Bez systemu, bez pomysłu, bez drużyny
Tak opisuje Real Madryt kataloński <i>Sport</i>
Real Madryt wygrał ostatni mecz okresu przygotowawczego z Peńarolem i w dniu prezentacji drużyny wzniósł trofeum imienia Santiago Bernabéu. Jednak zespół ten dalej nie przekonuje kibiców, którzy kolejny rok z rzędu widzą na tydzień przed rozpoczęciem sezonu, iż nie mają ani drużyny, ani systemu, ani planu gry, ani nowej energii - pisze kataloński dziennik Sport.
Biały projekt José Mourinho dopiero ma swój początek, ale po pracy wykonanej w lecie, na murawie Santiago Bernabéu można dostrzec dokładnie to samo, co w ostatnich latach. Kibice znowu wychodzą ze stadionu rozczarowani.
Fani madryckiego klubu nadal nie potrafią przyznać, że konstelacja gwiazd światowego futbolu nie potrafi się prawidłowo połączyć, aby rozświetlić tak oczekiwaną galaktykę. Real Madryt wciąż nie ma taktyki, a samą techniką piłkarzy madridismo żyć nie może.
Czas to magiczne słowo, które decyduje o wszystkim i rozwiązuje wszystkie problemy. Mou o tym wie i gra tym terminem, usprawiedliwiając się i broniąc przed zarzutami, dlaczego nie skonstruował jeszcze drużyny, która ma w niedalekiej przyszłości podbić Primera División oraz Ligę Mistrzów. Po dwóch latach suszy oczekiwania w Białym Domu są olbrzymie.
- To był trudny okres przygotowawczy, w którym całą drużynę miałem do dyspozycji jedynie przez trzy dni. Zespół buduje się z czasem, a my go nie mieliśmy - tłumaczył się Mourinho po słabym meczu, jaki Królewscy rozegrali przed własną publicznością. Stopniowy powrót piłkarzy z wakacji, kontuzje i postulaty odchudzenia kadry wcale nie pomagały portugalskiemu trenerowi w zintegrowaniu zespołu na kilka dni przed ligowym debiutem na Majorce.
Niewątpliwe jest to, że czas pozwoli (lub nie) zaaklimatyzować się sześciu nowym piłkarzom, aczkolwiek dotychczasowe występy nowych nabytków nie były zbyt zachwycające. Wydaje się, że jedynie Di María i Pedro León mogą wnieść do drużyny jakiś znaczący wkład, natomiast ani Özil, ani Canales, ani Khedira nie brylowali zbytnio w swoim debiucie na Bernabéu - nie wnieśli oni do gry Los Blancos oczekiwanej płynności. Wszystko wygląda tak samo, jak rok temu, aczkolwiek trudno spodziewać się zbyt wiele od drużyny pod batutą Mourinho, który ma alergię na piłkarskie spektakle.
Linia defensywna Królewskich również pokazała duże braki i po raz kolejny potwierdziło się, iż jest to problem w Madrycie nierozwiązany. Niewiele pomogło włączenie do kadry weterana Carvalho. Peńarol czterokrotnie przeprowadził groźne akcje pod bramką Królewskich, podkreślając niemoc najsłabszej linii zespołu, który na razie w ogóle nie istnieje - podsumowuje Sport.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze