Wojna na budżety
Kolejna obsesja Rosella
Sandro Rosell ma obsesję na punkcie Realu Madryt. Prezesowi Barcelony nie wystarczy, że w bezpośredniej walce jego klub zdystansował Królewskich w Lidze i Champions League czy to, że posiada najbardziej wychwalaną szkółkę na świecie. W swoich publicznych wystąpieniach Hiszpan wydaje się pokazywać, że chce czegoś więcej niż sportowa rywalizacji z odwiecznym wrogiem. Zaczęło się od gróźb pozwania radia za fałszywe oskarżenia i Mourinho za jego wypowiedzi, teraz czas przyszedł na pieniądze i ogłoszenie, że w następnym sezonie Blaugrana będzie dysponowała największym budżetem na świecie.
"Barcelona przegoni Real Madryt i zostanie klubem z największymi przychodami na poziomie 470 milionów euro", powiedział Rosell na wykładzie w szkole ESADE, na którym omawiał zarządzenia klubem. Działacze Królewskich nie rozumieją ani nie podzielają opinii Hiszpana. Javier Faus, wiceprezes Blaugrany do spraw ekonomicznych, kilka tygodni temu zaprezentował liczby, które nie skłaniają do myślenia, że Barcelona za rok zgromadzi przychody proponowane przez swojego prezesa. Działacz Blaugrany zaznaczył, że tendencja będzie wzrostowa, ale ten sezon klub zamknął z przychodami na poziomie 420 milionów euro i wydatkami na poziomie 441 milionów euro, co daje 21 milionów euro deficytu, do których trzeba dodać 83 miliony z roku poprzedniego.
W tym ostatnim okresie uwzględniono również ogromne premie w wysokości 47 milionów euro. Co więcej, ekipę Rosella wciąż nęka transfer Ibrahimovicia. Przyjście Szweda kosztowało 45 milionów euro i oddanie Samuela Eto'o (25 milionów euro) i wciąż obciąża Blaugranę, która oddała napastnika za jedyne 24 miliony płatne w trzech ratach. Rosell chce pobić Real w przychodach w następnym sezonie, osiągając 471 milionów euro, które Królewscy mogli przekroczyć już w tym sezonie. W poprzednim tygodniu na zebraniu zarządu zamknięto rok budżetowy z przychodami w wysokości około 450 milionów euro, chociaż wciąż nieznana jest dokładna kwota. Mówi się o 40 milionach euro zysku. A na następny sezon, w którym prezes Barcelony zamierza być najlepszy, Real planuje uzyskać 510 milionów euro.
Liczby nie zapraszają więc do przepowiadania, że zmiana panoramy nastąpi tak szybko, jak twierdzi Rosell. Na pewno na korzyść Barcelony przemawia nowa umowa sponsorska z Qatar Fundation, która opiewa na 30 milionów euro rocznie przy 18 milionach, które Real dostaje od firmy Bwin. Przeciwko Blaugranie są na przykład środki ekonomiczne, które generuje Camp Nou w porównaniu z Santiago Bernabéu, zarówno z biletów, jak innych rzeczy. Stadion Królewskich rocznie wnosi do budżetu 160 milionów euro przy 125 milionach obiektu FCB, a Florentino myśli o poważnym ulepszeniu "świątyni madridismo". Poza tym Królewscy w poprzednim sezonie wydali na pensje 210 milionów euro przy 235 milionach Barcelony.
Jeśli chodzi o inne różnice, to Real Madryt może już negocjować nowy kontrakt ze sponsorem technicznym, który zaopatrzy w odzież wszystkie ekipy. Kontrakt z Adidasem wygasa 30 czerwca 2012 i już w poprzednim tygodniu działacze rozpoczęli spotkania z oferentami. Pewne jest, że kilka sportowych marek mocno zainteresowało się sytuacją. Wielkim faworytem ma być Nike, która na razie najmocniej pukała do bram Bernabéu. Mimo wszystko Florentino ciągle pierwszeństwo zostawia Adidasowi. Jednak niemiecka firma w dotychczasowych rozmowach nawet nie zbliżyła się do zaoferowania 50 milionów euro, których oczekuje Hiszpan.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze