"Wielki kryzys w szatni" - cz. 3
Kolejne "problemy" Królewskich
W styczniu po porażkach z Barceloną hiszpańskie media nakręciły karuzelę wielkiego kryzysu w Realu Madryt [część 1., część 2.]. Zespół miał być rozbity i praktycznie mógł wtedy kończyć sezon. Kilka zwycięstw w Lidze przy stratach punktów Barcelony sprawiło, że wszyscy zapomnieli nagle o ogromnych problemach w szatni i skupili się na takich sprawach, jak szpaler. Sam Mourinho uspokajał takie dywagacje i kilka razy dodał, że przy pierwszej stracie punktów wrócimy do starych "problemów". Media oczywiście nie zawiodły. Oto kolejna porcja świeżutkich kłótni, problemów i rozłamów prosto z szatni Królewskich, po których naprawdę chyba dalsze oglądanie meczów tego sezonu nie ma już sensu:
El País: Drużyna krytykuje trivote
Czym po słabszych wynikach jest kryzys w szatni Realu Madryt, jeśli napisze o nim Diego Torres? Hiszpan miał chyba przez kilka tygodni urlop, ale wrócił jeszcze silniejszy! Na pierwszy plan Hiszpan wysunął Lassanę Diarrę, który jest podobno wściekły, że Mourinho ciągle nie oferuje mu stabilnej pozycji w składzie. Miesiąc temu - nie wiadomo dlaczego wychodzi to dopiero teraz - koledzy mieli widzieć jak Francuz wchodzi do biura trenera i wszyscy usłyszeli jak wykrzykuje w nim [naprawdę Torres tak pisze]: "Jesteś zdrajcą. Nie pozwoliłeś, żebym latem odszedł, obiecałeś grę, a teraz Granero ma oferty, chce odejść, a ty znowu mnie zdradzasz. Masz strach przed transferami, boisz się, że ktoś zatriumfuje, dlatego zostawiasz Granero. Dlatego zapomnij o mnie. Żyj swoim życiem, ja będę żyć swoim. Mówiłem ci tysiąc razy: ranisz mnie! Nie gadaj już ze mną!", miał podobno wykrzykiwać na pół Valdebebas pomocnik. Mourinho nie odpowiedział ani słowem! Drużyna sądzi, że Portugalczyk bał się odpowiedzieć, ponieważ Lass jest dla niego bardzo ważny i ma być kluczowy w najważniejszych meczach sezonu.
Druga analizowana sprawa to trivote. Kilku zawodników, oczywiście anonimowo, krytykuje zamysły taktycznego swojego trenera. "Wielkim problemem tej drużyny jest to, że Mou nie potrafi zaradzić potrzebom ekipy w kreacji, kiedy mierzy się z rywalem, który czeka na nią na swojej połowie", to jedna z podanych opinii. Do tego dochodzi oczywiście gorsze traktowanie Hiszpanów i faworyzowanie Portugalczyków. Mourinho miał podobno wylać żale przed drużyną po remisie 1:1 z Málagą wykrzykując: "Kibice chcą Granero. Do tego im potrzebny Granero! Chcą go, bo to wychowanek, ale on nie ma inteligencji na ten poziom! Na pewno nie na ten!". Grupa hiszpańska jest podobno zła za takie zachowania, bo trener chroni na przykład Coentrão, który według większości "przegrał nam kilka meczów, a zawsze jest chroniony". Mou miał też kilka razy spotkać się z Pepe, Cristiano, Di María czy Coentrão, żeby poprosić ich o wsparcie w bitwach z prasą i Hiszpanami. "W meczu z Realem Sociedad nie zobaczymy trivote, bo Mourinho nie będzie na ławce. Ale czy nie wróci ono w Pampelunie?".
Czy zastanawialiście się dlaczego na El Madrigal nie wszedł Kaká? Szatnia dała Diego Torresowi odpowiedź. "Jeśli wpuściłby Kakę, a ten strzeliłby dwie bramki, to zaszkodziłby powrotowi Di Maríi. A kto będzie pamiętał o występie Altıntopa?". Drużyna miała tęsknić za Brazylijczykiem, który "świetnie porusza się między liniami. Z Lassem o to trudniej". A dlaczego Mourinho został wyrzucony w meczu z Villarrealem? "Chciał tego, żeby uniknąć wygwizdania na Bernabéu", twierdzi kolejny zawodnik.
El Confidencial: Drużyna nie jest z trenerem
Po remisie z Málagą pojawił się pierwszy artykuł o stosunkach Mourinho z ekipą, konkretnie z Casillasem. José Félix Díaz - kolejny "król w czasach kryzysu" - napisał, że Hiszpan i Portugalczyk dalej niewiele rozmawiają i unikają siebie, ale jednocześnie nie wchodzą sobie w drogę dla dobra Realu Madryt. Szkoleniowiec też nie chce otwartego starcia z kapitanem, bo zna jego umiejętności i znaczenie dla kibiców. Mimo wszystko sprawa zabrania Ikerowi opaski "wciąż jest żywa, ale opiera się temu sam zawodnik. Jest symbolem drużyny i klubu, nie chce tego oddać". Największe problemy między oboma panami miały się zacząć oczywiście po Superpucharze, kiedy Casillas zadzwonił z przeprosinami do Puyola i Xaviego. Mourinho do dzisiaj nie rozumie dlaczego to zrobił. Czarę goryczy przerwały rozmowy po pucharowym starciu z Barceloną, które ujawniła Marca.
W innym artykule ten sam dziennikarz pisze, że drużyna ma dość ostrej gry na krawędzi czerwonych kartek i nakładania presji na sędziów. Zawodnicy chcą powrotu do normalności, która w lutym i marcu dała im tyle zwycięstw. Teraz "znowu złe scenariusze wróciły" i piłkarze chcą powrotu do gry w piłkę. Mourinho wymaga, by rozmawiali cały czas o sędziach. Oni nie chcą tego robić, stąd milczenie w ostatnich dniach. Klub nie wspiera ekipy, będąc w 100% za Mou. Najlepszy przykład to skarga złożona do Federacji na temat różnego traktowania drużyn przez Paradasa Romero, którą natychmiast po meczu z Villarrealem wymógł Mourinho. W czwartek na treningu ekipa miała powiedzieć o wszystkim trenerowi i poprosić o równe traktowanie wszystkich zawodników. Znowu na tapecie w tym aspekcie jest Pepe, któremu "wybacza się wszystko".
Marca: "Albo gadacie na sędziów, albo milczycie"
Kamyczek do ogródka wrzuca też Marca, która rzuca swoje światło na milczenie Królewskich. Po meczu na El Madrigal Mourinho miał stwierdzić: "Kto chce gadać, niech gada, ale macie podkreślać, że Paradas nas skrzywdził i przez niego straciliśmy dwa punkty". Piłkarze woleli nie robić sobie ani problemów z trenerem, ani opinią publiczną, więc po prostu milczeli. Jednak szczerze porozmawiali w swoim gronie i zarzucili nieodpowiednie zachowanie Cristiano i Pepe, którzy po zejściu z boiska nie poradzili sobie z remisem. Kapitanowie ekipy skrytykowali zachowanie Portugalczyków i Pipity, którzy zagotowali się po sędziowania pana Romero. "Nie róbcie tak więcej, bo straci cała drużyna", mieli powiedzieć liderzy drużyny. Marca pisze też o czwartkowej rozmowie przed treningiem. Zawodnicy prosili trenera o jedność i odejście od rozmawiania o sędziach. Dziennik jednak twierdzi, że nagle Mourinho i piłkarze zgodzili się, że nie można zachowywać się tak, jak na El Madrigal i trzeba wrócić do prostego wygrywania.
Mundo Deportivo: Madryt wątpi nawet w świętego Ikera
Katalońscy dziennikarze wiedzieli najwięcej po meczu na El Madrigal, pisząc między innymi o tym, że Cristiano i Pepe szukali "ustawki" z piłkarzami Villarrealu w ich szatni oraz o tym, że cała drużyna już przebrana czekała na arbitra przed jego szatnią. Doszło do przepychanek i wyzwisk, ale pan Romero wspaniałomyślnie nie wspomniał o tym w protokole. Poza tym dowiadujemy się, że kibice wątpią w umiejętności Ikera Casillasa, a Mourinho sprzedałby go, gdyby tylko nie był kapitanem i symbolem drużyny. Do tego dochodzą wiadomości o tym, że milczenie zawodników po meczu to wstyd dla Realu Madryt, ale Florentino Pérez zgadza się na każdą zachciankę Mourinho.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze