Cristiano: Musimy uważać się za faworytów
CR7 w wywiadzie dla <i>Asa</i>
Twoja gra na początku sezonu wyglądała egoistycznie i byłeś za nią krytykowany. Jednak teraz nie strzeliłeś bramki już od dwóch spotkań i jesteś chwalony za solidarność.
Nie możesz żyć skupiając się na krytyce, musisz skupić się na sobie i na futbolu. Mnie nie martwi rozegranie meczu i następnego dnia czytanie gazet i słuchanie radia. Będę wciąż pracował tak samo bez przejmowania się tym czy mnie krytykują, czy nie.
Jednak faktem jest, że teraz widzimy Cristiano dojrzalszego, który ma większy udział w kolektywnej grze drużyny.
Real nie może zależeć od jednego zawodnika, to byłby zły znak. Mamy świetną drużynę i ja dostosowuję się do sytuacji w meczu i piłkarzy, którzy grają. To trener decyduje o sposobie, w jaki gram. A jeśli wszystko mi wychodzi, to moja rodzina, kibice i ja sam jesteśmy bardzo zadowoleni.
Jesteś w najlepszym momencie swojej kariery?
Tak. Zawsze szukam równowagi w mojej pracy. Wszystko mi wychodzi, ale wciąż niczego tutaj nie wygrałem. Mam nadzieję, że to się zmieni...
Zawsze mówisz, że każdego dnia chcesz poprawiać jakiś aspekt swojej gry. W jakim elemencie musisz się poprawić najbardziej?
Jeśli myślisz, że wiesz wszystko, to nigdy nie zatriumfujesz. Zawsze trzeba się poprawiać. I właśnie to chcę robić. Wszystko, co robiłem w wieku 18 czy 19 lat, robię też teraz. Dlatego zawsze się rozwijam i uczę nowych rzeczy. Teraz na pewno jestem dojrzalszy jako piłkarz. Doświadczenie daje ci stabilizację i pomaga być spokojniejszym na boisku. Próbuję uczyć się nowych rzeczy mecz po meczu.
Strzeliłeś już 24 bramki w Lidze. Co znaczyłoby dla ciebie pobicie rekordu 38 trafień Hugo Sáncheza i Zarry?
Nie mam obsesji na punkcie tego rekordu. Chcę tytułów. Rekordy nic mi nie dają. Najbardziej chcę pomóc drużynie w wygraniu pucharów, ponieważ Real nie może przez dwa lata pozostawać z niczym.
Jak sądzisz, dlaczego na boiskach rywali Real jest przyjmowany tak źle?
Kiedy przyjeżdżamy do danego miasta, to na lotnisku i w hotelu jesteśmy przyjmowani bardzo przyjaźnie, ale nie wiem dlaczego na stadionie ludzie zmieniają swoje podejście wobec nas i gwiżdżą, obrażają... To trudne pytanie i nie wiem jak wytłumaczyć tę zmianę w ludziach, którzy przychodzą na stadion. To sytuacje, z którymi po prostu trzeba żyć. Wiemy, że w piłce panuje wielka zazdrość, ponieważ wielu ludzi chciałoby być na naszych miejscach. Trener dał świetny przykład przy okazji meczu z Osasuną. Powiedział, że oni pokazali antyfutbol wrzucając piłki na boisko. Jednak to normalne, ponieważ wszyscy piłkarze Osasuny chcieliby grać w Madrycie, chcieliby mieć takie sukcesy jakie mamy my. Lubię takie przesłanie i to ono pozostaje mi w głowie. Na wielu stadionach ludzie na nas patrzą i nie rozumieją naszej uprzywilejowanej sytuacji. Dlatego chcą sprawić nam ból mówiąc pewne rzeczy, krytykując. Jednak musisz zawsze być na to przygotowany.
W ostatnich dwóch miesiącach twoje zachowania na wyjazdach są bez zarzutu, nikt nie może ci niczego zarzucić.
Każdy kibice może robić co chce, ale nikt nigdy nie wpłynie na mnie ani psychicznie, ani nie zmieni formy mojej gry. Mogą nawet wbiec na boisku i mnie kopać, ja nie zmienię swojej gry. Komu się podoba, temu się podoba. A tym którym się nie podoba, to lepiej niech zostaną w domu. Nie jestem z żelaza i wiem, że też nie mogę pokazywać im pewnych gestów, ale łatwo jest mówić o samokontroli, kiedyś ktoś siedzi na kanapie. Kiedy jesteś w środku meczu pod presją i wielu ludzi cię obraża lub mówi niezbyt dobre rzeczy o twojej mamie, to trudno im nie odpowiedzieć. Chcę i próbuję robić tak, by te rzeczy mnie motywowały do jeszcze lepszej pracy.
A czy w którymkolwiek momencie myślałeś o tym, żeby opuścić ligę hiszpańską właśnie z powodu traktowania na obcych boiskach?
W momencie, w którym jesteś słaby, przez twoją głowę przepływają różne rzeczy. Jednak jako że jestem silny psychicznie, to chcę odciąć się od tego wszystkiego. Chociaż w słabszych chwilach oczywiście, że jestem zmęczony tym, że obraża się mnie i osoby, na których mi zależy. Jednak to wszystko jest częścią futbolu i naprawdę jestem szczęśliwy z powodu gry w lidze hiszpańskiej. Kibice Realu traktują mnie w wyjątkowy sposób. I jeśli dzisiaj musiałbym wybrać kraj do życia, między Hiszpanią a Portugalią, to wybrałbym Hiszpanię, ponieważ jestem tutaj bardzo szczęśliwy.
Czasami wręcz wydaje się, że kopanie Cristiano jest dobrze widziane, a to samo wobec Messiego jest czymś zupełnie innym. Odczuwasz to w podobny sposób?
Nie chcę wchodzić w tę polemikę kogo kopią bardziej. Wy, którzy analizujecie mecze, jesteście do tego lepiej przygotowani i wiecie jaka jest rzeczywistość. Jeśli powiedziałbym, co myślę na ten temat, to konsekwencje byłyby poważne i ludzie mocno by mnie krytykowali, więc wolę nie mówić nic. Jeśli kamera i dyktafon zostałyby wyłączone, to chętnie podzieliłbym się z wami moim punktem widzenia i moglibyśmy sprawdzić czy to, co mówię, jest prawdą. Nie sądzę, że inni zawodnicy kopią mnie złośliwie, ponieważ rywale są na boisku, by też wykonać swoją pracę jak najlepiej to możliwe. Jednak myślę, że z czasem będzie w tym względzie coraz lepiej...
Sądzisz, że na tych boiskach, gdzie jesteś obrażany, w przyszłości jest możliwe odwrócenie sytuacji i przekształcenie krytyki w pochwały?
Marzę o tym, ale chyba ludzie nie chcą ci gratulować twojej gry i wolą bardziej na ciebie gwizdać. Na przykład, kiedy gram dobrze, to niektórzy z moich bliskich mówią mi, że gram normalnie. Ja wiem, kiedy gram dobrze. Jednak jeśli takie rzeczy mówią moi bliscy, to wyobraźcie sobie co dzieje się z resztą ludzi. Nie potrzebuję rad typu "rób to albo zrób tamto". Wiem, kiedy robię coś źle i dlatego chcę poprawiać moje wady.
W poprzednim sezonie cała presja ciążyła na Cristiano. Bez wątpienia przyjście Mourinho ją z ciebie zdjęło. Trzeba to docenić.
Tak, oczywiście. Bardzo ucieszyło mnie jego przyjście. Prawda jest taka, że trener przyszedł i uciszył trochę krytyki wobec mojej osoby. Mourinho ma moc, morale, tytuły i wie, co mówi. Wielu ludziom się nie podoba, ale on po prostu nie jest hipokrytą i mówi to, co myśli. Jestem zadowolony z jego przyjścia i mam nadzieję na wiele wspólnych sukcesów.
Mourinho mówił, że często przejeżdża przy Cibeles i wyobraża sobie dzień, kiedy będziecie świętować tam tytuł.
Ja rzadko tam jestem, bardzo rzadko.
Widziałeś filmy ze świętowania przez madridismo poprzednich tytułów?
Tak, widziałem jakąś celebrację na DVD. Chciałbym szybko przeżyć to samo. Świętowałem już tytuły z Manchesterem, ale milion osób na ulicy musi być czymś imponującym...
Kilka tygodni temu w Barcelonie mówiono, że Liga jest już skończona. Jednak co takiego ma Real, że zawsze potrafi wrócić?
Musisz ciągle walczyć, ponieważ w piłce wszystko może się zdarzyć. W meczu ze Sportingiem Barça miała siedemdziesiąt procent posiadania piłki i strzeliła tylko jedną bramkę. To pokazuje, że futbol jest bardzo skomplikowany. Możemy wygrać Ligę. Wiemy, że będzie ciężko, ale traciliśmy siedem punktów, teraz już pięć, a kto wie, może za tydzień będą już tylko dwa...
Dużo mówiono o twoim konflikcie z jednym z kolegów z szatni.
To bardzo interesujące pytanie. Kiedy wszystko jest dobrze, rozgrywasz dobre mecze, strzelasz bramki, to wygląda jakby ludzie mieli jakiś interes w wymyślaniu tych rzeczy. W Portugalii jest tak samo. Tutaj mówiono, że mam złe relacje z Ikerem i w ogóle nie wiadomo skąd to się wzięło. Potem dodawano, że Iker radził mi, żebym nie odpowiadał obrażającym mnie kibicom. To kłamstwa, które mnie bolą. Takie rzeczy mi się nie podobają. Ludzie muszą znać prawdę.
Więc jaka jest prawda?
Dzięki Bogu mam świetne relacje ze wszystkimi. To prawda, że z jednymi łączy mnie większa przyjaźń niż z innymi, ale to normalne. Takie rzeczy dzieją się nawet w szkole. Mam specjalne relacje z Marcelo, Pepe, Kaką czy Carvalho. Z tymi chłopakami jestem bliżej z powodu języka, także dlatego, że gram z nimi w reprezentacji. Jednak mam też świetne realcje z Sergio Ramosem, Ikerem, Arbeloą czy Alonso. Nie lubię osób, które zachowują się wobec mnie źle, a ci chłopcy nigdy tego nie robią. Wręcz przeciwnie, bardzo mnie wspierają. To piłkarze drużyny. Grupa jest fenomenalna. Lass, Adebayor, Karim... Wszystko jest perfekcyjne.
Czy zdarza ci się zostać po treningu, by wspólnie coś zjeść?
Tak, mamy posiłki tutaj w Valdebebas, także w restauracji z całą drużyną. Najbliżej jestem z Portugalczykami i oni czasami przychodzą nawet do mojego domu. Innym razem spotykamy się całą drużyną. Nastrój jest fenomenalny.
To prawda, że w 2008 roku miałeś szansę na przejście do Barcelony, ale wolałeś poczekać na Real?
Zawsze marzyłem o grze w Madrycie z powodu jego historii, trofeów i piłkarzy, którzy grali w koszulce Realu. Już przed przejściem do Manchesteru marzyłem o grze w Realu. Jednak pojawiła sie szansa odejścia do Manchesteru, więc tam poszedłem. W 2009 roku było mną zainteresowanych wiele klubów, byłem blisko odejścia do innej drużyny, ale ja chciałem grać w Realu Madryt.
Co to był za klub?
To już nie jest ważne. Jestem tutaj szczęśliwy. To jest moje miejsce.
Wśród piłkarzy, którzy bronili koszulki Realu, był Ronaldo, "grubasek", który w poprzednim tygodniu ogłosił zakończenie kariery. Co o nim sądzisz?
Ta wiadomość bardzo mnie zasmuciła, ponieważ Ronaldo był El Fenomeno, jeden z najlepszych piłkarzy w historii, wzór dla innych. Jako piłkarz i człowiek jest imponujący. To smutek, że odszedł, ale on najlepiej wie czy mógł dalej grać w piłkę. Chciałbym bardzo podziękować Ronaldo za wszystko, co zrobił, że dał możliwość mi i chłopakom z mojej generacji cieszyć się z jego gry.
Ronaldo przeszedł do historii Królewskich jako jeden z największych strzelając 104 bramki w 177 meczach. Ty masz już 67 goli w 72 spotkaniach, co jest brutalnie lepszą średnią.
Dla mnie to zaszczyt, że umieszcza się mnie obok historycznych piłkarzy tego klubu. Ten, kto mnie zna, wie, że dla mnie nie liczą się rekordy czy bramki. W przyszłości ludzie będą o mnie mówić więcej, jeśli zdobędę tytuły z Realem, a nie strzelę sto bramek i nie wygram niczego. Ludzie rozmawiają o pucharach, a nie bramkach. Kibice muszą wiedzieć, że będę walczył dla tej koszulki o jakiś ważny tytuł i nie odejdę z Realu dopóki nie wygram czegoś wielkiego.
Co sądzisz o dokonaniach Raúla w Niemczech?
Raúl to przykład i wzór dla wszystkich. To wielki mistrz. Cieszę się, widząc, że dobrze sobie radzi w Schalke, cieszę się bardzo z jego bramki strzelonej Valencii. Życzę wiele szczęścia kapitanowi.
Wolisz Puchar Europy czy Złotą Piłkę?
Puchar Europy, ponieważ jeśli wygrywasz Ligę Mistrzów, to masz większe szanse na Złotą Piłkę. Pytasz mnie: "Cristiano, tu masz Champions i Złotą Piłkę, co wolisz?". Obstaję przy Pucharze Europy. Wielu chłopaków z drużyny nie wie jak to jest wygrać Champions League. Dzięki Bogu ja już ją wygrałem i to jest szczyt. Pracujesz cały rok z nadzieją na wygranie czegoś ważnego. Mam wielką nadzieję na wygranie kolejnej Ligi Mistrzów i móc powiedzieć, że to nie z powodu farta, ale pracy i drużyny, którą mamy. Będę walczyć całymi moimi siłami, żeby wygrać dla Realu Ligę Mistrzów.
A możecie złamać klątwę tych rozgrywek z Lyonem?
W tym roku wygramy, jeśli Bóg tego zechce. W poprzednim roku byliśmy blisko, ale w tym wszystko będzie zupełnie inne. Trener ma wielkie doświadczenie i wie, co zrobić, żeby wygrać. Wyjdziemy jednak na boisko z myślą, że Lyon to bardzo trudny rywal w Lidze Mistrzów. Mimo wszystko jestem przekonany, że w tym roku pokonamy klątwę 1/8 finału.
Czy fakt, że trener poleciał kilka dni temu do Francji, by osobiście obejrzeć Lyon to sposób przekazania piłkarzom, że Olympique będzie ciężkim rywalem?
Musimy myśleć, że to drużyna jak Barcelona czy Milan, ponieważ to rywal trudny i silny fizycznie. Chcemy ich "zabić". Jeśli tego nie zrobimy, to oni "zabiją" nas i zostaniemy wyrzuceni na bruk jak w poprzednim roku. Jednak w tym roku wyjdziemy na boisko bardziej skoncentrowani.
Zaliczasz Real do grupy faworytów Champions League?
Tak, oczywiście. Musimy mieć ambicję wygrywania. Chcemy dojść do finału na Wembley. Uważam nas za faworytów, ponieważ mamy wielką drużynę. Możemy przegrać z Lyonem, ale musimy uważać się za faworytów. Najbogatszy klub na świecie z najlepszymi piłkarzami musi być uwzględniany w stawce najlepszych.
Uważasz, że Arsenal jest w stanie wyeliminować Barcelonę?
W Londynie widzieliśmy piękne spotkanie, a dwumecz przy wyniku 2:1 wciąż jest otwarty. Arsenal zagrał świetnie, ale Barcelona jest bardzo silna. Jestem bardzo ciekawy rewanżu na Camp Nou, ponieważ to będzie piękne starcie, zobaczymy co tam się stanie.
Messi to lepszy piłkarz dzięki grze u boku Xaviego czy Iniesty?
Na pewno to pomaga mu być lepszym, bez wątpienia. Messi wie, że ci piłkarze są dla niego bardzo ważni. Przecież to oni wygrywali Euro czy Mundial. Nie rozmawiamy o normalnych graczach, rozmawiamy o wielkich zawodnikach. Oczywiście, że Messi to fenomen, ale w tym momencie być może to Xavi i Iniesta są dwoma najważniejszymi piłkarzami Barcelony, tymi, którzy tworzą różnicę na boisku. Również Pedro bardzo mi się podoba.
Co mogłaby robić drużyna z Cristiano i Messim w składzie?
Nie wiem. Na PlayStation radzimy sobie świetnie. Jestem pewny, że dawalibyśmy radę. [śmiech]
Jak odnajdujesz się w Madrycie po półtorarocznym pobycie tutaj?
Madryt oceniam na pięć gwiazdek. Bardzo mi się podoba. Wszystko jest spektakularne. Moja rodzina jest zadowolona, ja jestem zadowolony, klimat jest świetny, słońce świeci praktycznie codziennie... Jestem zadowolony z życia w Madrycie.
Możesz tu zostać na stałe?
Być może. Jeśli miałbym zakończyć swoją karierę dzisiaj, to zostałbym tutaj. Jednak nie tylko ja o tym decyduję. Mam wokół siebie niewielu ludzi, ale są dla mnie bardzo ważni. Najważniejsze, że wszyscy jesteśmy razem i to może być kluczowe przy decyzji. Będę decydował przynajmniej w połowie i na dzisiaj chciałbym zostać w Madrycie.
Czy bycie ojcem cię zmieniło?
Nie przestałem robić pewnych rzeczy, ale to prawda, że ojcostwo zmienia życie. Od czasu, gdy zostałem ojcem, to myślę inaczej. Jestem szczęśliwy, że mam syna, to było moje marzenie od dziecka.
Co zrobisz, jeśli będzie chciał pójść do kina?
Na razie razem nie pójdziemy, ale na pewno zrobimy to w przyszłości. Kiedy mój syn będzie miał trzy czy cztery latka, to na pewno go zabiorę. Nie będę odrzucał swoje życia, skupiając się na tym, co mówią inni. Wybrałem życie zawodowego piłkarza i muszę wiedzieć jak z tym żyć. Czasami jest ciężko, ale musisz sobie z tym radzić.
Warto było poświęcić swoje życie prywatne, żeby mieć wszystko to, co masz teraz?
Warto. Mieliśmy trudne momenty, ale wszystko zostało wynagrodzone. Jeśli popatrzymy na momenty kryzysu, które mają różne społeczeństwa i na to, co przytrafia się wielu ludziom, to zobaczymy, że jesteśmy uprzywilejowani. Mamy dobre życie i zarabiamy dobre pieniądze za robienie tego, co się nam podoba. To życie, o którym marzyłem.
Czy chciałbyś wieść to życie razem ze swoim ojcem?
Oczywiście. Nie jest obecny ciałem, ale jest z nami duchem. Czuję, że jest obecny przy moich sukcesach i najtrudniejszych momentach. Zauważam, że zawsze jest przy mnie.
Twoja matka powiedziała kiedyś, że nie chce umrzeć zanim nie zobaczy swojego syna grającego dla Realu Madryt.
Jednym z kluczowych czynników dla mojego transferu do Madrytu była moja rodzina, ponieważ moja mama również chciała, żebym tutaj grał. Moja mama szaleje za piłką i powiedziała mi, że muszę przejść do Realu. Ona ogląda wszystkie nasze mecze.
Sądzisz, że Mourinho przystosowuje się do Realu Madryt czy Real Madryt do Mourinho?
I Real do Mourinho, i Mourinho do Realu. Musimy rozumieć jaki jest świat, a nie próbować dostosowywać świat do nas. Madridistas już wiedzą jak to jest. Prezes zakontraktował go, wiedząc jaki jest i uważam, że to najlepsza decyzja jaką podjął, ponieważ to perfekcyjny trener dla Realu. Jestem z niego bardzo zadowolony i jeśli zapytasz o to któregokolwiek z moich kolegów, to odpowie to samo.
A jak żyjesz z Valdano?
Ja? Perfekcyjnie. Bardzo lubię Valdano. To dobry człowiek. Nigdy nie zrobił mi niczego złego. Jeśli nie robisz mi niczego złego, to ja też nie zrobię niczego ci. Jeśli jesteś wobec mnie zły, to również będę wobec ciebie zły. Valdano zawsze zachowywał się wobec mnie świetnie.
A jaka jest twoja relacja z Florentino?
Kiedy wychodzimy z szatni, to wita się z nami bardzo gorąco. Widać, że lubi futbol i martwi się o nas w każdej chwili. Dla mnie nasz prezes to fenomen, świetny człowiek.
Na koniec, co takiego ma w sobie Adebayor, że ciągle się śmieje?
On taki jest. Dużo się śmieje. Niektórzy twierdzą, że ja na boisku zawsze wyglądam na poważnego i wyglądam, jakbym był obrażony. Mamy inne charaktery. Adebayor to bardzo radosny chłopak, który dużo rozmawia z kolegami. Przywitaliśmy go z otwartymi ramionami i jest tu bardzo lubiany. To napastnik, z którym lubię grać, ale lubię też bardzo występować z Higuaínem i Benzemą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze