Co z lewą obroną?

Po prezentacji Mesuta Özila, Jorge Valdano zapewnił, że to ostatni transfer Królewskich tego lata. Jednak nic bardziej mylnego. Real Madryt nie zakończył jeszcze działalności na rynku, wciąż szukając między innymi typowego środkowego napastnika, którego chce Mourinho.

To samo dotyczy pozycji lewego obrońcy, gdzie Portugalczyk może tak naprawdę liczyć tylko na Marcelo. Mourinho wciąż obawia się problemów na boku defensywy, co spotęgowało jeszcze brak porozumienia w sprawie Maicona. Królewscy rozglądają się wciąż się na rynku za lewymi obrońcami. Real już wcześniej interesował się Clichym, 25-letnim Francuzem, który niepodzielnie rządzi lewą flanką w Arsenalu po odejściu do Chelsea Asleya Cole'a. Mourinho dobrze zna Clichy'ego i wie, że Francuz mógłby dużo wnieść do drużyny. Co więcej, piłkarz Arsenalu ma duży potencjał i świetnie broni. Warto jednak pamiętać, że Clichy to jeden z ulubieńców Wengera. Menadżer Arsenalu nie chce słyszeć o transferze, ale do rozmów gotowi są włodarze klubu.

Jeśli rozmowy z Anglikami nie powiodłyby się, to Królewscy mają drugiego kandydata, Michela Bastosa. Brazylijczyk na ostatnim Mundialu grał na lewej stronie defensywy, gdzie imponował siłą fizyczną i atomowym strzałem. Co więcej, według dziennika L'Équipe, Real Madryt już złożył Olympique'owi Lyon pierwszą formalną propozycję transferu, która opiewała na 12 milionów euro i włączenie w operację Drenthego. Zyskałby Real, zyskałby i Holender, który wskoczyłby w Lyonie w miejsce Bastosa.

Jednak ani jeden, ani drugi obrońca nie dołączą do Realu, jeśli nie zostaną spełnione dwa warunki. Pierwszy to sprzedanie Rafaela Van der Vaarta do jednego z największych europejskich klubów, który będzie w stanie zaproponować solidne pieniądze za transfer Holendra. Drugi to znalezienie trzeciego napastnika, który na dzisiaj jest priorytetem Mourinho. Na razie to ważniejsze rzeczy niż sprowadzenie lewego obrońcy. Mimo wszystko do końca okienka wszystko jest możliwe.