Acta est fabula (prawie)
Sobota, godzina 20.00
No i to byłoby na tyle. Emocjonujący – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie – sezon dobiega końca. Pozostał ostatni mecz, z dawno już zdegradowaną Almeríą. I dla naszych rywali, i dla nas jest to już mecz o „pietruszkę”, dlatego też w składzie Królewskich pojawią się zawodnicy, których na co dzień jeśli nawet oglądamy w akcji, to raczej w szeregach Castilli. A także Jerzy Dudek.
Dla polskiego golkipera, który oczarował kibiców na całym świecie stambulskim popisem sztuki bramkarskiej tak wysublimowanym, iż aż sam Szewczenko pokazywał, że nie rozumie, jak to być może, iż piłka po jego strzałach nie przechodzi ponad linią bramkową, starcie z drużyną Roberta Olabego będzie pożegnaniem z Madrytem. Pożegnaniem, miejmy nadzieję, jak najbardziej udanym. Jerzy zasługuje na to po prostu, już choćby tylko za to, że świadom swoich ponadprzeciętnych umiejętności, przez kilka lat był pogodzonym z losem dublerem Ikera Casillasa i nawet nie próbował wygryźć go spomiędzy słupków (zresztą powiedzmy sobie szczerze: miałby w tym starciu tyle szans co lotnik opadający na spadochronie atakowany przez Joaquína Garcíę-Morato – mniej niż żadne).
Innym miłym prezentem pożegnalnym byłoby wyśrubowanie dorobku strzeleckiego Cristiano Ronaldo do czterdziestu goli. Już wyrównanie rekordu wszech czasów zasługuje na słowa najwyższego uznania, ale okrągła czterdziestka… Cóż, po prostu ładniej by wyglądała, no i wtedy nie był „tylko” tym, który wyrównał rekord. Byłby tym, który rekord pobił, nowym punktem odniesienia dla przyszłych pokoleń snajperów La Liga.
No i wreszcie miło byłoby ujrzeć Królewskich odnoszących kolejne wysokie, przekonywające zwycięstwo. Po sześciu golach wbitych Valencii i Sevilli, czterech golach z Getafe i trzech z Villarrealem oczekiwać by można, że Esteban będzie musiał skapitulować co najmniej osiem razy. Rzecz jasna, piłka nożna nie działa w ten sposób (i całe szczęście, boby była nudna), jestem jednak spokojny o zwycięstwo podopiecznych Mourinho. Wszyscy zdążyliśmy się już przekonać, że gdy nie grają z obciążeniem psychicznym, potrafią wygrywać jak na wielką drużynę przystało.
Oprócz Estebana za powstrzymywanie naszych huraganowych (oby!) ataków powinno odpowiadać aż sześciu piłkarzy: boczni obrońcy Antonio Luna i Juanma Ortiz, środkowi Marcelo Silva i Carlos García oraz defensywni pomocnicy Juanito i Hernán Bernardello. Akcjami ofensywnymi zajmą się Albert Crusat, Kalu Uche, Corona, a przede wszystkim Argentyńczyk Pablo Piatti, który z pewnością zasługuje na miano najlepszego – a już na pewno najbardziej wartościowego pod względem finansowym – gracza Almeríi. Nie wiadomo jeszcze, czy prezes Alfonso García zdoła go u siebie zatrzymać. Prawdopodobnie nie, faworytem w wyścigu o zatrudnienie utalentowanego Argentyńczyka jest Málaga, która jako pierwsza złożyła konkretną ofertę i może dać za niego mniej więcej osiem milionów euro. Skądinąd, 25 procent tej sumy trafi na konto Estudiantes de La Plata, pierwszego klubu w karierze Pabla.
Oczywiście wspomniana na wstępie pietruszka wcale nie jest taka nieważna. Obie drużyny pragną się godnie pożegnać z kibicami, a nasi przeciwnicy – także z pierwszą ligą. Dla nich stawką jest możliwie najbardziej godne podsumowanie tych trzydziestu ośmiu meczów, z których aż dziewiętnaście skończyło się klęską, a tylko sześć – trumfem. Drużyna z Estadio de los Juegos Mediterráneos, prowadzona przez większość sezonu przez Joségo Luisa Oltrę, spędziła niemal całe rozgrywki na dnie tabeli.
W pierwszej rundzie nasi rywale zdołali wyrwać nam dwa punkty dzięki bramce, którą wbił Casillasowi Leonardo Ulloa. Nasi rywale dali wtedy popis zdyscyplinowanej, niemal bezbłędnej gry w defensywie. Teraz pewnie będą chcieli zaprezentować powtórkę. Prawdopodobnie im się nie uda. Prawdopodobnie do acta est fabula będziemy mogli dopowiedzieć plaudite cives. Jest bowiem co oklaskiwać. A w przyszłym sezonie będzie jeszcze więcej.
A swoją drogą, wypada mieć nadzieję, że nasilające się antyrządowe protesty w Madrycie nie wpłyną na poziom bezpieczeństwa podczas tego meczu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze