Pellegrini: Drugi rok w Realu Madryt byłby jeszcze lepszy
Fragmenty wywiadu z byłym trenerem Realu Madryt
Manuel Pellegrini od listopada zeszłego roku jest trenerem Málagi. Były szkoleniowiec Realu Madryt został sprowadzony przez nowego, katarskiego własciciela klubu, aby uchronić andaluzyjską drużynę przed spadkiem do drugiej ligi i poprowadzić na Estadio La Rosaleda nowy projekt. Na konferencji prasowej sprzed kilku dni Chilijczyka zapytano o jego niedawno zakończonę przygodę w zespole Królewskich.
Mimo przerwy, jaką miał pan po odejściu z Realu Madryt aż do transferu do Málagi, trenuje pan już siódmy rok w Hiszpanii. W pana zawodzie nie jest to łatwe zadanie.
Nie. W zawodzie trenera nie jest łatwo, tym bardziej trudno jest trenować przez siedem lat w Hiszpanii. Jestem bardzo szczęśliwy w tym kraju, dlatego wróciłem tutaj jak najszybciej. Nie tylko po to, aby żyć w Hiszpanii, ale również dlatego, gdyż to, co zaoferowała mi Málaga, było bardzo interesujące.
Z daleka widać było, że w zeszłym roku był pan pod ostrzałem nieustannej krytyki, mimo pobicia rekordu punktowego Realu w lidze. Jak pan to naprawdę przeżył?
Z wielką dumą z wykonywanej pracy. Myślę, że nie pracowałem w najlepszych warunkach. Sam fakt, że mówi pan, iż rozegrałem najlepszy sezon ligowy w historii Realu Madryt o czymś świadczy. Poza tym trafiłem też do piłkarzy. To był niewytłumaczalny sezon i nie moim zadaniem jest jego ocena i analiza. Wewnętrznie czułem się coraz silniejszy, przede wszystkim dzięki mojej pracy i poczynaniom drużyny. Czułem coraz większe poparcie kibiców, z których do ostatniego dnia aż 80% pozytywnie oceniało moją pracę. Liczby widać jak na dłoni i myślę, że byłoby bardzo ważne dla sztabu szkoleniowego, gdybyśmy pracowali w innej atmosferze, z innym wsparciem. Ale taka była rzeczywistość i zrobiliśmy to, co mogliśmy.
Żałuje pan czegoś?
Nie, w ogóle. Jako trener zachowywałem się tak, jak należało. Próbowałem wyczuć głos piłkarzy, którzy byli potrzebni drużynie, i nie wychodzić ze swojej roli. Prawda jest taka, że Real Madryt to instytucja o wielkim prestiżu i dla mnie zaszczytem było jej prowadzenie, dlatego też nie żałuję absolutnie niczego. Myślę, że drugi rok w Realu Madryt byłby jeszcze lepszy. Z przyjemnością bym poprowadził tę drużynę, ale pozostaję z goryczą niepowodzenia, jakim była niemożność dania kibicom tego tytułu. Sądzę jednak, że walczyliśmy z Barceloną do ostatniej kolejki, z tą wielką Barceloną, o której mówi cały świat. Byliśmy punkt za nią, a mieliśmy szansę pokonać ją nawet na ich własnym stadionie, ale okoliczności piłkarskie sprawiły, że tak się nie stało i przegraliśmy ten mecz 1-0. Dlatego też prowadzenie Realu Madryt był dla mnie dumą. Z przyjemnością pracowałem w instytucji, w której nadal mam wielkich przyjaciół.
Uważa pan, że miał pan wroga we własnym domu?
Myślę, że być może brakowało w klubie wewnętrznego wsparcia, którego potrzebuje w pracy trener. Ale prawda jest taka, że nie zajmowałem się analizą tego, ponieważ jestem osobą, która akceptuje rzeczywistość. Jeśli był jakiś powód, dla którego uznano, że taka powinna być forma działań wewnętrznych, to trzeba o to zapytać klub. Nie jestem odpowiedzialny za ocenę tego. Ale mógłbym pracować w innej atmosferze, to prawda.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze