Kaká: Z Mourinho znów będę numerem jeden na świecie - cz.1
Pierwsza część wywiadu z brazylijskim piłkarzem
Jak się czujesz tydzień po operacji kolana?
Bardzo dobrze. Minął już tydzień, a ja nauczyłem się doszukiwać plusów nawet w złych sytuacjach. To jedyne, co mi teraz pozostało.
A jakie pozytywy może nieść ta kontuzja?
Mam pełne wsparcie mojej rodziny, żony, syna... Będę musiał dłuższy czas odpocząć od gry, ale kiedy już wrócę, będę w dobrych warunkach fizycznych, to dla mnie najważniejsze.
Jak się czujesz psychicznie po tych wszystkich wydarzeniach?
Dobrze, jestem spokojny. Teraz mogę tylko czekać, nic więcej nie zrobię. Muszę być cierpliwy i jak najlepiej wykonywać rehabilitację. W takich sytuacjach trzeba zachowywać spokój, jednak nie zawsze jest to łatwe.
Co mówili ci twój syn i żona?
Moje dziecko ma dwa latka, nie rozumie zbyt wiele z tego, co dzieje się obecnie, ale jego uśmiech i możliwość zabawy z nim daje mi dużo siły, bardzo mnie wspiera. Żona natomiast przekazuje mi bardzo dużo spokoju, którego teraz tak bardzo potrzebuje.
Można powiedzieć, że twój przypadek to kulminacja nieszczęścia?
Nie wierzę w nieszczęście. Są rzeczy w życiu, które muszą się przytrafić, jestem piłkarzem i każdego dnia wystawiam swoje ciało na ryzyko. Chciałem grać i trenować z drużyną, ale stało się to i muszę to zaakceptować. Teraz jestem spokojny i się uczę, jestem pewien, że w najbliższych miesiącach nauczę się wielu rzeczy.
Do momentu przybycia do Madrytu nie odnosiłeś tak wiele kontuzji, byłeś wielkim profesjonalistą, bardzo zdrowy. Teraz, bez wątpienia, tak dobrze już nie jest. Dlaczego?
Tak, to prawda. Zawsze dbałem o swoje zdrowie fizyczne, ponieważ w futbolu to podstawa. Wiele trenowałem, ale niestety ten ostatni etap jest dla mnie bardzo trudny. Takie rzeczy się jednak przytrafiają, nie można nic poradzić.
Kiedy tak naprawdę zacząłeś odczuwać bóle w kolanie?
To kolano pobolewało mnie już od dłuższego czasu, jeszcze w minionym sezonie. Zawsze informowałem o tym lekarzy Realu Madryt i reprezentacji Brazylii. Wszyscy traktowaliśmy te bóle jako konsekwencja zmęczenia mięśni, które miały ciężko ze względu na pubalgię. Zawsze czułem ten ból, dlatego nie traktowałem tego jako ciężką kontuzję. Później odkryto ten problem i musiałem poddać się operacji. To pierwszy krok ku temu, bym po powrocie znajdował się w wielkiej formie fizycznej. Teraz ciężko pracuję, by wrócić w dobrej kondycji.
Lekarze Realu Madryt ani reprezentacji Brazylii nie zrobili ci żadnego prześwietlenia, gdy narzekałeś na te bóle? Ostatecznie okazało się, że miałeś skręconą łąkotkę i zmiażdżoną chrząstkę, co ma niewiele wspólnego z pubalgią.
To miało prawo się przytrafić, ponieważ z początku było to zmęczenie mięśni. A później, w konsekwencji zmęczenia, nadeszły inne kontuzje. Ostatecznie najbardziej ucierpiało kolano i trzeba było operować.
Doktor Martens uważa, że już na Mistrzostwach Świata przeciw Holandii i Chile grałeś z niesprawnym kolanem. Jak można było do tego dopuścić?
Z bólami grałem w wielu innych spotkaniach, nie tylko w reprezentacji, również w Realu Madryt. I nie tylko z bólami w kolanie, także w innych częściach ciała.
I zawsze myślałeś, że to przez pubalgię.
To jest przyczyna problemów, ponieważ przez to lewa noga nie była tak silna. Doktor Martens to wielki profesjonalista, ale myślę, że trochę przesadził w swoich deklaracjach. Powiedział, że nie powinienem był zagrać na Mundialu, ale lekarze z kadry również są wspaniałymi profesjonalistami. Mówiło się, że Rivaldo nie wróci już do futbolu, a zrobił to w 2002 roku, zagrał na Mundialu, wygrał i był jednym z najlepszych. Tak samo Ronaldo. I wielu innych piłkarzy.
Skoro już cytujemy Martensa, powiedział również, że poddałeś swoją karierę ogromnemu zagrożeniu.
Martens to wielki profesjonalista, ale niepotrzebnie podniósł raban, przesadził. Po pierwsze dlatego, że to nie ja jestem odpowiedzialny za kontuzje. Nie jestem nieodpowiedzialny, jeśli grałem mimo urazu to tylko dlatego, że właśnie jestem odpowiedzialny i pozwolono mi na to. Teraz konsekwencją tego jest operacja, to prawda, ale nie jestem nieodpowiedzialny.
Grałeś na środkach przeciwbólowych?
Tak. Musiałem to zrobić, by grać dla Madrytu i reprezentacji. Tak to już jest. Zrobiłem to, aby pomóc drużynom.
A teraz, powtórzyłbyś ten ruch?
Nie, nie powtórzyłbym tego, ponieważ zrobiłem to tylko po to, by pomóc Brazylii i Realowi Madryt. Chciałem pomóc. Myślę, że teraz nadszedł moment, by spasować. Można przez jakiś czas grać na środkach przeciwbólowych, by pomóc drużynie, ale nie przez wiele lat. Przyszedł czas na spasowanie.
Oskarża się ciebie również o to, że udałeś się na wakacje bez poinformowania lekarzy Realu o twojej kontuzji...
To kłamstwo. Po zakończeniu Mundialu miałem tydzień wakacji, ponieważ musiałem odpocząć psychicznie. Miałem za sobą cały ciężki sezon i Mistrzostwa, na których ciążyła na mnie wielka presja. Potrzebowałem czasu dla siebie i rodziny. Później mój ojciec poleciał do Madrytu i rozmawiał z klubem. Powiedział im, że bardzo martwi się o mój stan zdrowia i chciałby, by, wspólnie z klubem, przeprowadzić mi serię badań. Ja nie chciałem już ciągle leczyć tego problemu, tylko poznać jego przyczynę. Spędziłem piętnaście dni w Brazylii na różnych badaniach, miałem różne testy, nie było dnia, bym nie zawitał do szpitala. Pierwsze moje wakacje od dłuższego czasu, ale i tak spędzone na testach, badaniach i jeszcze raz badaniach. Kiedy miałem już wszystkie wyniki porozmawiałem z Madrytem i zdecydowaliśmy, że polecę do Los Angeles. Tam spotkaliśmy się z lekarzami, którzy badali mnie w Brazylii, rozmawialiśmy nawet z doktorem ze Stanów Zjednoczonych, w dwa dni wszystko przeanalizowaliśmy i zadecydowaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli poddam się operacji. To pierwszy krok ku temu, bym wrócił do gry w futbol w wyśmienitych warunkach fizycznych.
Przez cztery ostatnie miesiące żaden lekarz z Realu Madryt ani reprezentacji Brazylii nawet nie zrobił ani jednego badania kolana. Nie uważasz, że właśnie takie milczenie spowodowało to, co teraz się dzieje?
Podniosło to ogromną polemikę, to prawda. Ale nie możemy o tym codziennie rozmawiać. Nie potrafię stwierdzić, gdzie mnie badali, a gdzie nie. Teraz rozmawiam z Marką i cały świat dowie się, jaka jest prawda. Całe swoje wakacje poświęciłem na poszukiwanie przyczyny tego problemu.
Zrezygnowanie z operacji spowodowałoby pogłębienie problemu i ciągłe bóle.
Tak, ponieważ z kolanami w takim stanie musiałbym naprawdę bardzo się wysilić, by móc poruszać obiema nogami.
Jesteś świadom całej krytyki, jaka spadła na ciebie, na przykład za to, że właśnie pojechałeś na wakacje bez poinformowania klubu o stanie swoich kolan?
Zdaję sobie z tego sprawę, ale problemem jest fakt, że ludzie wierzą w nieprawdziwe informacje. Najpierw oskarżano mnie, że nie chcę grać dla Madrytu, by lepiej przygotować się do Mistrzostw Świata z Brazylią, co już było nieprawdą. Po Mundialu zmieniono zdanie, ale nadal jestem oskarżany. Teraz jest mowa, że nie jestem profesjonalistą, że pojechałem na wakacje bez wysłania sygnału klubowi. To nieprawda, miałem liczne badania. Chcę, by ludzie zrozumieli, że to dla mnie najtrudniejsza sytuacja w życiu, jaką kiedykolwiek miałem. Rozumiem, że dla klubu to również skomplikowane, także dla kibiców, ponieważ chcieli oglądać mnie w grze, ale to ja mam najtrudniej. Nie mogłem grać tak, jak bym sobie tego życzył, zademonstrować, jakie mam umiejętności, nie mogłem grać... Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być w tym klubie, ale ta sytuacja jest naprawdę smutna. Jestem smutny. Teraz po operacji padł na mnie wyrok, że nie zagram przez cztery miesiące. I to tuż po sezonie, który był dla mnie niezwykle trudny. Nikt nie potrafi wyobrazić sobie, co przeżywam.
To prawda, że w minionym sezonie pracowałeś rano, popołudniu i wieczorem, by wrócić do formy?
Przez wiele dni, tak. Trzy sesje treningowe dziennie. Gra na Mundialu jest ważna dla wszystkich, nie tylko dla Brazylijczyków. Wy stanęliście przed szansą zwycięstwa na Mistrzostwach i zdawaliście sobie sprawę, że to wyjątkowy turniej. Ale pracowałem nie tylko ze względu na Brazylię, także dla Realu Madryt. Robiłem wszystko, by nie rozczarować ludzi. Brałem środki przeciwbólowe, ciężko trenowałem... Wszystko dlatego, że czuję się odpowiedzialny za siebie i Real Madryt. Chcę być w idealnych warunkach fizycznych.
Jak radzisz sobie z tą presją?
Wiara, rodzina i przyjaciele pomagają mi najbardziej. Muszę być dojrzały, by zrozumieć, co mi się przytrafiło.
Mourinho i Valdano publicznie cię bronili. Co możesz o nich powiedzieć?
Klub zawsze mnie wspierał. Mourinho był bardzo wyrozumiały i powiedział, że pomoże mi znów stać się numerem jeden na świecie. Bardzo mnie wspiera.
I znów będziesz numerem jeden?
Myślę, że tak, znów będę numerem jeden. Teraz ciężko to stwierdzić, ale sądzę, że będę triumfował z Realem Madryt. Jestem o tym przekonany.
Jaki masz plan, by tak się stało?
Po pierwsze ciężko pracować. Najpierw długa i ciężka fizjoterapia, by odzyskać wszystkie siły.
Ile godzin dziennie pracujesz?
Teraz fizjoterapia jest bardzo pasywna, dlatego pracuję tylko pięć godzin dziennie. Dwie i pół godziny rano i następne dwie i pół godziny popołudniu. Ale kiedy wejdę w najtrudniejsze stadium rehabilitacji, będzie tych godzin jeszcze więcej.
Teraz mówi się już tylko o kolanie, ale masz przecież jeszcze kontuzję kości łonowej. Jak się czujesz?
Kontroluję to, ponieważ kość łonową odczuwam tylko, gdy decyduję się na ogromny wysiłek. To problem, który krok po kroku eliminujemy.
Nie boisz się, że po wyleczeniu kolana największym problemem stanie się ta kość?
Mam nadzieję, że nie! Chcę zapomnieć o wszystkich bólach, które ograniczały mi grę w piłkę, ponieważ każdy zawodnik gra z bólami.
Rozmawiałeś z Florentino?
Tak, powiedział mi, że jest o mnie spokojny i żebym przeszedł rehabilitację, abym był w jak najlepszych warunkach fizycznych.
Zawsze powtarzałeś, że to twój jeden z ulubionych prezesów.
(Śmiech). Klub obchodzi się ze mną wspaniale. Mogli zachować się inaczej, ale okazali mi ogromne wsparcie, troskę i uspokoili mnie.
Real Madryt to drużyna twojego życia?
Jedna z drużyn mojego życia. Myślę, że grałem w najlepszych ekipach, w jakich mogłem. Miałem możliwość gry w Madrycie i Mediolanie, nie chcę robić tego gdziekolwiek indziej. Tutaj, w Madrycie, miałem swoją historię jeszcze przed transferem. W 2002 roku zagrałem na Santiago Bernabéu w meczu stulecia klubu i przez trzy następne lata mówiło się o moim transferze... Zawsze łączyła mnie więź z Realem Madryt, nawet nie będąc jeszcze w Realu Madryt. Dlatego jestem tak smutny: jestem tutaj, ale nie mogę grać.
Zapewne ostatnimi tygodniami wiele czytasz.
Tak, bardzo mi to pomaga. Zawsze, gdy mam na to czas, sięgam po Biblię.
W jakich momentach czytasz Biblię?
Zawsze jest ze mną, również na zgrupowaniach. Nie mam wyznaczonej godziny, jest wiele takich chwil, w których to robię.
A o co prosisz Boga w takich chwilach, jak ta?
Aby dał mi cierpliwość i wiele siły, ponieważ to dni, które dla wszystkich są bardzo ciężkie. Bardzo cierpię, ale, tak jak mówiłem wcześniej, są rzeczy, które się w życiu przytrafiają. Muszę wyciągnąć z tego pozytywne wnioski.
W Antwerpii towarzyszyła ci żona i ojciec. Poprosiłeś ich, by polecieli z tobą?
Nie musiałem. Jesteśmy bardzo zjednoczoną rodziną i nikt nie wahał się, by polecieć ze mną do Belgii. Dla mnie istotne jest, by mieć ich blisko, ponieważ wspierają mnie i dają niezbędną siłę.
Jak wyglądała ta podróż z Los Angeles do Antwerpii?
Bardzo długa i bardzo trudna. Poleciałem z lekarzem Realu Madryt, Carlosem Díezem, i prawie w ogóle nie mogłem spać. Byłem załamany, że musiałem opuścić zgrupowanie, by poddać się operacji. Bardzo liczyłem na grę.
Tę podróż mógłbyś określić mianem najgorszej w swoim życiu?
Być może. Była bardzo długa i nie mogłem zmrużyć oka. Nie dałem rady. Byłem niespokojny, zdenerwowany i zmartwiony.
Real Madryt to największy klub, w jakim byłeś?
Tak, proporcji tego klubu nie można porównywać z żadnym innym.
Co mówili ci fani?
Kibice bardzo mnie wspierają. Kiedy mnie widzą, krzyczą "wspieramy cię", "czekamy na ciebie", "wracaj szybko". Również na Twitterze okazują wsparcie.
A ty co powiedziałbyś kibicom Realu Madryt?
Że w tym wywiadzie mówiłem sercem, że to wszystko najszczersza prawda, że nie mogę się już doczekać, by wrócić i grać futbol na najwyższym poziomie i wygrywać wiele tytułów w Madrycie. Chcę, by zrozumieli, że cała ta sytuacja dobrze na mnie nie wpływa. Odwdzięczę się im.
Kto z Brazylii się odzywał, by cię wesprzeć?
Wielu brazylijskich artystów. Marco Luque z CQC, Serginho Brosnan, Luciano... Również moi koledzy, jak David Beckham, Raúl, Inzaghi, Ambrosini, Galliani...
Ancelotti również?
Tak, zadzwonił do mnie i bardzo mnie wspierał. Tylko to, nie rozmawialiśmy o niczym innym. Niech nikt sobie nic nie pomyśli (śmiech).
A Pellegrini?
Nie, on się nie odezwał.
Druga część wywiadu z Kaką już jutro
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze