Bayern vs Real - europejskie El Clásico
Historia starć obu drużyn
Do pierwszego starcia Królewskich z Bayernem zostały jeszcze dwa tygodnie, ale hiszpańskie media już przypominają historię największego europejskiego klasyku. Real Madryt i Bayern oficjalnie mierzyły się ze sobą w Europie w sumie 18 razy. Rozegrano 8 dwumeczów, w których obie drużyny triumfowały po 4 razy [w spotkaniach półfinałowych rozgrywek o Puchar Europy Bayern prowadzi 3:1]. Bilans ogólnych spotkań jest korzystny dla Niemców: wygrali 10 spotkań, Hiszpanie 6, 2 razy padał remis. "To starzy znajomi, którzy kiedy spotykają się na ulicy, wypinają piersi i patrzą na siebie spode łba, bo są zbyt dumni i wynieśli. Każdy uważa siebie za lepszego, a wspiera ich historia, którą może osiągnąć niewielu, tylko wybrańcy. Takie są Bayern i Real, dwa kolosy, które rozpalają ogień, gdy mierzą się ze sobą", tak pojedynek zapowiada dziennik Marca. Oto wspomnienie dwumeczów Królewskich z niemieckim zespołem:
Sezon 1975/76 - półfinał: Real padł przy "szaleńcu z Bernabéu"
Pierwszy pojedynek. W pierwszym meczu w Madrycie padł remis 1:1. W Monachium Bayern wygrał 2:0 i awansował. Wszyscy zapamiętali ten dwumecz głównie z powodu pierwszego spotkania. W końcówce na murawę wbiegł szalony kibic, który zaatakował sędziego Linemayera i gwiazdę rywali Müllera, który strzelił oba gole w rewanżu. Na początku UEFA wyrzuciła Real z europejskich rozgrywek na 5 lat, ale potem karę zmniejszono do trzech meczów domowych poza Bernabéu. W rewanżu czerwoną kartkę obejrzał Amancio, dla którego był to ostatni mecz w barwach Realu w Europie.
Obie ekipy zmierzyły się cztery lata później w meczu towarzyskim w Monachium. Real przegrał 1:9, a więcej o tym spotkaniu możecie przeczytać tutaj. Rok później Bayern został zaproszony na turniej o Trofeo Bernabéu jako zwycięzca poprzedniej edycji. W półfinale z Dinamem Tiblisi sędzia Pes Pérez wyrzucił Rummenigge za prowokowanie publiczności. Bayern nie mógł pogodzić się z tą decyzją i cała drużyna zeszła z boiska.
1986/87 - półfinał: Atak Juanito na Matthausa i pożegnanie z finałem
Real Madryt przegrał już w pierwszym meczu. Wynik 1:4 i dwie czerwone kartki - dla Mino i Juanito. Ten drugi nadepnął celowo Matthausa po ostrym wejściu Niemca w Chendo. W rewanżu w Madrycie nie było wielkiej remontady, a jedynie skromne 1:0 po golu Pardezy. Warto dodać, że na Juanito nałożono ogromną karę, a klub zdecydował, że zawodnik musi odejść. Hiszpan przepraszał wiele razy, ale potrafił też żartować z tamtego meczu, twierdząc, że myślał, iż był "na arenie i walczył z bykami".
1987/88 - ćwierćfinał: Sześć magicznych minut w Monachium i... rewanż
W następnym sezonie Real w pierwszym meczu w Monachium przegrywał do 84. minuty 3:0. Potem nastąpiło jednak magiczne sześć minut, w których dwie bramki zdobyli Butragueńo i Sánchez. W rewanżu Królewscy wygrali 2:0 i awansowali do półfinału, w którym przegrali jednak z PSV.
1999/2000 - II faza grupowa/półfinał: Anelkazo na stadionie Olimpijskim w drodze po 8. Puchar Europy
Najpierw oba zespoły zmierzyły się w II rundzie fazy grupowej. Bayern wygrał dwa razy - w Madrycie 4:2 w Monachium 4:1. Oba zespoły jednak awansowały i los skojarzył je w półfinale. Pierwszym meczu na Bernabéu 2:0 wygrali Królewscy, a gole zdobywali Anelka i Jeremies (samobój). W rewanżu Bayern na prowadzenie wyprowadził Jancker, ale na 1:1 trafił bohater tego dwumeczu Anelka. Niemcy próbowali walczyć, ale wystarczyło to im tylko na wygraną 2:1. W finale w Paryżu Real wygrał 3:0 z Valencią.
2000/01 - półfinał: Słaba noc Ikera i autobus na Bernabéu
Znowu starcie w półfinale. W pierwszym meczu Iker Casillas przepuścił strzał Elbera zza pola karnego. Kahn wybronił wiele strzałów i wygraną 1:0. W rewanżu sędziowie uznali nieprawidłową bramkę Elbera [sędzia Nielsen nie odgwizdał wyraźnego faulu na Casillasie; poza tym nie zauważył agresji Jeremiesa na Carlosie i nie podyktował karnego za oczywisty faul na Gutim]. Na 1:1 wyrównał Figo, ale ostatecznie Jeremies zamknął sprawę tego spotkania i całego dwumeczu.
2001/02 - ćwierćfinał: Bayern zgubiła pycha
W pierwszym meczu w Monachium Real wygrywał 1:0 po bramce Geremiego, ale gole Effenberga i Pizarro z końcówki dały Bayernowi wygraną. Gospodarze zachłysnęli się zwycięstwem i w strefie mieszanej nie oszczędzali się w prowokacjach. Brylował Kahn, który stwierdził bez ogródek: "Kręcą reklamy, bawią się, ale nie grają w piłkę. Nie ma szans, żeby strzelili mi dwie bramki w rewanżu". Królewscy walczyli jednak do końca, a Bernabéu przeżyło kolejną europejską remontadę dzięki bramkom w drugiej połowie, które zdobyli Helguera i Guti. Real wygrał finał w Glasgow z Bayerem 2:1, sięgając po 9. Puchar Europy.
2003/04 - 1/8 finału: Kahntada w Monachium i magia Zidane'a w Madrycie
Gorąco było już przed meczem. Pizarro stwierdził: "Strzelimy tym pajacom pięć bramek". W pierwszym meczu Bayern prowadził po bramce Makaaya, ale Kahn puścił pod brzuchem strzał Carlosa z wolnego. W rewanżu awans przypieczętowała bramka Zidane'a. Nie obyło się bez kontrowersji. UEFA zawiesiła na rewanż Carlosa za agresję wobec Demichelisa. Brazylijczyk otrzymał dwa mecze kary. Królewscy w ćwierćfinale odpadli z Monaco.
2006/07 - 1/8 finału: "Gest Kozakiewicza" Van Bommela i bramka w 9 sekund
Ostatni pojedynek obu drużyn miał miejsce 5 lat temu. W pierwszym meczu Królewscy wygrywali już 3:1 po bramkach Raúla i Van Nistelrooya, ale na 3:2 w 88. minucie strzelił Van Bommel. Rozentuzjazmowany Holender pokazał kibicom "gest Kozakiewicza". Wszyscy spodziewali się trudnego rewanżu, a cała przewaga została zmarnowana już w 10. sekundzie, kiedy po błędzie Carlosa bramkę zdobył Makaay. W 66. minucie podwyższył Lúcio, ale Real podniósł się po bramce Van Nistelrooya z karnego. Królewskich nie było już jednak stać na remis.
Ostatnie lata: bez oficjalnych meczów, ale z polemiką
Latem 2010 roku Real wygrał po karnych Beckenbauer-Cup na stadionie Allianz Arena [po 90 minutach było 0:0]. Poza tym w ostatnich latach aktywniejsi byli już działacze - szczególnie po stronie Bayernu. Franz Beckenbauer - honorowy prezes klubu - uwielbiał atakować Mourinho, nazywając go między innymi "chamem i prostakiem przy osiąganiu wielkich celów". Prezes Uli Hoeneß też kilka razy atakował Królewskich - głównie za długi. Ostatni raz wypowiedział się w tym temacie odnosząc się do zaległości wszystkich hiszpańskich drużyn wobec państwa: "To już przesada, nie do pomyślenia. Płacimy im setki milionów euro, żeby wyszli w ogóle z kryzysu, a ich drużyny nie spłacają nawet długów wobec państwa". Swoje potrafił dorzucić też prezes rady nadzorczej Karl-Heinz Rummenigge, który kiedy tylko mógł, przypominał, że Real Madryt i jego wydatki nie powinny być wzorem do naśladowania dla nikogo. Kluby ścierały się także otwarcie w letnich okienkach transferowych, szczególnie w latach 2009 i 2010. Wtedy chodziło oczywiście o Francka Ribéry'ego. Bayern ostatecznie nie puścił swojej gwiazdy do stolicy Hiszpanii.
Teraz czas na ciąg dalszy tej historii z nowymi, ale nie mniej gorącymi bohaterami...
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze