Jak oni mogli to zrobić Barcelonie?
Potężna dawka ironii w artykule Marcina Adamskiego
- Po dwóch z czterech meczów z cyklu Gran Derbi Europa futbolowy świat ogłupiał. Wszem i wobec głoszony jest pogląd, że Barcelonę skrzywdzono. Zły Mourinho, trener brzydko grającego Realu, w którym gra słaby Cristiano Ronaldo i cała armia drewniaków, ograł pięknie grającą Barcelonę w finale Copa del Rey. I tu już śmierdzi przestępstwem. No bo jak oni mogli wygrać, z pięknie grającą od nogi do nogi, z wymieniającą tysiące podań Barceloną? Musieli pewnie walczyć, ale jak oni w ogóle śmieli walczyć z Barçą? Przecież z nimi się nie walczy, na Barçę należy patrzeć i klaskać. Te wspaniałe podania, czyli… to co w piłce jest najpiękniejsze. Nie gole, tylko podania (tak, tak – od dziś w piłce wygrywa drużyna, która wymieni większą liczbę podań, gole schodzą na dalszy plan) - pisze na portalu Weszlo.com Marcin Adamski.
- Piłkarzom Barcelony nie wolno przeszkadzać – jak już wymienią odpowiednią liczbę podań, należy ich puszczać wolno, aby bez trudu umieścili piłkę w siatce. Do tego powinno się wołać przyjaciół, rodzinę i znajomych, aby mogli się wspólnie podniecać piłką krążącą od Iniesty do Alvesa, od Alvesa do Iniesty i tak dalej. A tu nagle – bum. Co się dzieje? Ktoś walczy z Barçą. Real Madryt. Skandal. Jak mogą? Przecież zrobią im krzywdę. A fe, Real, nie położyli się, tylko walczą, a zły Pepe odbiera z dziecinną łatwością piłkę Inieście, Xaviemu i Messiemu. Wszyscy w płaczu – co on robi? Czemu psuje przedstawienie? Przecież piłka to ich zabawka, Barcelony, im trzeba piłkę oddawać, ohyda!
- W takim mniej więcej tonie komentowane były mecze. I to przez kogo? Przez ludzi mieniących się futbolowymi ekspertami. Doprawdy ciężko spamiętać te wszystkie głupoty wygłoszone w ostatnim czasie, ale kilka zapamiętałem. Dowiedziałem się między innymi, że Real niszczy piłkę, a w jego grze nie ma jakości. Również to, że sędzia notorycznie krzywdził Barcelonę nieprawidłowymi decyzjami, Cristiano Ronaldo to słaby piłkarz i w ogóle dobrze gra tylko ze słabymi. A gdy Adriano z linii bramkowej wybił piłkę uderzoną przez Ronaldo (w meczu ligowym), dowiedziałem się, że to przypadek, czyli że Real nie ćwiczy stałych fragmentów gry. No i na koniec kwiatek – w pierwszym meczu na Santiago Bernabéu nie podlano i nie skoszono trawy, na żądanie José Mourinho. Piłkarze grali w trawie po kostki, a miejscami, to nawet po kolana. (...)
Dokończenie felietonu przeczytać można tutaj.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze