Przed meczem z Espanyolem
Spotkanie w ramach czwartej kolejki La Liga
Real Madryt nie przegrał w tym sezonie jeszcze ani jednego meczu i stracił zaledwie jedną bramkę. Jeśli jednak po zwycięskim spotkaniu z AFC Ajax w Lidze Mistrzów zespół był chwalony za wyraźny postęp w samej grze, tak po ostatnim wyjazdowym pojedynku z Realem Sociedad na piłkarzy Królewskich znów spadła fala krytyki. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszej połowie to gospodarze byli bliżej strzelenia pierwszej bramki, praktycznie przejmując kontrolę nad przebiegiem całego meczu. Na szczęście José Mourinho udało się wyjść z opresji obronną ręką, ale na wracanie do triumfu w San Sebastián nie ma zbyt dużo czasu, ponieważ po zaledwie dwóch dniach przerwy Real Madryt czeka kolejny mecz - tym razem na Santiago Bernabéu przyjeżdża kataloński Espanyol, który w przeciwieństwie do postawy baskijskich zespołów utrzymuje z Królewskimi bardzo przyjazne stosunki.
Reial Club Deportiu Espanyol de Barcelona utworzony został 28 października 1900 roku. Na początku klub ze stolicy Katalonii egzystował pod nazwą Sociedad Espańola de Football, a pierwszym prezesem zespołu był Ángel Rodríguez Ruiz. Espanyol swoje pierwsze mecze rozgrywał z miejscowymi klubami, jak na przykład Català FC, Hispània CF czy Deportivo Santanach. Każde z tych spotkań kończyło się dotkliwą porażką dla nowo powstałego zespołu. W historii ekipy z Barcelony jako pierwszy na wyróżnienie zasłużył sobie zawodnik o nazwisku Ponz, który zdobył premierową bramkę w historii rozgrywek o Puchar Hiszpanii, których inauguracja nastąpiła w 1902 roku. W 1903 roku doszło do pierwszego meczu z Realem Madryt (0:0), a także do zdobycia pierwszego trofeum w historii klubu - katalońska Copa Macaya. Skoro już mowa o tytułach, to największymi sukcesami Espanyolu są bez wątpienia cztery Puchary Hiszpanii (1929, 1940, 2000 i 2006), a także dwa finały w Pucharze UEFA (1987/88 i 2006/07). Klub ma także na swoim koncie osiem mistrzostw Katalonii i cztery Puchary Katalonii.
Obecnie Pericos są średniakiem Primera División, który nie ma większych problemów z utrzymaniem się w lidze, a jednocześnie nie powalczy o udział w europejskich pucharach. W poprzednim sezonie piłkarze z Barcelony zajęli jedenastce miejsce w tabeli, a najważniejszym wydarzeniem było otwarcie nowego stadionu klubu - Cornellà-El Prat. Z obecnej kadry zespołu na wyróżnienie na pewno zasługują bramkarz Carlos Kameni, kapitan Iván De la Peńa, Sergio García, Dani Osvaldo czy wychowankowie Realu Madryt - Luis García i José Callejón. Warto podkreślić, że w Espanyolu nie ma już prawdziwej legendy klubu, Raúla Tamudo, który jako pierwszy w tym sezonie pokonał Ikera Casillasa, ale już w barwach Sociedadu. Jeśli chodzi o dzisiejszy mecz, trener Mauricio Pochettino na pewno nie będzie mógł skorzystać z Osvaldo, Ivána Alonso i Javiego Márqueza. Oznacza to, że Espanyol będzie musiał wyjść na boisko w eksperymentalnym ustawieniu z Luisem Garcíą i Callejónem na skrzydłach oraz z Sergio Garcíą w ataku.
Jeśli zaś chodzi o Real Madryt, José Mourinho w dalszym ciągu na każdym kroku powtarza, że najważniejsza jest stabilizacja i pewna gra w defensywie. Portugalczyk był wyraźnie zdenerwowany postawą swoich podopiecznych na Anoeta, dlatego ma nadzieję, że nie będzie już musiał więcej oglądać tak karygodnych błędów w obronie. Jednak mimo to, że ostatni mecz nie był udany w wykonaniu Królewskich, wszystko wskazuje na to, że Mourinho po raz drugi, a praktycznie po raz trzeci z rzędu (nie licząc Sergio Ramosa, który nie zagrał w Lidze Mistrzów) postawi na taką samą jedenastkę. W centrum uwagi znów znajdzie się zapewne Cristiano Ronaldo, który początku sezonu 2010/11 nie może zaliczyć do udanych. Portugalski crack nie radzi sobie nawet z pojedynczymi rywalami, a bramki nie zdobył już od 48 dni (drugie trafienie w San Sebastián zaliczono ostatecznie Pepe, który wyraźnie zmienił tor lotu piłki po strzale swojego rodaka).
Jeśli postawimy na to, że piłkarze się nieco otrząsną i zastosują się do uwag swojego trenera, dzisiaj możemy się spodziewać pewnego i spokojnego zwycięstwa. W przeciwnym wypadku na Santiago Bernabéu znów mogą się pojawić gwizdy, a Espanyol z pewnością będzie umiał wykorzystać niepewną postawę gospodarzy. Pericos nie raz w swojej historii napsuli krwi Królewskim, ale na szczęście prawie zawsze udawało się wychodzić z opresji obronną ręką, o czym świadczy fakt, że zespół z Cornellà-El Prat nie wygrał na Santiago Bernabéu już od czternastu lat. Dzisiejsze spotkanie będzie bardzo ważne także dla samego Mourinho, który po ostatnim zamieszaniu z reprezentacją Portugalii przekona się, jak na to wszystko zareagują kibice Blancos. Miejmy jednak nadzieję, że żadna ze złych prognoz się nie sprawdzi, a Królewscy zainkasują swoje trzecie zwycięstwo z rzędu w tym sezonie, wskakując tym samym na pozycję lidera.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze