a Manchester United raz zremisuje, wówczas w przypadku samych zwycięstw City zostanie mistrzem. To byłaby niespodzianka.
Kogo by pan wolał w roli triumfatora w Premier League?
City. To mój osobisty typ. Gdy mieszkałem w Manchesterze, kibicowałem właśnie City, ponieważ wtedy byli słabszym przeciwnikiem. I mimo że teraz to najbogatszy klub świata, to oni nadal się tak czują. Kibicuję im też dlatego, że to nowy klub na mapie faworytów. A także dlatego, że bardzo nie lubię Fergusona.
Nie lubi go pan?
Nie!
Woli pan Mourinho?
Tak. Jako osobę wolę Mourinho.
Dlaczego?
Myślę, że w osobistych relacjach jest bardziej uprzejmy, zainteresowany innymi ludźmi, życzliwy i empatyczny. Poza tym nigdy nie doświadczyłem niczego złego ze strony Mourinho - wręcz przeciwnie. Z kolei z Fergusonem mam złe doświadczenia.
Może pan uchylić rąbka tajemnicy?
Mogę. (śmiech) To było po pierwszej wersji książki o Mourinho - ta obecna jest bowiem uaktualniona i jest w niej mnóstwo nowych materiałów w związku z transferem do Realu Madryt. Napisałem książkę o Fergusonie. To interesujące, ponieważ historia dotyczy też José Mourinho. Poprosiłem Fergusona może nie o pomoc - tak samo jak nie prosiłem o nią Mourinho w przypadku książki o nim - ale chciałem tylko, w przypadku Fergusona, którego znałem od trzydziestu lat, przynajmniej jego deklaracji, że nie będzie utrudniać pracy nad książką. Poprosiłem go o to, a on strasznie się oburzył, używając wielu wulgaryzmów. Generalnie przekaz był taki, że nie chce, aby ktokolwiek pisał o nim książkę. Wysłałem mu list, w którym przedstawiłem swoje stanowisko. Powiedziałem, że i tak napiszę tę książkę, ale nie będzie ona agresywna. Zaakceptował argumenty i powiedział: „Ok, dobra, rób co chcesz”. W każdym razie, rozmawiałem potem z wieloma osobami, z którymi Ferguson dorastał w Szkocji. Byłem wtedy na meczu Interu z Barceloną albo Barcelony z Interem, nie pamiętam kto był gospodarzem, to była faza grupowa Ligi Mistrzów. Rozmawiałem z Mourinho po meczu i powiedziałem, że piszę książkę o sir Aleksie Fergusonie. Spytałem, czy mogę o tym z nim porozmawiać. Powiedział: „Jasne, nie ma sprawy”. Dał mi swój adres mailowy i stwierdził, żebym przyjeżdżał, kiedy chcę i że kocha sir Alexa. Pojechałem więc, to było w listopadzie 2009 roku. Był tam punktualnie w południe na boisku treningowym w Appiano Gentile pod Mediolanem. Poprosiłem go o dwadzieścia minut rozmowy, tymczasem po godzinie mój sprzęt do nagrywania był bliski eksplozji od wszystkich rzeczy, które mi opowiedział. Powiedziałem: „To wspaniały materiał, dziękuję ci bardzo José, bardzo miło z twojej strony”, a on odpowiedział, że to żaden problem i spytał, czy zostaję w Mediolanie czy wracam do domu. Powiedziałem, że wylatuję dzisiaj z lotniska Malpensa o 18:00. Stwierdził, że nie może osobiście mnie odwieźć, bo jedzie w innym kierunku, ale może oficer prasowy będzie mógł. Zawołał więc oficera prasowego, Andreę... nie pamiętam jego nazwiska... Ten przychodzi i Mourinho go pyta: „Andrea, czy mieszkasz blisko Malpensy, żebyś mógł podwieźć Patricka do domu?”. Powiedział, że tam nie mieszka, ale jedzie do Malpensy po południu, ponieważ następnego dnia ma spotkanie w Rzymie. Spytał, czy chcę podwózki w klubowym samochodzie, a ja na to: „Jasne, dziękuję”. Pomyślałem, że to wspaniały dzień! Przeprowadziłem znakomity wywiad z Mourinho, poczęstowali mnie nawet lunchem na boisku treningowym, a teraz jeszcze mnie podwiozą!
To miło z ich strony.
Tak, byli wspaniali! To był piękny słoneczny dzień, taki jak dziś. Mieli mnie podwieźć klubowym samochodem na lotnisko, co było dużym udogodnieniem, jako że taksówka kosztowała jakieś 110 euro. Zaoszczędziłem więc pieniądze! Pomyślałem, że życie jest super, mam najlepszą pracę na świecie!
Mówiąc serio, to naprawdę jest najlepsza!
(śmiech) No cóż... W każdym razie, siedziałem tam sobie, przelewałem wywiad na papier, gdy nagle podchodzi do mnie Andrea ze swoim BlackBerry w dłoni i mówi: „Problem, mamy problem”. Powiedziałem: „Coś nie tak z samochodem? Nie szkodzi, wezmę taksówkę”. A on na to: „Nie, jest inny problem”. Podaje mi to BlackBerry, okazuje się, że to telefon Joségo, a na nim sms o treści: "Nie rozmawiaj z tym człowiekiem". Okazało się, że Mourinho sms-ował sobie z Fergusonem i napomknął przy okazji: „Jest ze mną Patrick Barclay, znacie się!”. A ten na to: „Nie rozmawiaj z tym człowiekiem. Pisze nieoficjalną, nieautoryzowaną książkę i chce zarobić na mojej reputacji”. Strasznie się wściekłem! Przecież miałem ten list od Fergusona! Mourinho przyszedł do pokoju i zrobił gest, mówiący, że nie wie o co chodzi, a ja odpowiedziałem identycznym. Nie mogłem uwierzyć, że Ferguson przedstawił mnie jako kłamcę. Powiedziałem Mourinho, że mam przecież list, nie przy sobie, ale mogę mu go pokazać, a on na to: „Nie przejmuj się, ufam ci i wiem, że mówisz prawdę”. Zostałem postawiony w trudnej sytuacji z Fergusonem. Nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby zdenerwować Alexa.
Czyli to prawda, że Mourinho jest taki miły w relacjach osobistych, a inaczej zachowuje się publicznie?
Tak, to prawda. Na koniec sms-a, który mi pokazano, o treści «Nie rozmawiaj z tym Barclayem! Nie rozmawiaj z tym człowiekiem!» - nie użył nawet mojego imienia - był dopisek: „PS. Chciałbyś może spotkać się w Madrycie pod koniec tego sezonu?”. A w tamtym sezonie finał Ligi Mistrzów był właśnie w Madrycie. Mourinho się udało, ale Fergusonowi nie! Jest! Bóg istnieje. W każdym razie, czy uważam, że istnieje różnica pomiędzy Mourinho publicznym a Mourinho prywatnym? Istnieje, ogromna. Klucz do zrozumienia Mourinho jest taki: Mourinho to dobry, rodzinny człowiek, religijny, wychowany przez katolicką matkę dewotkę. Często jeździł do Fatimy. Mamy więc w tle religię. Przeprowadzając research do książki, napotkałem się na bardzo wiele przykładów na to, jak pomagał skromnym ludziom. Na przykład w wieku dwudziestu paru lat, będąc nauczycielem w szkole, pomagał chłopakom w rozwijaniu umiejętności piłkarskich. Był tam jeden szczególny chłopak, który mógł zrobić profesjonalną karierę. Mourinho wspierał go w wolnych chwilach, robił dla niego wszystko. Niestety temu chłopakowi się nie udało, ponieważ lubił wychodzić z kumplami na popijawy i skończył jako pracownik w sklepie, zamiast stać się gwiazdą. Mourinho naprawdę chciał pomagać ludziom. Mam na ten temat mnóstwo anegdot. Jedna z nich mówi o tym, jak Mourinho pierwszy raz pojechał z drużyną Chelsea na Everton. Znam tam ludzi. Wszyscy - łącznie z kontrolerami biletów na bramkach, policją, ludźmi od robienia herbaty, menedżerami - mówili: „Ten człowiek jest wspaniały! Jest taki skromny! Do każdego podchodzi i mówi: «Przepraszam, chciałbym się przedstawić, nazywam się José Mourinho, jestem trenerem Chelsea Football Club»”. Wszyscy wiedzieli kim jest, ale on skromnie się przedstawiał, interesował się ich życiami, pytał o nie. To pokazuje, dlaczego futbol mu zaufał i pokochał. Pokazuje, dlaczego ludzi stoją za nim murem. Jeśli on powie, żeby przez ten mur się przebili, to oni to zrobią. Z drugiej strony, ten sam człowiek został obwołany przez UEFA wrogiem futbolu, bo zakwestionował on uczciwość sędziów. Najpierw w meczu Barcelona-Chelsea, a w ostatnim sezonie w Realu Madryt przeciwko Barcelonie również. Pytał, dlaczego Barcelona wygrywa tyle meczów, wymieniając nazwiska wszystkich arbitrów: De Bleeckere, Ovrebo...
...Stark, Frisk...
...Frisk. On był pierwszy i zakończył karierę! Mourinho używa sędziów i ich reputacji prawie jak zakładników, aby zdobyć przewagę. W mojej opinii to moralnie naganne. To robi w swojej "pracy", natomiast prywatnie jest - podsumowując wszelkie moje przestudiowane analizy, dowody i spotkania - miłym i czarującym dżentelmenem.
Jak będzie wyglądała przyszłość Mourinho? Zostanie w Realu Madryt? Ma pan jakieś informacje na ten temat?
Tylko oceny i przeczucie, intuicję. Pytasz o to, o co pytają teraz wszyscy w Anglii. To niesamowite, że po tylu latach we Włoszech i Realu Madryt najłatwiejszą gwarancją chwytliwego nagłówka w angielskiej prasie jest artykuł o tym, czy Mourinho może wróci. Pamiętam, że ostatni raz jak go widziałem jakieś osiemnaście miesięcy temu, pisałem w Londynie artykuł dla The Times, jednego z najbardziej prestiżowych dzienników w Wielkiej Brytanii. W rozmowie z Mourinho odniosłem wrażenie, a nawet powiedział mi on o tym, że chciałby wrócić. Dali to na pierwszą stronę nie tylko działu sportowego, ale i całego dziennika!
Myślę, że powrót Mourinho do Anglii to pewnik, ponieważ mówił on o tym wielokrotnie. Pytanie brzmi - kiedy? Za rok, za dwa? I do jakiego klubu?
Myślę, że zadecydują o tym wydarzenia w nadchodzących tygodniach w Madrycie. Z jednej strony Real może przegrać tytuł, będąc przez cały sezon faworytem. To prawdopodobnie rozstrzygnie się 21 kwietnia na Camp Nou. Jeśli tak będzie i jeśli Real przegra także z Bayernem - co jest mało prawdopodobne, ale możliwe, bo Bayern to dobra drużyna - a nawet jeśli wygra ligę hiszpańską i Puchar Europy, to może wydarzyć się wiele rzeczy. Mourinho może powiedzieć: „Ok, moja praca jest skończona” albo „Jak mógłbym zostawić ten zespół?”. Ale oczywiste jest, że wróci do Anglii, a kluczem jest Manchester City. Ferguson nie zostawi United, a Mourinho od lat chce tam pracować. To by było dla niego dobre: "Pójdę śladami wielkiego człowieka, bo sam jestem wielki". Powtórzenie sukcesu Fergusona jest niemożliwe, ale Mourinho by to nie obchodziło. On wie, że jest najlepszy na świecie, w mojej opinii lepszy od Fergusona. Ale Ferguson nie zamierza odchodzić.
Niedawno powiedział, że chciałby przejść na emeryturę za dwa, trzy lata...
Tak, ale on wiele mówi. Sądzę, że myśli już o przedłużeniu kontraktu. Zobaczymy. W każdym razie, w Manchesterze United pracy nie ma, mogłaby się za to takowa znaleźć w Manchesterze City. Jeśli przegrają ligę, to zadadzą sobie pytanie: „Czy chcemy czekać kolejny rok z Mancinim, czy ufamy Manciniemu, czy będzie w stanie doskonalić zespół? Czy też bierzemy gwarancję, jedyną złotą kartkę kredytową na rynku - José Mourinho?”. Mają pieniądze - szejk Mansour mógłby wykupić ten hotel, mnie, ciebie, może nie Grega, ponieważ jest za drogi (śmiech i spojrzenie na siedzącego obok bezczynnie tłumacza).
A co z Abramowiczem? On też ma pieniądze.
To prawda, aczkolwiek na ten moment pieniądze aż tak się nie liczą, z powodu przebywającego dzisiaj w Warszawie Michela Platiniego i jego finansowego fair play. Ludzie będą musieli ostrożnie obchodzić się z pieniędzmi, nie będą mogli wszystkiego... Myślę jednak, że Manchester City już teraz posiada skład dobrych piłkarzy. Budżet transferowy na kolejny sezon mogliby poświęcić na sprowadzenie José Mourinho.
City ma młodą drużynę, natomiast Chelsea się starzeje.
Terry ma już 31 lat, pogra może jeszcze dwa sezony, może więcej. Lampard - prawie 34 lata. Drogba - już 34 lata na karku. Oni nie będą już grali tak jak kiedyś przez kolejny sezon, dwa. Myślę, że Manchester City i Chelsea - poza Realem Madryt - to jedyne możliwości. Najbezpieczniej można powiedzieć, że nie odejdzie do Barcelony.
(śmiech) To na pewno. A co z dalszą przyszłością? Czy Mourinho obejmie kiedyś reprezentację Portugalii?
Tak, myślę, że to będzie jego ostatnia praca. Mourinho idzie przez swoją karierę jak przez mapę, a miejsce pod tytułem "reprezentacja" na tej mapie się znajduje. Mourinho konsekwentnie powtarzał się na ten temat. Flirtował już z innymi krajami, na przykład z Anglią, ale nie jest na tyle głupi, aby ją objąć. Generalnie sadzę, że chciałby osiągnąć coś szczególnego z Portugalią. Zabrać ją na jakiś turniej i zobaczyć, co da radę zrobić na tym poziomie. Byłbym zaskoczony, gdyby to nie była jego ostatnia praca w roli trenera. Później może już zostać sekretarzem generalnym ONZ. (śmiech)
Osobiście uważam, że Mourinho chciałby objąć - na przykład - Portugalię, ponieważ chce stać się najlepszym trenerem w historii, a ciężko byłoby mu swobodnie przebić osiągnięcia Vicente del Bosque, gdyby ten zdobył Mistrzostwo Europy. Obecny trener reprezentacji Hiszpanii wygrał już przecież Ligę Mistrzów i Mundial... Jeśli wygra Euro, to Mourinho musiałby się zmierzyć z gigantycznym dorobkiem.
To prawda. Nie wiemy, co wydarzy się do momentu, gdy Mourinho obejmie Portugalię, może za jakieś dziesięć lat... Wszyscy zakładają, że Mourinho to trener krótkoterminowy jak na angielskie standardy. Na dwa, trzy lata. Ale myślę, że on chciałby spróbować pracy długoterminowej, z rozwojem młodzieży...
Jak Ferguson?
Tak. Albo jak Wenger. Rozwój młodzieży staje się coraz ważniejszy w związku z wprowadzeniem finansowego fair play. Oczywiście możesz wydawać pieniądze, jeśli jesteś wielkim klubem, ale musisz zbalansować budżet. To łatwe dla Realu Madryt, Barcelony czy Manchesteru United, ponieważ mają wielkie stadiony i ogromne kontrakty telewizyjne, ale dla Chelsea i Manchesteru City będzie trudniej. Kluby te stawiają więc na rozwój młodzieży i wydają na to dużo pieniędzy. To mógłby być kolejny projekt Mourinho. Myślę, że generalnie chciałby wejść w taki długoterminowy projekt...
Tylko gdzie? W Manchesterze United? A może w Realu Madryt?
W Anglii, zdecydowanie.
Dlaczego on tak kocha tę Anglię? W Madrycie ma przecież wszystko.
Jeśli chodzi o Anglię, to wspaniałą sprawą jest kombinacja pieniędzy z atmosferą. Każdy mecz w Anglii ma swój klimat, kibice są blisko murawy... Futbol jest rozrywką. Pasja jest ogromna. Wielu obcokrajowców twierdzi też, że lubią pracować w Londynie, ponieważ możesz być tam anonimowy. To wielkie miasto, mieszka tam wielu sławnych ludzi, wszędzie mamy tam wiele wspaniałych budynków... Mourinho może więc pójść sobie do sklepu, normalnie kupić jajka, nie będąc nagabywanym przez ludzi. Nie wiem w sumie dlaczego tak kocha tę Anglię... Może też dlatego, że jest tam tak popularny. Wie, że jest lubiany przez kibiców. Jeśli pojedziesz do Portugalii, to zobaczysz, że lubią go w Porto, natomiast nienawidzą w Lizbonie. W Hiszpanii, jako tak agresywny trener Realu Madryt, jest znienawidzony przez Katalończyków, prawdopodobnie także przez Basków i wszystkich innych... Natomiast w Anglii... Gdy był trenerem Chelsea, to wiadomo, że kibice przeciwnych drużyn na niego wrzeszczeli, a on przekomarzał się na przykład z kibicami Liverpoolu słynnym uciszaniem. Pamiętam, że sezon później Liverpool grał z Chelsea w Lidze Mistrzów, a na Stamford Bridge sektor kibiców przyjezdnych znajduje się obok ławki gospodarzy. Mourinho zawsze wychodzi przed meczem pokontemplować - siada na ławce i myśli. Wyszedł wtedy jak zwykle, usiadł samotnie na ławce i zdał sobie sprawę, że 4000 fanów Liverpoolu siedzi obok niego i ucisza go z palcami przyłożonymi do ust. On wtedy wstał, uśmiechnął się szeroko, podszedł do nich i zaczął podpisywać autografy... W Lizbonie by go za to zabili! Ale atmosfera w Anglii jest weselsza, mimo że również pełna pasji. Jest bardziej sportowa.
Kto jest dla pana lepszym trenerem - Mourinho czy Guardiola?
Nie wiem, bo to zupełnie inni trenerzy...
A który styl bycia pan preferuje? Zapewne ten Mourinho?
Nie, wolę ten Guardioli! Spodobało mi się to, że artyzm Messiego pokonał cynizm Realu Madryt w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów w zeszłym sezonie. To było dla mnie zwycięstwo dla aniołów...
... naznaczone decyzją arbitra, którzy wyrzucił z boiska Pepe.
Moim zdaniem to była prawidłowa decyzja.
Cóż, nie mogę się zgodzić.
(śmiech) Podejrzewam, że Mourinho to lepszy trener, owszem, ponieważ wygrywał w Portugalii, we Włoszech itd. Guardiola zaś wygrywał tylko w jednej kulturze. Możliwe, że gdyby odszedł do Włoch czy Anglii, to odniósłby wielki sukces, co oznaczałoby, że jest świetnym trenerem. Wciąż nim jednak jest ze względu na swoje osiągnięcia. Dwie Ligi Mistrzów w pierwszych trzech latach kariery... To wspaniały sukces i nawet Mourinho tak szybko tego nie dokonał. Jednakże, Mourinho zdobywał te trofea w różnych miejscach. W pewnym sensie nie wiemy czy Guardiola to tylko dżokej na wspaniałym koniu - Barcelonie, La Masii, całym systemie, niezmiennej filozofii - czy też wybitny trener. Musimy przyjąć, że Guardiola dobrze eksponuje styl Barcelony, czego nie mógłby robić nigdzie indziej. Mourinho natomiast może to robić wszędzie. Może to robić w Azerbejdżanie, w Zairze, w każdym miejscu.
Czy Mourinho to jedyny człowiek, który jest w stanie powstrzymać Barcelonę przed staniem się najlepszą drużyną w historii piłki?
Tak! To również jedyna osoba, która poradziłaby sobie wszędzie na każdym poziomie piłki. Jest w stanie zastąpić sir Alexa Fergusona, jest w stanie strącić Barcelonę z topu. Nie mówię, że tak będzie, ale to jedyna osoba, która ma w sobie tyle pewności siebie.
W jaki sposób Florentino Pérez mógłby powstrzymać Mourinho przed odejściem do Anglii? Co mógłby zaoferować?
Wsparcie...
To już ma.
To prawda, otrzymał już tyle wsparcia, ile potrzebował, zgadzam się. Przypomnijmy na przykład odejście Jorge Valdano. Myślę, że Mourinho postrzega Péreza jako jednego z najlepszych prezesów, z jakimi kiedykolwiek pracował. Miał też bardzo dobre relacje z Jorge Pinto da Costą w Porto. Na początku miał też dobre relacje z Romanem Abramowiczem... Teraz, gdy już go nie ma w Chelsea, ponownie utrzymuje z nim dobre stosunki. Myślę, że Pérez zasługuje na trochę wdzięczności od Mourinho. Pérez to jeden z powodów, dla których Mourinho mógłby chcieć zostać w Madrycie.
Co pan sądzi na temat wspominanego konfliktu z Valdano? Czy on musiał odejść?
Konflikt był nieunikniony, absolutnie nieunikniony. Valdano wyznaje zupełnie inną filozofię futbolu niż Mourinho. Miał w klubie dużą władzę, tak więc konflikt był nieunikniony. Nie można było trzymać w tym samym klubie dwóch skonfliktowanych filozofii.
Czy Valdano mógłby kiedyś wrócić do Madrytu? Kto zostanie trenerem Realu Madryt po odejściu Mourinho?
Uuf. W przypadku, gdyby odszedł w tym roku?
Albo w następnym.
Myślę, że obecnie swój moment ma Jürgen Klopp. Sadzę, że jeśli jakiś wielki klub będzie zmieniał w tym roku trenera, to rozważy jego kandydaturę. To, czego dokonał w Borussii, jest fantastyczne. To wielki człowiek o ogromnej osobowości. Tak więc jest to jedna możliwość.
A co z trenerem reprezentacji...
Tak, właśnie miałem wspomnieć Del Bosque...
Del Bosque?! Miałem na myśli Joachima Löwa. Myśli pan, że Del Bosque mógłby wrócić do Realu Madryt?
Nie znam kontekstu politycznego, ale Del Bosque z szacunkiem wypowiadał się o piłkarzach Realu...
Tyle że był również skonfliktowany z Florentino Pérezem.
Ach, chyba że tak, nie wiedziałem o tym... To znaczy wiedziałem, ale zapomniałem. W każdym razie myślę, że Klopp byłby rozważany... Trudno jest jednak zastąpić Mourinho. Mourinho na pewno dokonał w Realu Madryt jednego... Był uważany za pragmatyka, tymczasem jego drużyna strzeliła ponad sto bramek w trzydziestu dwóch, trzech meczach.
Mawiano, że to defensywny trener.
Otóż to. Tymczasem on "produkuje" dobry, ofensywny futbol, głównie dzięki Cristiano Ronaldo, ale także dzięki Ángeowi Di Maríi czy Mesutowi Özilowi... Wprowadził futbol, do którego kibice w Madrycie są przyzwyczajeni.
À Propos Cristiano, kogo pan uważa za lepszego piłkarza - jego czy Messiego?
Myślałem o tym poprzedniego wieczora, gdy ujrzałem tę niesamowitą drugą bramkę w meczu z Atlético. Bramkarz widział szybującą piłkę, ale ta sprawiła mu psikusa. Oni są tak różni... Jeden to mały delikatny szpadel, a drugi to ciężki młot. Myślałem o tym, jak by to było ustawić ich w jednej drużynie w jakimś meczu charytatywnym. Jedyne, czego nie potrafi Messi, to gra głową, tymczasem Cristiano to według mnie jeden z najlepiej grających głową piłkarzy, jakich widziałem w całym swoim życiu. Jak można wybierać pomiędzy dwoma tak wspaniałymi zawodnikami?
A gdyby miał pan głos w plebiscycie na Złotą Piłkę, to na kogo oddałby pan głos?
W tej chwili? Na Messiego. Ale to może się zmienić w kolejnych trzech kolejkach Ligi Mistrzów, a także w El Clásico. Jeśli Cristiano dokona na Camp Nou tego, czego Messi dokonał w zeszłym roku na Bernabéu, to głos się zmieni. To wspaniałe, gdy nie da się ocenić dwóch graczy naszej ery pod kątem tego, który jest lepszy. Nie wiemy tego. Wszystko się może zmienić za miesiąc. Myślę, że mamy szczęście. Mam 64 lata. Gdy oglądam El Clásico, to myślę sobie, że mam szczęście, że żyjemy w tej erze wspaniałych osobowości, dwóch najlepszych piłkarzy wszech czasów i - moim zdaniem - kandydata na najlepszego trenera wszech czasów, José Mourinho.
Jakie są pana typy na finał Ligi Mistrzów?
Ach, wyczuwałem to! Finał Ligi Mistrzów...
Obejrzy pan mecz w Monachium?
Tak jest. Bilet lotniczy mam już zarezerwowany. Myślę, że obejrzymy El Clásico. Mam zaproponować wynik?
Bardzo proszę.
To proste... Hmm... Wszyscy są zdrowi i nikt nie jest zawieszony? Mourinho siedzi na ławce, a nie na trybunach? Hmm... Wygra Real. W regulaminowym czasie gry. Jedną bramką... którą zdobędzie Cristiano... główką... po dośrodkowaniu Ángela Di Maríi.
A finał Euro 2012?
Euro? Wygrają Niemcy.
Niemcy? A co z Hiszpanią?
To zależy od drabinki, ale myślę, że Niemcy pokonają Hiszpanię. Mam nadzieję, że się mylę, ale wydaje mi się, że Xaviego dopada proces starzenia. A jak dla mnie Xaviego można stawiać w jednym szeregu obok Cristiano i Messiego. To naprawdę świetny gracz.
Więc chciałby pan, żeby wygrała Hiszpania, ale stawia pan na Niemców?
Niemcy albo Hiszpania. Myślę, że obie drużyny prezentują wyśmienity futbol.
A na przykład Portugalia?
Jasne, mają w składzie cudownego Cristiano Ronaldo, więc mają szansę, aczkolwiek nie wiem czy mają na tyle dobrą defensywę. Myślę, że mają dobrych atakujących... Chociaż zagrają także świetni obrońcy, na przykład bardzo dobry lewy defensor z Realu Madryt, Coentrão... Kto tam jeszcze z Realu będzie...
Pepe.
To dobry obrońca, ale musi być opanowany. Nie wiem, czy zagra jeszcze Carvalho... Zagra?
Nie sądzę. Wszedł w konflikt z selekcjonerem.
Myślę, że gdy Carvalho był u szczytu formy, to Portugalia miała naprawdę dobrą, solidną defensywę, ale nie sądzę, aby tak było i teraz. No ale jest Cristiano i inni, którzy mogą zrobić z Portugalii czarnego konia. Inną opcją w roli czarnego konia jest Anglia...
Z jakim trenerem? Redknappem?
Nie wiem kto będzie trenerem. Myślę, że gdyby Federacja chciała Redknappa, to już by go dokooptowali. Podejrzewam, że mają inny plan. Może pojawi się jakiś trener tymczasowy, który stanie się kimś więcej... Nigdy nie wiadomo. Na tego typu turniejach były w przeszłości niespodzianki. Wszyscy pamiętamy Grecję. A jeszcze wcześniej była Dania, którą ściągnięto z plaży na Euro, gdy wyrzucono Jugosławię. Trener Danii właśnie naprawiał kuchenkę w domu, gdy nagle poinformowano go, że jedzie na Euro. I wygrali ten turniej! Wszystko się może zdarzyć, może nawet wygrać Anglia. Mieszkam w Anglii i nikt nie oczekuje tam zwycięstwa. Raz w historii ze strony publiczności nie ma presji. Możliwe, że to im pomoże. Ale moimi faworytami są Niemcy i Hiszpania. To może być czas Niemców. Być może Özil nie rozgrywa doskonałego sezonu, ale dla drużyny narodowej jest niezastąpiony. To samo Müller.
To może na koniec ostatni typ - jaki wynik za tydzień w El Clásico?
Kolejne trudne pytanie... 2:2. Mourinho pobrał naukę ze wspomnianego pierwszego półfinału Ligi Mistrzów. Już nie będzie chciał zanudzić i frustrować Barcelony na śmierć. Sam ma doskonałych ofensywnych piłkarzy. Niech walczy nimi na boisku. Niech zawodnicy walczą z piłką w każdym sektorze boiska i zobaczymy, co będzie. Myślę, że tak właśnie poinstruuje piłkarzy, dlatego padnie tyle bramek. Remis byłby fantastyczny dla Realu Madryt i przybliżyłby Mourinho do spełnienia podwójnego marzenia.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Cała przyjemność po mojej stronie.
Zapraszamy do kupna bijącej rekordy sprzedaży książki "Mourinho. Anatomia zwycięzcy" autorstwa Patricka Barclaya.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze