Cenne punkty wywiezione z Barcelony!
Królewscy zwyciężają w spotkaniu z Espanyolem
Trzy bardzo ważne punkty wywieźli dzisiejszego wieczora piłkarze Realu Madryt ze stadionu Cornellà-El Prat. Jedyny gol w tym meczu wpadł w dwudziestej drugiej minucie, a jego autorem był - bezdyskusyjnie najlepszy w dzisiejszym spotkaniu - Brazylijczyk Marcelo. Królewscy zmniejszyli dzięki temu dystans do liderującej Barcelony do pięciu punktów.
Szczęśliwi ci, którzy pamiętają mecz Realu Madryt, w którym bramkarz tej drużyny dostaje czerwoną kartkę już w drugiej minucie! A tak właśnie zaczęła się dzisiejsza potyczka. Wychodzącego sam na sam z bramkarzem Callejóna sfaulował przed polem karnym Iker Casillas. Decyzja sędziego była stanowcza i natychmiastowa. Sto dwadzieścia sekund od pierwszego gwizdka Real Madryt musiał radzić sobie bez swojego kapitana. Poszkodowanym w tej sytuacji, oprócz Casillasa oczywiście, był Di María, który musiał opuścić boisko na rzecz Adána, debiutującego w bramce Królewskich na boiskach Primera División.
Ale od tego momentu zawodnicy Mourinho nie cofnęli się, czekając na okazję do kontry, nie grali zachowawczo, wręcz przeciwnie - od samego początku ruszyli do szaleńczych ataków, raz po raz nękając bramkarza gospodarzy, a najaktywniejsi byli w tej części spotkania Marcelo oraz Cristiano Ronaldo. Taka postawa została szybko nagrodzona - w dwudziestej drugiej minucie meczu, po błyskawicznej wymianie piłki dwóch wspomnianych przed chwilą zawodników, Real Madryt objął prowadzenie za sprawą Marcelo, który wbiegając w pole karne z lewej strony, pokonał Kameniego mocnym strzałem w krótki róg bramki.
Tak wyglądała większa część pierwszej połowy, Espanyol nie stwarzał zbytniego zagrożenia, nie potrafiący wykorzystać przewagi liczebnej, jakby oszołomiony tak szybką stratą bramki, jeśli już zawodnicy gospodarzy zbliżali się pod pole karne rywala, defensywa Królewskich stawała na wysokości zadania. Przed przerwą przed szansą stanął jeszcze Adebayor, ale piłka po jego strzale uderzyła w poprzeczkę. Podopieczni Mourinho schodzili na przerwę prowadząc zasłużenie.
W drugiej części obraz gry nieco się zmienił, co wydaje się oczywiste. Real Madryt oddał inicjatywę na rzecz Espanyolu, nie forsując tempa i ewidentnie czekając na to, co stworzy rywal. Przewaga gospodarzy w posiadaniu piłki była aż nadto widoczna, co przekładało się na większe zagrożenie ze strony zawodników trenera Pochettino. Najwięcej zamieszania w szeregi gości stwarzał oczywiście Callejón - najbliżej wpisania się na listę strzelców był w siedemdziesiątej trzeciej minucie, ale jego strzał z ostrego kąta minął bramkę Adána.
Real Madryt mógł zakończyć ten mecz na dziesięć minut przed końcem, ale stuprocentowej sytuacji po podaniu od Cristiano Ronaldo nie wykorzystał bardzo aktywny tego wieczora Emmanuel Adebayor. Cztery minuty później Togijczyk ponownie stanął przed szansą na gola, ale ponownie zwycięsko z tego starcia wyszedł bramkarz Espanyolu.
Na to zwycięstwo zapracowała dziś bardzo mocno cała drużyna, jednakże wypadałoby docenić paru zawodników z osobna. Przede wszystkim Marcelo, któremu siły i pewności siebie dodała dziś chyba opaska kapitana, bowiem Brazylijczyk rozegrał najlepsze zawody w tym sezonie. Praktycznie bezbłędny w defensywie, niespożytymi siłami stwarzający zagrożenie pod bramką przeciwnika, no i wspaniały gol na wagę trzech punktów. Na wyróżnienie zasłużył dziś także Pepe, który wrócił po długiej przerwie, ale zagrał tak, jakby w ogóle tego urazu nie odniósł i był w rytmie meczowym od początku sezonu. Cristiano Ronaldo w dzisiejszym spotkaniu wracał się na swoją połowę chyba tyle razy, ile przez wszystkie dotychczasowe mecze w Realu Madryt. Pomagał jak mógł kolegom w defensywie, a jeszcze starczało mu sił na szaleńcze rajdy prawą stroną.
Jeśli w jakimś meczu tego sezonu było widać team spirit, to był to właśnie dzisiejszy pojedynek z Espanyolem na Cornellà-El Prat. Królewscy wykorzystali sobotnie potknięcie Barcelony i walka o mistrzostwo Hiszpanii wciąż trwa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze