Advertisement
Menu
/ elmundo.es

W oczekiwaniu na kolejnego Øvrebø

Artykuł autorstwa Jesúsa Alcaide

Poniższy artykuł jest autorstwa Jesúsa Alcaide, dziennikarza hiszpańskiego dziennika El Mundo.

Oczywiście, że APOEL nie był godnym rywalem. Ale to nie wina Realu Madryt, że cypryjska drużyna wyeliminowała Porto, Zenit, Szachtar czy Lyon. Gdy Athletic Bilbao w drodze do finału Copa del Rey demolował kolejne drużyny z Segunda B, nikt wówczas niczego nie podważał. Przypominano jedynie, że te skromne klubiki wyeliminowały przecież takie drużyny jak Atlético Madryt, Espanyol czy Villarreal. Nikt nie odbierał zasług baskijskiej ekipie, która rozgrywa godny podziwu sezon. Ale w przypadku Realu Madryt każdy argument jest dobry, aby umniejszyć pochwały. Wygrywają 5:0 z Espanyolem - przecież Pericos to żaden zespół. Zwycięstwo 5:1 z Realem Sociedad odbiera się tak, jakby rozstrzelali amatorskie UD Guarromán. Tutaj nie ma miejsca na komplementy wobec drużyny, która bije wszystkie rekordy La Liga i która właśnie po raz drugi z rzędu awansowała do półfinału Ligi Mistrzów. Tak naprawdę niektórym zależy tylko na tym, aby odkryć, że jedni piłkarze nie rozumieją się z innymi, czy pisać o kolejnych plotkach transferowych, które z łatwością są dementowane. O futbolu ani słowa. A to właśnie na futbolu skupia się ten Real Madryt, który przejdzie do historii. Jeśli mu na to pozwolą.

Piszę "jeśli mu na to pozwolą", ponieważ po tym jak Milan dołączył do grona tych zespołów, które narzekają za każdym razem, gdy muszą się stawić na Camp Nou, wydaje się mało prawdopodobnym, aby jakikolwiek klub wyszedł cało z pułapek, jakie UEFA zastawia na każdy zespół, który śmiałby podskoczyć Barcelonie. I trzeba przyznać, że regularnie się powiększa grono tych ekip, które są poszkodowane przez obecny stan europejskiego futbolu. Już nie tylko w Madrycie przypomina się Starka, De Bleeckere, Øvrebø czy innych świętych, których popiersia staną kiedyś na Camp Nou. Inter, Milan, Chelsea czy Arsenal uzupełniają bractwo obrabowanych podczas swoich wizyt w tym uciśnionym kraju na północnym-wschodzie. To już nie jest jedna, dwie czy trzy osoby. Z tego zaczyna się robić tłum. I Chelsea, która znów w półfinale będzie się musiała męczyć z tą najbardziej chronioną na poziomie sędziowskim i medialnym drużyną w historii, może już dać za wygraną. W Londynie tylko czekają na nazwisko następcy Øvrebø, aby wiedzieć, kogo będą wspominać po półfinale.

Oczywiście to całe otoczenie medialne, które osacza Real Madryt i wychwala wszystko to, co jest w bordowo-granatowych barwach, pokrzyczy na wiecznie egoistycznego Cristiano, który wraca do strzelania bramek z rzutów wolnych, by tym samym wytrącić krytykom z ręki ostatnie argumenty. Nie zwróci uwagi na dzieło sztuki w wykonaniu Kaki, na podcinkę Di Maríi czy kolejny dobry mecz wracającego do formy Şahina, który będzie głównym wzmocnieniem na kolejny sezon. Najważniejsze są przecież bramki Manduki i Solariego, które są zniewagą dla wartości klubu. Nie wykluczam nawet artykułu, w którym będzie się mówić o braku szacunku Realu Madryt wobec Pucharu Europy i swoich kibiców, po tym jak po zwycięstwie 3:0 w pierwszym meczu odpuścili nieco rewanż i pozwolili sobie wbić bramki Cypryjczykom. Wstyd, klub bez ogłady.

Madridismo dobrze wie, że nawet w swoim własnym mieście obozują sojusznicy wielkiego rywala, który machinę medialną naoliwił do tego stopnia, że zawsze ukazuje się ten jedyny właściwy dyskurs. Lider La Liga nie może liczyć na wsparcie. Ani w Barcelonie, ani we własnym domu. Jednak zwykły kibic coraz mniej zaczyna ufać temu wodospadowi oszczerstw i kłamstw, jakie sączą pracowici katalońscy posłańcy w Madrycie. Ich problem polega na tym, że kolejne bzdury już nie przynoszą pożądanego efektu. Okazuje się, że Mourinho wcale nie pożera dzieci, Cristiano nie rabuje banków, a Pepe nie jest wilkiem z Czerwonego Kapturka. Tak, w oczekiwaniu na kolejne historyjki na dobranoc, Real Madryt zanotował kolejną goleadę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!