Advertisement
Menu

Copa America: Hit na remis, Wenezuela liderem

Brazylia-Paragwaj 2:2, Wenezuela-Ekwador 1:0

Remis w hicie kolejki
Spotkanie Brazylii z Paragwajem miało być hitem fazy grupowej, a także, wobec bezbramkowych remisów obu drużyn w pierwszych spotkaniach, swoistym sprawdzianem rzeczywistych możliwości najpoważniejszych, obok Argentyny, kandydatów do triumfu w czterdziestym trzecim Copa America. Ostatecznie mecz, po bramkach Jadsona i Freda dla Canarinhos oraz Cruza i Valdeza dla jedenastki Guarani zakończył się remisem, a rozczarowani jego przebiegiem mogą być tylko kibice z kraju kawy, którzy przed rozpoczęciem turnieju z pewnością liczyli na dużo więcej.

Od pierwszych minut zarysowywać zaczęła się przewaga Paragwaju, którzy zdecydowanie lepiej weszli w mecz i już na początku mogli wyjść na prowadzenie, nie potrafili jednak wykorzystać dogodnych okazji. Canarinhos próbowali się odgryzać, nie potrafili jednak wykorzystać nawet stuprocentowej sytuacji sam na sam z bramkarzem, w której znalazł się Pato. Gdy wydawało się, że to Paragwajczycy otworzą wynik spotkania, w pozornie niegroźnej sytuacji umiejętnościami strzelania z dystansu popisał się Jádson i wciąż panujący mistrzowie Ameryki Południowej wyszli na prowadzenie. Takim też stanem zakończyła się pierwsza połowa, po której, prócz strzelca bramki, pochwalić można było także Neymara. Młody Brazylijczyk był aktywny, szukał gry i starał się pociągnąć dalekich od optymalnej formy kolegów.

Na początku drugiej połowy sytuację kontrolowali Brazylijczycy, co chyba za bardzo uśpiło ich czujność, dali się bowiem nadziać na kontratak, co przytrafili utratą gola. Autorem wyrównania był Roque Santa Cruz. Piłkarze Menezesa nie podłamali się jednak i dalej atakowali, by odzyskać utracone prowadzenie, a najlepszą sytuację zmarnował Neymar, który do tej pory zastanawia się pewnie, dlaczego nie strzelił. Na domiar złego zaledwie minutę później zadziałała stara piłkarska zasada, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i drugiego gola zdobyli Paragwajczycy. Duży udział miał przy niej Dani Alves, który w amatorski sposób stracił piłkę we własnym polu karnym – po chwili trafiła ona do Valdeza, który dzięki sporej dozie szczęścia wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Gdy wydawało się, że Brazylijczycy nie zdołają odpowiedzieć, w doliczonym czasie gry strzałem rozpaczy zza pola karnego popisał się, wprowadzony za Neymara, Fred i już po chwili tonął w objęciach kolegów.

Więcej bramek nie padło i dwaj faworyci podzielili się punktami. Brazylijczycy zagrali lepiej niż w pierwszym meczu, wciąż jednak daleko im do spełnienia oczekiwań kibiców. A Neymar? Cóż, o ile w pierwszej połowie zasłużył na pochwałę, o tyle w drugiej całkiem zgasł, a jedyną jego zasługą było zmarnowanie stuprocentowej sytuacji, która na domiar złego po chwili się zemściła. Potencjał ma, ale za 45 milionów zdecydowanie lepiej odmalować Bernabéu.

Brazylia – Paragwaj 2:2 (1:0)
1:0 – 39’, Jádson
1:1 – 55’, Santa Cruz
1:2 – 67’, Valdez
2:2 – 90’, Fred



Brazylia: César, Alves, Lúcio, Silva, Santos, Leiva, Ramires (Lucas, 69’), Ganso, Jádson (Elano, 46’), Neymar (Fred, 81’), Pato;

Paragwaj: Villar, Veron, Silva, Alcaraz, Torres, Vera, Riveros (Cáceres, 68’), Ortigoza, Estigarribia (Martínez, 78’), Santa Cruz, Barrios (Valdez, 56’);

Kartki: Jádson 32’, Pato 51’, Leiva 58’, Alves 91’ – Barrios 45’, Cáceres 86’

Wenezuela o krok od awansu
W drugim spotkaniu zmierzyły się ze sobą drużyny Wenezueli i Ekwadoru, pragnące wykorzystać remis faworytów grupy i zwycięstwem niemal na pewno zapewnić sobie awans do kolejnej fazy. Obie drużyny nie są piłkarskimi tuzami i w drodze do triumfu niektóre braki w umiejętnościach nadrabiać muszą ambicją, tej zaś więcej mieli zawodnicy Wenezueli, którzy dzięki bramce Gonzáleza w pełni zasłużenie dopisali do swojego konta trzy bardzo cenne punkty.

Pierwsza połowa była jeszcze stosunkowo wyrównana – obie ekipy badały się nie ryzykując pełnego odsłonięcia, raz na jakiś czas marnując mniej lub bardziej dogodną sytuację. Groźne, acz niezakończone sukcesem strzały zza pola karnego oddawali Cichero i Maldonado po stronie Wenezuelskiej oraz Beníteza i Mendéza dla Ekwadoru. Pomimo starań żadna z okazji nie zakończyła się zmianą wyniku.

Po przerwie nastąpiła diametralna zmiana, drugie czterdzieści pięć minut przebiegało już wyłącznie pod dyktando niezwykle zmotywowanych Wenezuelczyków. Podopieczni César Faríasa od początku rzucili się do ataków i co chwilę nękali bramkę Elizagi. Swoją przewagę udokumentowali w 61. minucie, gdy jeden z licznych strzałów zza szesnastu metrów wreszcie znalazł drogę do siatki. Autorem potężnego uderzenia, przy którym golkiper Ekwadoru nawet nie drgnął, był César González. Dzięki prowadzeniu Wenezuelczycy nabrali wiatru w żagle i jeszcze bardziej przycisnęli, by zadać ostateczny cios, okazał się on jednak niepotrzebny, przeciwnicy nie potrafili bowiem pokonać dobrze dysponowanego Renny’ego Vegi i musieli pogodzić się ze znacznie ograniczającą ich szanse na awans porażką.

Oba wyniki sprawiły, że po dwóch kolejkach zupełnie niespodziewanie liderem grupy B jest Wenezuela i naprawdę trudno wyobrazić sobie, by mieli znaleźć się w czwórce zespołów odpadających już po fazie grupowej. Dziś natomiast początek ostatecznych rozstrzygnięć – na pierwszy ogień jedno spotkanie grupy A, w którym lider z Kolumbii zagra przeciwko ostatniej Boliwii. Początek meczu o 21:00.

Wenezuela – Ekwador 1:0 (0:0)
1:0 – 61’, González



Wenezuela: Vega, Rosales, Perozo, Vizcarrondo, Cichero, Rincón, Lucena, González (Meza, 64’), Arango, Miku (Rondón, 74’), Maldonado (Giorgi, 80’);

Ekwador: Elizaga, Reasco, Araujo, Erazo, Ayoví, Castillo (Quiroz, 75’), Noboa, Arrayo (Montańo , 71’), Méndez, Benítez, Caicedo;

Grupa B
DrużynaMeczeZRPBZBSPunkty
Wenezuela2110104
Paragwaj2020222
Brazylia2020222
Ekwador2011011

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!