Calderón: Ludzie Péreza nie dadzą za wygraną, póki mnie nie zabiją
Ramón Calderón na falach <i>COM Radio</i>
Ramón Calderón wziął udział w programie Què has dinat? nadawanym na falach COM Radio. Były prezes Realu Madryt odpowiadał na pytania dziennikarzy odnośnie swojej trudnej przeszłości w roli sternika Królewskich. Nie zabrakło również zapytań o jego stosunki z obecnym el presidente, Florentino Pérezem. Jego słowa cytują dzisiaj wszystkie hiszpańskie media.
Objęcie władzy w 2006 roku
- Florentino miał zaplanowanego następcę, a ja pokrzyżowałem mu plany i zapobiegłem jego celowi, którym było umieszczenie w roli prezesa określonej osoby [Juana Miguela Villara Mira - dop. red.].
Szorstka przyjaźń z Pérezem
- Pokazałem już Florentino, że ja byłem większym przyjacielem jego, niż on moim. Pomogłem mu, gdy aspirował do roli prezesa [w 2000 roku - dop.] i on bardzo dobrze wie, że odegrałem bardzo dużą rolę w jego triumfie.
Ataki na jego osobę
- Byłem brutalnie prześladowany. Ten atak nie przypominał nawet ataków na polityków czy inne znane osoby z życia społecznego czy gospodarczego. Dotknęło to nawet moją rodzinę. Ja nie miałem takich możliwości, jakie mieli inni, aby wytrzymać cały ten atak na mnie. Wszyscy wiedzieli, że to, co próbowano uczynić z moim wizerunkiem, to łajdactwo, typowe dla tych, którzy mi to zrobili.
- Ubolewam nad tym, że wykorzystywano przeciwko mnie podłości i nędzne metody, jak na przykład twierdzenie, że moje dzieci kradły mieszkania, albo że używałem kart kredytowych z klubu do celów osobistych, albo że zajmowałem się odsprzedawaniem wieczystych karnetów. Udowodniłem już, że to nie miało nic wspólnego z prawdą. W pewnym momencie nie byłem już w stanie codziennie wstawać i patrzeć, jaką tym razem bombę podłożono mi pod łóżkiem.
Socio
- Podjęto decyzję o zabraniu mi karnetu socio. A prezes powiedział już w którymś programie radiowym, że zostanę wyrzucony. Musi być bardzo zainteresowany tym, co się dzieje. Odstawił na bok swoją tradycyjną ostrożność i zapowiedział, że zostanę usunięty. Nie dadzą za wygraną, póki mnie nie zabiją.
Cristiano Ronaldo
- Wielcy geniusze zawsze budzą zazdrość i podziw. On nigdy nie jest zadowolony z tego co robi, mimo że robi wiele.
Wizyty na Santiago Bernabéu
- Jestem już nasycony meczami. Gdy jesteś prezesem i wygrywasz, odczuwasz ulgę, ale nie radość. Gdy przegrywasz, myślisz o tym, jak będzie wyglądał następny tydzień. To jest trudne, jednak trzeba się z tym liczyć. Nikt nikomu nie każe być prezesem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze