Benzema ostatecznie przekonał do siebie Mou?
Napastnik nareszcie gra na miarę swoich możliwości
Początek drugiego sezonu w Madrycie nie był dla Karima Benzemy łatwy. Kibice i trener dawali jasno do zrozumienia, że wymagają od niego więcej. Jednak w styczniu udało mu się zdobyć uznanie kolegów z drużyny, sztabu szkoleniowego i w końcu publiczności, która w sobotę pożegnała go głośną owacją.
Końcowe statystyki Francuza zapewniły mu miano drugiego najlepszego strzelca w zespole: 26 goli w 48 meczach, w tym dwadzieścia trafień prawą nogą, cztery lewą i dwa głową.
W La Liga rozegrał 33 spotkania (dwadzieścia jako gracz podstawowej jedenastki), zdobył piętnaście bramek (jedenaście u siebie, cztery na wyjeździe). W Champions League wystąpił w ośmiu meczach i strzelił sześć goli (cztery u siebie, dwa na wyjeździe), zaś w Pucharze Króla mieliśmy okazję oglądać Benzemę w siedmiu pojedynkach, podczas których zaliczył pięć trafień (cztery u siebie, jedno na wyjeździe). W tym roku, poza atakowaniem i zdobywaniem bramek, napastnik nauczył się wspomagać defensywę, grać zespołowo, odbierać piłkę. Benzema zdał egzamin i wszystko wskazuje na to, że zostanie w drużynie również na przyszły sezon.
José Mourinho zawziął się, by zrobić z Benzemy prawdziwego cracka i od pierwszego dnia nie pozwalał mu na próżnowanie. – Karim jest inteligentny, mam nadzieję, że domyśli się, co powinien zrobić, żeby więcej grać. Z ławki bardzo dobrze widać to, co dzieje się na boisku, defensywne ruchy rywala, zmiany, agresywność… to idealne miejsce. Był tam dziewięćdziesiąt minut, wcześniej czy później wszystko zrozumie – mówił portugalski trener. Teraz Karima chwali, chociaż nadal wielką niewiadomą jest powód, dla którego oddalił go od składu na czas wiosennych pojedynków z Barceloną (piłkarz zagrał tylko w spotkaniu ligowym i przebywał na boisku do 56. minuty).
Działania i wypowiedzi Mourinho, a także kontuzja Higuaína, sprawiły, że Francuz musiał zareagować. The Special One zdołał wykrzesać z piłkarza to, co najlepsze, przekonał, że stać go na więcej. Pomogło również zaufanie, jakim zawodnika obdarzył szkoleniowiec francuskiej reprezentacji, Laurent Blanc. Benzema już nie boi się rywalizacji, przejawia także ogromny głód bramek. Milan, Inter, Juventus i Manchester chciałyby mieć go w składzie, ale Madryt nie pozostawia złudzeń: Karim nie jest na sprzedaż.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze