Dudek: Mourinho prosił, abyśmy zapomnieli o poniedziałku
Wywiad z polskim bramkarzem Realu Madryt
Ochłonęliście już po poniedziałkowym laniu w Barcelonie?
Jeszcze długo będzie o nim głośno. Nikt się nie spodziewał, że na boisku zobaczy taką różnicę. Barcelona Guardioli to dzieło skończone, zagrała najlepiej w sezonie. Była skoncentrowana i zmobilizowana do granic. My, po 25 meczach bez porażki z José Mourinho na ławce, za bardzo uwierzyliśmy w nietykalność. Zagraliśmy najgorzej w sezonie.
Różnica była gigantyczna.
Uwierzyliśmy, że nowy, wybitny trener zbudował nowy, doskonały zespół złożony z nowych zawodników w cztery miesiące. To nierealne. Poprzedni szkoleniowcy, Ramos i Pellegrini, ustawiali nas na Camp Nou defensywnie. Kończyło się 0:1 i 0:2. Ofensywna taktyka jest dla nas zgubna. Tak radośnie jak w poniedziałek graliśmy na Bernabéu w maju 2009 roku. Skończyło się na 2:6.
Jak mecz wyglądał z ławki?
Szybko straciliśmy dwa gole i to był pierwszy wstrząs. Szansę mieliśmy, kiedy jeszcze w pierwszej połowie Valdés sfaulował Ronaldo. Sędzia nie podyktował karnego, nie dał czerwonej kartki bramkarzowi. Wszystko układało się przeciwko nam, później nieporadność przerodziła się w chaos i frustrację. Po odbiorze piłki mieliśmy grać spokojnie i rozważnie, trener przewidywał, że najgorsze chwile będziemy przeżywać, kiedy zabierzemy rywalom piłkę. Nie mylił się. Barça najbardziej niebezpieczna była na naszej połowie. Messi, Pedro, Villa oraz Xavi z Iniestą zakładali wysoki pressing, z którym sobie nie radziliśmy. Szybciej chcieli odebrać piłkę, niż ją stracili. (...)
Dokończenie wywiadu przeczytać można tutaj.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze