Z wózka inwalidzkiego do Realu Madryt
Niesamowita historia Emmanuela Adebayora
Już niedługo urodzony w 1984 roku Emmanuel Adebayor spełni jedno z największych marzeń niemal każdego piłkarza i zagra w barwach Realu Madryt. Drużyna prowadzona przez José Mourinho będzie kolejnym wielkim klubem Togijczyka, który w swoim życiorysie ma już występy choćby w AS Monaco czy Arsenalu. I pomyśleć, że jeszcze dwadzieścia dwa lata temu wydawało się, że nowy napastnik Królewskich nigdy nie będzie mógł grać w piłkę. Sam Emmanuel wspomina wydarzenia z dzieciństwa z uśmiechem, jednak jego mama, Alice Emiola, nie potrafi myśleć o nich inaczej niż jak o cudzie.
Aż do czwartego roku życia mały Emmanuel nie chodził i zmuszony był poruszać się na wózku inwalidzkim. Pani Emiola zjeździła Nigerię, Ghanę i wiele innych afrykańskich krajów, bezskutecznie szukając remedium na problem swojego syna. Miesiące mijały, jednak Emmanuel wciąż nie mógł poruszać się o własnych siłach.
Pewnego dnia pomocy postanowili poszukać w kościele, gdzie otrzymali obietnicę wstawienniczej modlitwy. Trwające przez kolejnych siedem dni modły rozpoczęły się w niedzielę o północy. Zwrócenie się do Boga miało być ostatnią szansą dla Emmanuela, jednak nadeszła sobota, a chłopiec wciąż pozostawał przykuty do wózka inwalidzkiego. „Tego dnia moja mama wybuchnęła płaczem, dla niej wszystko się skończyło”, opowiada piłkarz. Siódmego dnia jednak zdarzył się cud.
Było kilka minut po dziewiątej, rodzina Adebayorów wraz z innymi wiernymi modliła się właśnie w kościele. Ciszę przerywały jedynie wesołe krzyki grających w piłkę dzieci. Nagle po strzale jednego z maluchów do wnętrza świątyni wpadła futbolówka, nikt jednak nie wstał, by ją podnieść. Nikt…poza czteroletnim Emmanuelem, który po prostu podniósł się i do niej podbiegł. Alice była w szoku. „Przestraszyła się, ponieważ nigdy nie widziała mnie chodzącego”, opisuje reakcję swojej mamy nowy napastnik Królewskich. „Wstał i zaczął płakać. Bardzo chciał wziąć piłkę. W końcu podbiegł do niej i mocno ją chwycił”, ze wzruszeniem wspomina Alice. Wszyscy zgromadzeni zaczęli z radości obejmować i całować matkę oraz jej dziecko. „Twój syn chodzi dzięki piłce nożnej. To na pewno dlatego, że ma futbol we krwi”, mówili. Sama Alice również czuła podobnie. „Wtedy już wiedziałam, że jest stworzony do bycia piłkarzem”, przyznaje.
Tamtego dnia skończyły się cztery lata udręki, jednak pani Emiola chciała, by jej syn zawsze pamiętał o wydarzeniach ze swojego dzieciństwa, dlatego wielokrotnie mu o nich opowiadała. Być może to spowodowało, że w togijskim napastniku zrodziły się głębokie uczucia religijne. „Wszystko co robię powierzam Bogu, mojemu Stwórcy”, nieraz zapewniał Adebayor.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze