Jedenastka MŚ według RealMadryt.pl
Mundialowych podsumowań ciąg dalszy
Mistrzostwa świata minęły, nim się obejrzeliśmy, i dostarczyły niesamowitą ilość materiału do analizy. Nic więc dziwnego, że najbliższe tygodnie to czas podsumowań tego największego wydarzenia sportowego roku. Jedną z form rozliczania się z piłkarzami jest wybór najlepszej jedenastki (w najbliższym czasie pojawią się też inne). Redakcja RealMadrid.pl również postanowiła taką wyselekcjonować. Przedsmak stanowiła jedenastka w cyklu Ayoba Mundialeiro. Ta poniżej będzie jednak demokratycznym wyborem redakcji.
Za najstosowniejsze ustawienie uznaliśmy 4-2-3-1, które upatrzyła sobie większość czołowych drużyn mundialu w RPA. To ten system przyniósł największe sukcesy. Czterem obrońcom pomaga dwóch defensywnych pomocników, walczących w odbiorze, a zarazem potrafiących atakować, i trzech ustawionych bardziej z przodu – dwóch śmigłych skrzydłowych, jeden klasyczny rozgrywający. Na szpicy typowy egzekutor, który jednak na samej egzekucji nie poprzestaje. Oto nasze wybory:
Iker Casillas. Na bramce nie mógł się znaleźć nikt inny, szczególnie po wyczynach w fazie pucharowej. Przedtem to inni golkiperzy byli na ustach kibiców. Iker wielkich błędów raczej nie popełniał, ale i geniuszem nie błysnął. Przełom nastąpił w meczu z Paragwajem, kiedy to Casillas niebywałą obroną rzutu karnego uratował przyszłych mistrzów świata. W starciu z Niemcami nie napocił się zbytnio, ale zawsze znajdował się tam, gdzie trzeba. Mecz finałowy to już popis portero z Móstoles. Iker potwierdził swoją klasę, grając najrówniej spośród wszystkich bramkarzy. W rezerwie znalazło się miejsce dla strzegącego bramki reprezentacji Niemiec Manuela Neuera, również bardzo równego. Na honorową wzmiankę zasłużył też Portugalczyk Eduardo, który w spotkaniu z Hiszpanią dokonywał cudów, a jego drużyna straciła w czterech meczach zaledwie jedną bramkę.
Na prawej obronie kolejny madridista, Sergio Ramos. Bronił wyśmienicie, często angażował się w działania ofensywne. Wystarczy wspomnieć, że wykonał najwięcej dryblingów (aż 31) spośród wszystkich uczestników mistrzostw. Jego szarże prawą flanką naprawdę robiły wrażenie. Być może najmocniejsze ogniwo hiszpańskiej defensywy, która zakończyła turniej z zaledwie dwiema straconymi bramkami na koncie. Pozostaje tylko życzyć sobie, aby powietrze nie uszło z Ramosa w sezonie ligowym. Miejsce na ławce dajemy Maiconowi, zdecydowanie wyróżniającemu się w drużynie Dungi. Silny i dynamiczny; dodatkowo zabłysnął niepospolitej urody bramką w pierwszym meczu. Dobre recenzje zebrał też Philipp Lahm, kluczowy element układanki Joachima Löwa, a zarazem kapitan reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów.
Pozycję stopera w naszej jedenastce powierzamy Carlesowi Puyolowi. Hiszpanowi wprawdzie w fazie grupowej noga parę razy zadrżała, nie ułatwiał mu pracy Gerard Piqué. Potyczki pucharowe to już inne twarz kędzierzawego Katalończyka. Bijące serce hiszpańskiej defensywy. Akcje Puyola wzrosły jeszcze bardziej po półfinałowym trafieniu, dającym La Selección prawo gry w meczu o złoto. Hiszpanowi towarzyszyć będzie Diego Lugano, zdaniem wielu najlepszy stoper turnieju w RPA. Urugwajczykowi zdarzały się momenty niepewności, ale było ich tak niewiele, że zostały wyparte ze zbiorowej świadomości przez nadzwyczajne interwencje. Doskonale uzupełniał się z Diego Godínem. Kto wie, czy losy Los Charrúas nie potoczyłyby się inaczej, gdyby defensora Fenerbahçe nie zabrakło w półfinale z Holandią? Na dublerów Puyola i Lugano wyznaczamy niemiecki duet: Per Mertesacker i Arne Friedrich. Bardzo pewni i skuteczni „czyściciele”. Powstrzymali cały zastęp wybitnych strzelców.
Lewa strona defensywy to rejon podległy Urugwajczykowi Jorge Fucile. Nadspodziewanie pewny w destrukcji. Wpisuje się w model nowoczesnego bocznego obrońcy, bo i atak nie jest mu obcy. Na pochwały zasłużył szczególnie za mecz o trzecie miejsce, kiedy zagrał na prawej obronie. Z Fucile bój o miejsce w naszej jedenastce stoczył Fábio Coentrão, portugalskie objawienie tego turnieju. W kadrze narodowej zadebiutował niedawno, bo w listopadzie ubiegłego roku, i z miejsca stał się jej jasno świecącym punktem. Świetnie spisał się w meczach z faworytami – najpierw skutecznie powstrzymywał Brazylijczyków, potem Hiszpanów. Z dobrej strony w mundialowych zmaganiach pokazał się też Carlos Salcido.
Hegemonem środka pola był Bastian Schweinsteiger. Podawał, odbierał, walczył jak lew. Na środku pomocy zaczął grać regularnie dopiero od ostatniego sezonu. Zdążył udowodnić, że czuje się tam równie dobrze jak na lewym skrzydle. Choć w rubryce z bramkami Schweiniego widnieje liczba 0, to nie można powiedzieć, że do ataku wniósł niewiele. Nawet gdy Die Nationalelf prezentowała się bezbarwnie (jak w meczu z Hiszpanią), Schweinsteiger nie tracił rezonu i zdecydowanie wybijał się ponad swoich kolegów. Wyborny miesiąc w wykonaniu Niemca. Pomagać mu będzie jego rodak Sami Khedira, kolejne odkrycie turnieju. Mało widowiskowy, ale na tyłach wykonywał mrówczą pracę. Kolejny młodzieniec, który ledwie poznał smak pierwszej reprezentacji, a już stał się jej filarem. Zmiennikami zostają Xabi Alonso i Diego Pérez, panowie od czarnej roboty, bez których nie byłoby sukcesu odpowiednio Hiszpanii i Urugwaju.
Na prawym skrzydle niepodzielnie rządzi Thomas Müller, laureat nagrody dla najlepszego młodego gracza turnieju i zdobywca Złotego Buta dla najlepszego strzelca mistrzostw (Villę, Sneijdera i Forlána wyprzedził pod względem asyst). Niezłe występy młodego Niemca w sezonie klubowym sprawiły, że nazwisko Müller nie było kojarzone już tylko z legendarnym Gerdem Müllerem. 21-latka wymieniano w gronie młodych wilków, mogących namieszać na afrykańskich boiskach. Nic jednak nie zapowiadało takiego sukcesu. Müller oczarował piłkarski świat, walnie przyczyniając się do brązowego medalu dla piłkarzy Joachima Löwa. Na miejsce w rezerwie zapracował sobie Luis Suárez, którego zasługi przyćmiło trochę zagranie ręką w końcówce dogrywki z Ghaną. Nie można jednak zapominać o jego dokonaniach w przeciągu całych mistrzostw. Nie zmieścił się w naszej jedenastce tyleż nieprzewidywalny i przebojowy, co kapryśny, Arjen Robben, który jednak cały mundial może zaliczyć do udanych.
Rolę rozgrywającego przyznajemy Wesleyowi Sneijderowi, dyrygentowi Oranje. Od pierwszej minuty meczu z Danią do ostatniej finału z Hiszpanią przywódca pełną gębą. To jemu Holendrzy zawdzięczają najwięcej. Niby miał trochę szczęścia – tu muśnięcie, tam rykoszet – nie ujmuje to jednak zasług jednemu z najlepszych zawodników całych mistrzostw. Nie może pochwalić się brylantową techniką, która czyniłaby go bardziej efektownym, porywała tłumy i wywoływała westchnięcia przy każdym dotknięciu piłki, ale nadrabia to przeglądem pola, pracowitością, siłą fizyczną i precyzją wykonania każdego elementu gry. Od strzałów z dystansu też nie stroni. Dublerem Wesa mianujemy Andresa Iniestę, głównodowodzącego w drużynie Vicentego del Bosque. Pomocnik Barcelony był bodaj najrówniej grającym piłkarzem formacji ofensywnych La Furia Roja. Tylko ze względu na tłok na pozycji rozgrywającego w naszej jedenastce marzeń nie znalazł się świetny Mesut Özil, kolejne odkrycie rodem z Niemiec. Wielka przyszłość przed nim.
Po lewej stronie linii pomocy umieszczamy Diego Forlána, nominalnie napastnika. Lepszą rekomendację niż tytuł MVP turnieju ciężko sobie wyobrazić. Forlán harował jak wół w każdym meczu, a wszystko to okrasił aż pięcioma bramkami, z których każda wydawała się piękniejsza od poprzedniej. Wodził rej efektownej i efektywnej trupie urugwajskiej i robił to z niezwykła gracją. Boiskowy czarodziej. Miejsce na ławce otrzymuje Lukas Podolski, który rozpoczął turniej z wysokiego C, po czym nieco spuścił z tonu. Miał lepsze i gorsze momenty, ale i tak znowu potwierdził, że gra w reprezentacji, szczególnie na wielkich imprezach, to jego żywioł. Gromkie brawa należą się Kevinowi Prince’owi-Boatengowi z Ghany.
Wreszcie napad. Tu bezapelacyjny triumf Davida Villi. Wobec słabej dyspozycji Fernando Torresa to Villa wziął na swoje barki odpowiedzialność za strzelanie bramek. I z zadania się wywiązał. Nie zadowalał się tym jednak i często cofał się, by pomagać w kreowaniu gry kolegom z pomocy. Przemieszczał się też na skrzydło i zazwyczaj skutecznie dryblował. Zdarzały się co prawda krótsze lub dłuższe okresy przestoju w grze, jak finał mundialu, ale napastników rozliczamy głównie z bramek. A to, że El Guaje oferuje też pewną wartość dodaną, działa tylko na jego korzyść. Co najmniej solidnie zaprezentowało się jeszcze kilku atakujących. Miejsce w rezerwie naszym zdaniem powinien zająć Miroslav Klose, który nieomal prześcignął najlepszego strzelca w historii mundiali, Brazylijczyka Ronaldo. Pochwały w RPA napływały także pod adresem Gonzalo Higuaína, Asamoah Gyana, Dirka Kuyta czy Luisa Fabiano.
W wyborze trenera nie jesteśmy oryginalni. Tym, który poukładałby naszą drużynę gwiazd, byłby Vicente Del Bosque. Nie zepsuł dzieła Luisa Aragonésa, tworząc zespół, który jako drugi w historii zdobył mistrzostwo świata dwa lata po tytule najlepszej ekipy w Europie. Trenerską porażką Sfinksa był pierwszy mecz mundialu, kiedy nie pomogła żadna przeprowadzona zmiana. Potem było już znacznie lepiej. Hiszpanie dobrze się bronili, a Villa strzelał to, co miał do strzelenia. Del Bosque imponował szybkimi i trafnymi decyzjami. Pozwolił swoim piłkarzom grać takim stylem, jaki im najlepiej wychodzi, i przyniosło to oczekiwany rezultat. Tym samym były trener Realu Madryt stał się jednym z najbardziej utytułowanych szkoleniowców w historii. Wyróżniena: Oscar Tabárez – za wzorowo zespolone wszystkie formacje i wyciśnięcie z każdego zawodnika maksimum jego możliwości, Gerardo Martino – za coś z niczego, Marcelo Bielsa – za powiew świeżości i piękny show, Joachim Löw – za zupełnie nowe oblicze Niemców.
Postanowiliśmy również wybrać najlepsze spotkanie afrykańskiego mundialu. Wybór padł na mecz Urugwaju z Ghaną ze scenariuszem jak z filmu Hitchcocka i spudłowanym rzutem karnym w ostatniej minucie dogrywki. Kibice zapamiętają też ultraofensywne boje Kamerunu z Danią i Hondurasu z Chile, dramatyczny pojedynek Słowacji z Włochami czy goleady Portugalii i Niemiec.
Głosowali redaktorzy: Airwolf, dziobo, el crack total, El Jarek, Hyoga, Klatus, NatanD., Qras, Sobek. Każdy wybrał pierwszą drużynę i ławkę rezerwowych, za które zawodnicy otrzymywali odpowiednio dwa lub jeden punkt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze