Alonso: Moimi wzorcami byli Redondo i Guardiola
Wywiad z pomocnikiem Realu Madryt
Nie owijajmy w bawełnę. Jaka jest twoja opinia na temat Villarato?
Nie chcemy się w to mieszać. Zespół skupia się na grze i tylko o tym rozmawiamy. Nie uważam, aby miała miejsce jakakolwiek konspiracja. Widziałem w telewizji kilkakrotnie powtórkę bramki Pedro i tę sytuację jest bardzo trudno ocenić. Sędzia jest tylko człowiekiem i wolę nie myśleć, że jest inaczej.
Nie mów mi, że zachowanie Messiego nie było na czerwoną kartkę? Cristiano zachował się w taki sam sposób i wyleciał z boiska...
Wolę nie myśleć, że tak nie jest. Nie możemy szukać usprawiedliwień.
Więc porozmawiajmy o piłce nożnej. Na Riazor zagraliście tak, jak obiecywaliście w lecie. Mieliście znaczną przewagę w posiadaniu piłki.
Na początku sezonu wyniki były dobre, ale gra już niekoniecznie. Od grudnia znaleźliśmy pomysł na grę i poprawiliśmy nasz styl. W Walencji, Barcelonie czy A Coruńi zobaczyliśmy to, na co nas stać. Jednakże jesteśmy samokrytyczni i w dalszym ciągu chcemy grać lepiej. Kluczem jest obrona. Jeśli dobrze bronisz, to możesz lepiej atakować. Pracujemy każdego dnia w Valdebebas i dzięki temu można zobaczyć rezultaty.
Z tobą, Granero i Gutim, wydaje się, że zagraliście najlepiej. Taki środek pola może się podobać.
W pierwszej połowie na Riazor mieliśmy znaczną kontrolę i posiadaliśmy piłkę częściej od rywala, a wszystko dzięki dużej mobilności Kaki, Benzemy i Raúla. Potrafimy szybko odzyskać piłkę i utrzymać się przy niej.
Kiedy zagrałeś z Gutim i Granero, widać było większą współpracę.
Jeśli poszczególne linie dobrze ze sobą współpracują, to możemy lepiej kontrolować wydarzenia na boisku. Wtedy mamy znaczne posiadanie piłki i więcej opcji w ataku oraz możemy zdominować rywala.
Wygląda na to, że grasz lepiej, kiedy jesteś sam w środku, bez Lassa, kiedy nie gracie dwójką pivotów.
Nie, w każdym meczu z kimś gram. Jeśli mam obok Granero i Gutiego, to wiem, że mam więcej opcji na rozegranie, można zagrać atak pozycyjny, gdyż cały czas jestem wspomagany. Jeśli gram z Lassem czy Gago, to wiem, że oni mają inne zadania i wtedy mogę grać trochę wyżej. Staram się przystosować do obydwu stylów.
Z Lassem jesteśmy połączeniem niemalże jak olej i woda.
Mamy inne zadania na boisku, ale nie uważam, że nie współpracujemy dobrze. W Walencji obydwaj zagraliśmy bardzo dobrze, w pomocy wystąpili również Marcelo i Van der Vaart. Być może na pewnym etapie nie graliśmy razem dobrze, ale mamy za sobą również kilka dobrych meczów. Lass wykonuje niesamowitą pracę.
Jednakże, kiedy jesteś sam, to grasz lepiej. Nie oszukujmy się.
Mam pewien komfort psychiczny, ponieważ wiem co mam robić, a co nie. Gram na pozycji taktycznej, w którym nie powinno się tracić miejsca i trzeba doskonale wiedzieć, gdzie pobiegną koledzy.
Kiedy Guti ma formę, jest o wiele łatwiej.
Grasz cofnięty, zagrywasz do niego, a on bierze na siebie pressing rywali i szuka wolnego pola. To jest szczególny piłkarz, który od piętnastu lat gra w Madrycie. Zawodnicy, którzy grają blisko niego, zawsze mogą do niego zagrać, a on już wie co zrobić z piłką. Ważne jest, że cieszy się futbolem i teraz znacznie pomaga drużynie.
Nie bierz tego do siebie, ale wciąż nie widzimy Xabiego, który kosztował 30 milionów euro i miał być kręgosłupem drugiej ery Galácticos Florentino.
Wiem, że mogę się poprawić. Grając przez pięć lat w Premier League ciężko jest przystosować się do hiszpańskich warunków. Tempo gry znacznie się różni. Oglądam często Premiership w telewizji i zawsze się zastanawiam: „Ja tam grałem?”. Sporo mnie to kosztuje, ale powoli staję się prawdziwym Xabim Alonso. Piłka jest tu bardziej techniczna i taktyczna. Tutaj skupia się na posiadaniu piłki, natomiast tam dominuje kontakt fizyczny, rajdy z piłką i granie długich podań.
Ponadto wciąż nie strzeliłeś bramki. W poprzednich latach na tym etapie zawsze miałeś dwie, trzy bramki lub więcej.
To prawda. Naprawdę się staram. Sporo mnie to kosztuje. Próbuję uderzyć z dystansu, tak jak lubię najbardziej, ale brakuje wykończenia. Chcę w końcu strzelić. Pierwsza bramka zawsze jest bardzo ważna.
Pitu, twój pierwszy trener w Antiguoko, powiedział kiedyś, że mając dziesięć lat grałeś tak samo, jak teraz, tyle że w miniaturze. Zawsze grałeś tak samo?
Pitu ma rację. Zawsze byłem pomocnikiem, lubiącym wracać do tyłu i przyspieszyć grę, kiedy było to konieczne. Grałem tak w Realu, Liverpoolu, reprezentacji Hiszpanii i teraz również to kontynuuję. Przyznam, że moimi wzorcami byli Redondo i Guardiola. Mieli pewną hierachię, koledzy im ufali, uwielbiałem oglądać ich grę.
Swoją drogą, jak doszło do tego, że trener zrezygnował z przedmeczowych zgrupowań?
To jest umowa między zawodnikami a trenerem. Szuka się sensacji tam, gdzie nie trzeba. Doszliśmy do porozumienia ze szkoleniowcem, tyle.
Porozmawiajmy o Barçy. Jesteście w stanie ich dogonić? Praktycznie się nie mylą.
Nie przejmujemy się tym, choć mamy świadomość tego, co robią. Jeśli będziemy zwyciężać, ale nie wygramy ligi, będziemy mogli im tylko pogratulować. Są świetnym zespołem w tym sezonie, podobnie jak miało to miejsce w zeszłym, ale w każdym momencie możemy ich dogonić. Dobrą rzeczą jest to, że nie grają aż tak dobrze, jak w momencie, kiedy wygrywali te wszystkie tytuły.
Gdyby kompletowano zespół, tak jak na wychowaniu fizycznym w szkole, to wybranoby ośmiu piłkarzy Barcelony i trzech Realu Madryt. To spora różnica?
Nie mogę się zgodzić. To byłby subiektywny wybór, bardzo kataloński. Gdybym miał wybierać, to oczywiście tak by to nie wyglądało. W Madrycie jest wielu piłkarzy światowej klasy. Tak więc nie ma żadnej różnicy.
Cristiano nie zagra z Espanyolem, ale przecież bez niego zagraliście świetne mecze w Walencji i A Coruńi.
Tak, jak mówiłem to wspaniały gracz. Zwyciężył kolektyw zespołu i to nam daje dodatkową motywację, aby ewentualne rozczarowanie nie usprawiedliwiać brakiem Cristiano.
Grałeś przeciwko niemu w lidze angielskiej przez pięć lat. Również wytwarzało się wokół niego tyle kontrowersji?
Zawsze był taki sam. Posiada wiarę we własne umiejętności, zawsze stara się grać, dając z siebie maksimum i potrafi robić różnicę, dzięki jakości i sile.
Nie dajecie mu żadnych wskazówek, aby inaczej reagował na zaczepki rywali?
Bez wątpienia, przeciwnicy zawsze będą chcieli wyprowadzić go z równowagi. Ma temperament i jest typem zwycięzcy, ale musi podchodzić do tego z rozwagą.
Kto cię najbardziej zaskoczył?
Chyba mój partner z Liverpoolu, Arbeloa. Staje się bardzo solidnym obrońcą, który gra zarówno dobrze na prawej, jak i na lewej stronie. Za każdym razem gra jeszcze lepiej. Wie, że sprawił niemałą niespodziankę i stara się dobrze wykonywać swoją pracę.
Temat Raúla. Odejdzie latem?
Na pewno nie. Nie jest jeszcze na ostatniej prostej. We wtorek słyszałem, co mówił na konferencji prasowej. Pełen elegancji i taktu, fenomen. Tą elegancję i poziom pokazuje na treningach. Daje wiele drużynie, a do końca sezonu jeszcze daleko. Mam nadzieję, że również w przyszłym sezonie będzie z nami.
Opowiedz o sobie. Latem ożeniłeś się, zmieniłeś miasto, dom, otoczenie.
To był bardzo dobry krok w moim życiu. Życie w Madrycie jest doskonałe. Miasto jest fantastyczne, a ludzie tutaj są wspaniali. Czasami spotykam fanów, którzy mówią mi, że są podekscytowani i wciąż powtarzają mi jedno: finał Ligi Mistrzów na Bernabéu. Nie dają mi spokoju, żebym przypadkiem nie zapomniał. „Spokojnie, nie zapominam”, zawsze odpowiadam.
Wygrałeś Ligę Mistrzów i grałeś w finale.
Tak, pamiętam. Również Kaká był tam i doświadczył historycznej remontady w finale w Stambule. Grałem przeciwko Realowi w 1/8 finału. Z Liverpoolem dotarłem do dwóch finałów i jednego półfinału. Osiągnąłem wiele, to prawda.
Sytuacja w szatni Realu Madryt jest skomplikowana?
Nonsens. Atmosfera jest doskonała, pełna energii i wszystko dobrze się układa. Wszystko nakręcają Ramos i Marcelo. Tam nigdy się nie milczy. Oczywiście, że na treningu zachowujemy się profesjonalnie, ale jest także czas na żarty i kawały. Nikt nie zachowuje się jak gwiazda. To jest normalna szatnia, jak ta Liverpoolu czy reprezentacji Hiszpanii. Są tu normalni ludzie. Nikt nie czuje się obco.
Wiesz, że jesteś szóstym piłkarzem z Tolosy w Realu Madryt? Wcześniej grali tu Calleja, Arsuaga, Eugenio, Narro i Urretavizcaya.
To zabawne, ponieważ to nie jest duże miasto (18 tysięcy mieszkańców – dop. red.). To miłe, że mieszkańcy tego miasta tworzyli i tworzą historię Los Blancos.
Pozdrów od nas wielkiego Perico, twojego ojca.
Pozdrowię. Teraz stał się nieco madrycki przeze mnie (trzy lata grał w Barcelonie – przyp. red.). Gdybyśmy zagrali w Lidze Mistrzów, to na pewno będzie tutaj jako pierwszy. (Ciekawostką jest to, że jedynego gola w barwach reprezentacji Hiszpanii Miguel Alonso strzelił... Polsce, w towarzyskim spotkaniu w Łodzi, 18 listopada 1981 roku. Była to zwycięska bramka na 3:2 – dop. red.).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze