Zawód na Wyspach Kanaryjskich
Koszykarze Realu Madryt przegrywają z Gran Canarią
W relacji z ostatniego meczu, z Olympiakosem, wspomniano o stabilizacji. Nie minęło zbyt wiele czasu, aby koszykarze Realu Madryt w dobitny sposób udowodnili nam, że słowo to w ich sportowym słowniku nie istnieje. Po zwycięstwie w Eurolidze, przegrywali z Gran Canarią, 70:59.
Kibice, licznie zgromadzeni w wyspiarskiej hali, mogli śmiało ponarzekać, że trafili na marny mecz. Pierwsze dziesięć minut było ubogie w punkty – obie drużyny uzbierały ich w sumie dwadzieścia jeden (8:13). Byłoby ich jeszcze mniej, gdyby dosłownie w ostatnich setnych sekundy kwarty Clay Tucker nie oddał celnego rzutu za trzy.
Słaba skuteczność nie oznaczała jednak, że fani basketu zaczęli wychodzić ledwo po rozpoczęciu spotkania. To, co zatrzymywało ich na miejscach, oprócz wydanych pieniędzy i sympatii do klubu, to świetna wymiana piłki w obu zespołach. Wędrowała, aż miło było popatrzeć. Niemal każda akcja zawierała sporą rotację zawodników bez piłki, liczne podania oraz dużo biegania za rywalem, chcącym zgubić krycie.
Postawą w obronie zachwycili koszykarze Gran Canaria 2014. Ich pressing, a nawet chwilowe podwajanie, rozpoczynały się już na połowie Realu Madryt. Goście gubili się w rozgrywaniu, pozwalając graczom w żółtych koszulkach nawet na objęcie (bardzo krótkiego) prowadzenia (23:22).
I choć w przerwie rezultat korzystny był dla Los Blancos, gospodarze nie zrezygnowali z walki (34:31). Warunki mieli doskonałe, bowiem Jorge Garbajosa i reszta skaczących od niechcenia do zbiórek zawodników nie potrafili pewnie złapać piłki, podbijając ją, jakby parzyła.
Łatwego meczu nie miał Ettore Messina, co chwila nerwowo reagujący na zawodzącą postawę podopiecznych. Zdawał sobie sprawę, że Gran Canaria broni z taką efektywnością i intensywnością, jaką prezentować powinien jego zespół.
Przełomem była czwarta kwarta. Real Madryt świetnie wykorzystał rotację piłki, trafiał i wydawało się, że zmierza ku wygranej (44:52). Nic bardziej mylnego. Wyspiarze pokazali ducha walki i, co najważniejsze, kapitalną obronę. Całość dopełnili trójkami, wobec których Królewscy byli bezradni.
70 – Gran Canaria 2014 (8+20+13+29): Green (15), Moran (-), Wallace (9), Carroll (14), Savané (4) – Rey (6), Bellas (-), Beirán (6), Nelson (5), Bramos (11).
59 – Real Madryt (13+18+15+13): Rodríguez (4), Llull (7), Veličković (6), Reyes (13), Tomić (6) – Prigioni (3), Garbajosa (-), Fischer (7), Tucker (13).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze