Advertisement
Menu
/ zonalmarking.net, marca.com

Taktycznie i statystycznie: Druga bitwa z czterech

Finał Pucharu Króla: Real wygrywa z Barceloną 1:0

Mecz wyrównany i bardzo szarpany zarazem, zakończony celnym trafieniem Ronaldo w dogrywce.

José Mourinho musiał przeorganizować ustawienie defensywy wobec braku Raúla Albiola. Sergio Ramos zagrał na środku linii obronnej, jego miejsce z prawej strony zajął Álvaro Arbeloa. Ponadto portugalski trener zdecydował się na grę bez klasycznego napastnika - wrócił do składu ustawiony po prawej stronie Mesut Özil, nie zagrał natomiast Karim Benzema. Z przodu wysunięty Cristiano Ronaldo.

Carles Puyol został tym razem oszczędzony - podczas meczu sobotniego doznał urazu - na środku obrony zastąpił go więc Javier Mascherano. José Pinto w bramce, reszta składu spodziewana.

Początek meczu był bardzo nierówny, mieliśmy mnóstwo przerw w grze, rzutów wolnych, kłótni i przepychanek piłkarzy obu drużyn. Nadało to specyficzny charakter temu spotkaniu i faworyzowało Real Madryt, który chciał wybić Barcelonę z rytmu, mecz zamienić w bitwę.

Realny pressing.
Pewnym zaskoczeniem taktycznym był pressing na Barcelonie w środkowej strefie boiska od samego początku spotkania. Pepe, tak świetny w roli defensywnego pomocnika w sobotę, tym razem zamienił się rolami z Xabim Alonso. W systemie 4-1-4-1 Barcelony to hiszpański pomocnik operował między linią pomocy i ataku Katalończyków, Pepe natomiast wykorzystywał energię i siłę wyżej, zwłaszcza przeciwko Xaviemu.

I to właśnie działało świetnie na korzyść Realu. Gra podaniami Barcelony funkcjonowała bardzo słabo. Nie było Xaviego, ponieważ nie było dla niego wolnej przestrzeni na boisku. Barcelona próbowała więc przejść na grę w systemie 3-4-3 przesuwając czasami z pomocy do obrony Busquetsa, a bocznych obrońców do przodu. Celem tego manewru było złamanie pressingu Realu. Nic z tego, atakujące trio Barcelony nadal nie otrzymywało piłek. Zarazem Leo Messi cofał się coraz głębiej i głębiej, stając się coraz mniej użytecznym w ataku.

Gra w ataku.
Nieobecność Messiego w ofensywie była szczególnie widoczna wobec kompletnej bezsilności w ataku Davida Villi i równie beznadziejnego w pierwszej połowie Pedro. Pamięta ktoś dobrą okazję Barcelony do gwizdka sędziego oznajmującego przerwę?

Real był o wiele bliżej zdobycia bramki. Szybkie podanie piłki do przodu, aby zaskoczyć barcelońskich defensorów znajdujących się poza właściwymi pozycjami - tak można opisać w skrócie taktykę Królewskich. I zaowocowała ona wspaniałą sytuacją: długa piłka wyciąga Pinto z bramki, Ronaldo i Özil tworzą sytuację do ostatniego podania, wyciągają z pozycji Gerarda Piqué, dośrodkowanie, i Pepe, traktując Alvesa jak wieżowiec niziołka, uderza głową w słupek bramki rywala.

Mourinho miał zdecydowanie więcej powodów do radości po pierwszym gwizdku.

Druga połowa.
W drugiej połowie Real nie był tak ochoczy do stosowania pressingu, co wydawało się zresztą dość dziwnym zagraniem taktycznym. A najprawdopodobniej było to zagranie celowe - Los Merengues zachęcali Barcelonę, aby ta weszła odważniej na ich połowę, tym samym zostawiając więcej miejsca do kontrataku. Gdyby takie nastawienie u podopiecznych Mourinho pojawiło się wraz ze zbliżaniem końca gry, moglibyśmy tłumaczyć je zmęczeniem. Nie tym razem akurat, przecież z czasem Real odżył.

Ta taktyka niosła ze sobą spore ryzyko - oddanie pola gry Barcelonie to poddanie się jej dominacji. Messi, anonimowy w pierwszej połowie, w drugiej stał się zawodnikiem kluczowym, biorąc na siebie ciężar rozegrania. Xavi i Iniesta również poprawili grę, tym samym Barcelona stwarzała większe ryzyko pod bramką Realu.

Starcia kluczowe.
Ciężar walki mieścił się w środku pola. W pierwszej połowie gra była rwana, dlatego ciężko było wytypować kluczowe pojedynki indywidualne. W drugiej połowie sytuacja wyglądała inaczej.

Wiele ciekawego zapowiadał pojedynek Iniesta kontra Khedira. Niemiec miał zablokować hiszpańskiego pomocnika, a zarazem, jako środkowy pomocnik, powinien był uczestniczyć w akcjach ofensywnych drużyny.

Pedro przeniósł się ze strony prawej na lewą, aby skorzystać z szybkości w starciach z Arbeloą. Próbował ścinać z piłką do wewnątrz i oddawać strzały. Pedro porusza się szybciej od Villi, dzięki czemu więcej przestrzeni miał nadbiegający z tyłu Adriano. Obrońca Barcelony kilkakrotnie zaskoczył "śpiącego" Özila.

W drugiej połowie Barcelona grała na pełnej szerokości boiska, co skutkowało znacznie lepszą postawą drużyny Guardioli. Była to Barcelona klasyczna - szybka piłka pomiędzy obrońcę bocznego i środkowego na ścinającego z boku do środka boiska napastnika/skrzydłowego.

W drugiej połowie walka przebiegała na połowie Realu. Tymczasem Özil został zastąpiony przez Adebayora, Ronaldo przeszedł na prawą stronę. Był to ruch i ofensywny, i defensywny zarazem. Ronaldo zmusił Adriano do zaprzestania ofensywnych wypadów, w związku z czym zagrożenie ze strony Barcelony zmalało.

To była jedyna zmiana przed golem Ronaldo i aż dziwne, dlaczego w tak wyrównanym, tak długo nierozstrzygniętym spotkaniu obaj trenerzy nie zdecydowali się odważniej skorzystać z zasobu ławek rezerwowych.

Dogrywka.
Kluczowym pojedynkiem była teraz walka Ronaldo z Adriano. Portugalczyk był bliski zdobycia bramki po zagraniu typowym dla Realu - Pepe przycisnął Xaviego i pomógł w zdobyciu futbolówki, którą przejął Xabi Alonso, i rzucił ukośne podanie na dobieg do Ronaldo. Ten przemknął obok Adriano i groźnie strzelił.

Portugalczyk ograł Brazylijczyka na miarę gola trochę później i bardziej w powietrzu niż na ziemi. Dośrodkowanie Ángela Di Maríi przeleciało nad Alvesem prosto na głowę ustawionego przy długim słupku Cristiano, który mocno i celnie uderzył piłkę głową. Akcja bardzo podobna do tej z pierwszej połowy, gdy nad Alvesem uderzał Pepe. To w zasadzie stały wzór Realu Mourinho na grę. Popatrzcie, jak grał Ronaldo z Benzemą w spotkaniu z Osasuną u siebie.

Pep Guardiola nie potrafił odpowiedzieć na wynik 0:1. Zmiana Davida Villi na Ibrahima Affelaya nic nie dała - w razie czego drużyna Realu bardzo chętnie przechodziła na grę bardziej defensywną. Barcelona bardzo potrzebowała siły ognia w polu karnym Królewskich, jednak Guardiola nie miał już kogo posłać w bój. Brakowało grającego siłowo napastnika. Real nie musiał walczyć o przetrwanie, na kończący dogrywkę gwizdek sędziego czekał pewnie i spokojnie.

Podsumowanie.
Taktyczny tryumf Mourinho - ustawił Pepe wyżej niż w sobotnim meczu ligowym, skorzystał z Ronaldo w charakterze jedynego napastnika, kazał drużynie stosować wyższy pressing od początku meczu. A co najważniejsze, zakłócił naturalny rytm gry podaniami Barcelony dzięki bardzo aktywnej, walczącej postawie drużyny.

Rywale z Katalonii mieli swój czas pomiędzy czterdziestą piątą a siedemdziesiątą minutą spotkania. Na niewiele się to jednak przydało, skoro Real bronił się bardzo dobrze. Tylko Pedro grający przeciwko Arbeloi wyglądał na jedynego piłkarza Barcelony mogącego zdobyć bramkę.

Główną strategią Realu w ataku było szybkie rozprowadzenie piłki, możliwie jak najszerzej, co zaowocowało sytuacją strzelecką Pepe oraz dwoma akcjami Ronaldo. To i tak było groźniejsze od prób ofensywnych rywala.

Ustawienie początkowe.

Ustawienie od momentu wejścia Adebayora.

KategoriaFC Barcelona 0Real Madryt 1
Bramki - 0:1. min. 102' Cristiano Ronaldo
SkładyPinto; Dani Alves, Mascherano, Piqué, Adriano (Maxwell 118'), Xavi, Sergio Busquets (Keita 107'), Iniesta, Pedro, Leo Messi, David Villa (Affelay 106')Casillas; Arbeloa, Ramos, Carvalho (Garay 119'), Marcelo; Xabi Alonso, Pepe, Khedira (Granero 103'); Di María, Cristiano Ronaldo, Özil (Adebayor 69').
Adriano, Pedro, MessiAlonso, Pepe, Di María (2), Adebayor
- Di María
Strzały13 (3)11 (6)
Faule2426
Rzuty rożne124
Posiadanie piłki69,18%30,82%
Interwencje bramkarzy45
Piłki stracone8792
Piłki odebrane6461
SędziaAlberto Undiano Mallenco Collegio Navarro
StadionMestalla, Walencja50 tysięcy widzów

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!