Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, acb.com

Madryt znów bez Pucharu Króla

Koszykarze przegrywają finał z Barçą

Od roku 1993 Real Madryt szuka swojej okazji, aby sięgnąć po Copa del Rey, o który rywalizacja toczy się rokrocznie. Nadzieje na sukces madridistas, po raz siedemnasty z rzędu, trzeba przełożyć o kolejny rok. Tym razem na drodze stanął Regal FC Barcelona, po raz drugi już w tym sezonie udowadniając nam, jak silną drużynę zbudował (80:61).

Już pierwsze minuty obnażyły słabość Królewskich w strefie podkoszowej. To właśnie tam Barcelona miała mieć największą przewagę i miała. Praktycznie każda akcja pod madrycką obręczą kończyła się pomyślnie, podczas gdy pod drugą próżno było szukać jakichkolwiek pozytywów.

I choć Los Blancos z początku prowadzili, o dwie trójki postarał się Gianluca Basile, przejmując wynik. Z miejsca powinno to podłamać koszykarzy z Madrytu, lecz nie podłamało. Widać było co prawda nerwowość, odrobinę chaosu, jednak piłka wpadała do kosza, więc krytykę wypadało chociaż chwilowo zawiesić.

Druga kwarta rozpoczęła się nieciekawie, bowiem od przechwytu Ricky'ego Rubio i dwóch punktów z kontry. Później było już lepiej. Z potężnym wsadem, świetnym blokiem i trójką pośpieszył Darek Ławrynowicz, choć wyraźnie się tą serią „podpalił” – z kolejnych akcji nie wynikło już nic dobrego.

Barça cały czas była na prowadzeniu (23:19), głównie za sprawą Frana Vázqueza, robiącego na atakowanej obręcz to, co mu się tylko podoba. Jego dominacja przyniosła dziesięciopunktową przewagę (29:19) i spore zniszczenia w madryckiej strefie podkoszowej. Nieodwracalne zniszczenia.

Kilka minut przed przerwą gra Realu Madryt „posypała się” już kompletnie. Kilka udanych zagrań rywali sprawiło, że panika wzięła górę nad rozsądkiem i spokojem, a do czego to prowadzi, wspominać nie trzeba. Aż za dobitnie ukazała to skuteczność w rzutach za dwa, kształtująca się w granicach 29%, oraz wynik – 40:25.

Real Madryt przegrał ten mecz już wtedy, podczas drugich dziesięciu minut. Kiedy tylko koszykarze Barcelony rozpoczęli kolejną kwartę od kilku punktów z rzędu, Królewscy całkowicie stracili ochotę do gry. Nie było nikogo, kto mógłby zmotywować tę drużynę, poderwać ją do walki, dać przykład reszcie. Podczas przerw na żądanie królowała cisza. Wydaje się, że tego, co Realowi Madryt brakuje w tym sezonie najbardziej, jest to, co mieli w sezonach poprzednich – brakuje drużyny.

Pewni porażki zostawili przeciwnikom spore pole do popisu, którego, rzecz jasna, Katalończycy nie zmarnowali. Wychodziło im niemal wszystko i to z dużą łatwością. Po raz kolejny Real Madryt musiał uznać ich wyższość.


80 – Regal FC Barcelona (19+21+24+16): Rubio (13), Navarro (8), Mickeal (9), Lorbek (13), Morris (5) – Basile (6), Laković (1), Ndong (1), Grimau (6), Vázquez (14) Sada (2), Trías (2).

61 – Real Madryt (16+9+12+24): Prigioni (2), Jarič (7), Kaukėnas (10), Garbajosa (4), Ławrynowicz (11) – Llull (10), Hansen (-), Veličković (11), Reyes (6).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!