El País: Mourinho zaprasza do przemocy
Fani zbulwersowani artykułem
"Grupa piłkarzy Realu Madryt i część sztabu szkoleniowego dała w środę wstydliwy spektakl na boisku Villarrealu, który należy interpretować jako jakościowy skok w niesportowym zachowaniu klubu od momentu przyjścia do niego Mourinho. Pepe - ten agresor-recydywista na boisku, odporny na wszelką racjonalność i jakąkolwiek poprawę - i szkoleniowiec nie tylko obrazili arbitra w niegodny i powtarzający się sposób ['sku**ysyn, sku**ysyn!'], ale też zachowali się jak skład chamów w tunelu prowadzącym do szatni, gdzie kopali w drzwi i ściany, zachowując się jak horda. Do tego w tym 'tunelu walki' obrazili prezesa Villarrealu Fernando Roiga i całą publiczność gospodarzy. 'To gówniany stadion, jesteście przypadkiem', wykrzykiwała blaszana gwiazda Cristiano Ronaldo. Są ludzie odpowiedzialni za tę eskalację przemocy, która obraża najbardziej znanych madridistas.
Tym największym jest Mourinho. Trener, który od chwili przyjścia do klubu od pierwszego dotknięcia upodlił go, zachęcając swoich piłkarzy do zarozumiałych zachowań i poważnego obrażania sędziów.
Drugim odpowiedzialnym, w sposób nieunikniony, jest prezes klubu, Florentino Pérez. Przez to, że broni najbardziej niesławnych wybuchów swojego trenera. To prezes reprezentuje socios Realu Madryt i jest depozytariuszem racjonalności i uprzejmości instytucji. To on powinien wytłumaczyć się publicznie z wstydliwych i powtarzających się zachowań niektórych swoich pracowników. Z drugiej strony, eskalacja przemocy przez Mourinho nie może pozostać niezauważona przez władze sportowe i polityczne. Zalążek napięcia tworzy się wszędzie tam, gdzie zajeżdża klub, który uhonorowują Di Stéfano czy Velázquez i który teraz oczernia portugalski trener i jego banda na i poza boiskiem.
Zachowania niczym z kryminalnego podziemia, jak te z meczu z Villarrealem, potęgują ryzyko wydarzenia się poważnego incydentu ze szkodami dla drugiego człowieka, na każdym boisku. Ale cóż, Mourinho, jego pomocnik Faria i Pepe zostali ukarani przez Komitet Rozgrywek śmiesznymi karami. Real Madryt prawdopodobnie wygra Ligę. Jednak dla każdego porządnego fana klub stracił coś bardziej cennego.".
Powyższy artykuł został napisany przez wydawany w Madrycie i Barcelonie ogólnokrajowy dziennik El País. Nikt się pod tym nie podpisał nazwiskiem, ale kibice w Hiszpanii nie wytrzymali. Uważają, że grupa Prisa, do której należy gazeta, wydała klubowi i całemu madridismo wojnę, kłamiąc i obrażając zawodników, trenerów, działaczy oraz szkodząc wizerunkowi klubu. Po wymysłach Diego Torresa powyższy artykuł przelał czarę goryczy. Fani twierdzą, że preferencje dziennikarzy są jasne: w ostatnim czasie o Barcelonie i jej krytyce sędziów pisało się w tonie "obiektywizmu", a Realowi wytykano błędy i rozpaczano nad agresją drużyny Królewskich. Na Twitterze powstały nawet hashtagi nawiązującego do artykułu: #ElPaísFueraDelBernabéu [El País wynocha z Bernabéu] i #cuantomascriticanamoumaslequeremos [Im bardziej krytykują Mou, tym bardziej go kochamy], przy których mnóstwo ludzi wyraża swoją opinię na temat dziennika i jego krytyki. Co więcej, wiele osób przypomina, że wiceprezes Villarrealu Llaneza zaprzeczył, że Królewscy zachowywali się po meczu agresywnie w jakikolwiek sposób. "Krzyczeli w swojej szatni, ale nic poza tym. Wielu zachowało się naprawdę poprawnie, jak Arbeloa", mówił działacz Villarrealu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze